9

582 29 44
                                    

W klubie było głośno. Jak zawsze. Klubowa muzyka i tym podobne, zapach alkoholu i papierosów...

-Właśnie, kurwa. Kiedy ja ostatnim razem paliłem?-I w taki sposób Hyunjin, Chan i Minho znaleźli się z powrotem na zewnątrz.

-Powinnismy rzucić-Wszyscy wybuchli śmiechem na słowa Chan'a. Oczywistym było to, że żaden z nich nie rzuci papierosów od tak, a poza tym, żaden z nich tego nie chciał.

-Jakbym chciał rzucić to zrobiłbym to dawno temu. Będziemy się martwić na starość, jak będziemy zdychać na raka. A teraz miej po prostu wyjebane, Chan-Minho miał racje i dlatego Hyunjin z Bang'iem przytaknęli...

W tym czasie cała reszta zajęła miejsca i zamówiła alkohol. W klubie było głośno, ale mogli być pewni, że nawet w piątkę byli najbardziej głośnym stolikiem w pomieszczeniu.

-W ogóle. Jisung. Czy ty kiedykolwiek zapaliłeś?

-Słuchaj, Bin. Moim chłopakiem jest Minho. Przy nim trudno, żebym chociaż nie spróbował....

-Ej. Bo zaraz wyjdzie, że jestem złym chłopakiem i ściągam cię na złą drogę-Teraz stół był już naprawdę pełny. Alkohol, papierosy, zapalniczki, które pewnie zaraz się gdzieś zgubią..

-A tak nie jest?-Jisung zaśmiał się na słowa Seungmin'a.

-Ej ej ej. Jakby twój chłopak był taki grzeczny!-Rozmowy się nie kończyły, alkohol również. Mieli się dobrze bawić, Minho chciał zapomnieć, Chan odprężyć się, a Jisung chciał się trochę rozbudzić. Nie mógł powiedzieć, że mu to wychodziło, bo ból głowy był nie do zniesienia, ale starał się nie zwracać na to uwagi.

-Dobra. Nie sądzicie, że Jisung wygląda jakby miał zaraz umrzeć?-Po tym wszyscy wywnioskowali, że Hyunjin był już pijany, bo bawiło go wszystko dookoła, w tym Jisung, który czuł się chujowo.

-Zamknij się, Hwang, bo przysięgam, że wylądujesz swoim głupim ryjem w kiblu-A po tym wszyscy wnioskowali, że Jisung naprawdę źle się czuł.

-„Głupi?"-Hyunjin udał smutnego, Jisung pokręcił głową z zażenowania, a reszta nie koniecznie zwracała na to uwagę.

-Chociaż on ma racje, Sunggie. Dobrze się czujesz?-Jedną z zalet Minho było to, że nie upijał się szybko.

-Jest okej! Dajcie mi spokój. Jezu...

-Dobra. Ale jak coś to mów, tak?-Skinął na słowa swojego chłopaka, który chwile później oznajmił, że idzie zapalić, a później potańczyć trochę. Wydawał się szczęśliwy, ale to tylko pozory. Ponieważ to po prostu alkohol przyćmiewający jego umysł.
-Kurwa...-Szepnął cicho Minho, kiedy zdał sobie sprawę, że jego zapalniczka nie działa.
-Zajebiście, lepiej być nie mogło-Zaśmiał się pod nosem zastanawiając się, co zrobić.

-Użyj mojej-Jego wzrok spoczął na średniego wzrostu Japończyku, który właśnie proponował mu użyczenie swojej zapalniczki.

-Dzięki-Uśmiechnął się w jego stronę po chwili oddając mu zapalniczkę.

-Jestem Yuta.

-Minho-Nie był pewny, czy dobrze postępował przedstawiając się, czy w ogóle rozmaiwając z Yutą, lecz nie zwrócił na to uwagi.-Co sprowadza cię do Australii?

-Były partner mnie tu sprowadził, ale nie wyszło nam, jednak wszystko miałem już tutaj, prace, mieszkanie i tak dalej. Więc zostałem...

-No to chujowo trochę. Wyjechałeś ze swojego kraju, żeby móc z nim zamieszkać i w ogóle, a ten tak po prostu cię zostawia?

-W sumie to nie pamiętam, jak wyglądało nasze rozstanie, pijany byłem, ale wiem, że było dużo łez, krzyków i chyba serio mnie kopnął w dupe...

B MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz