5

611 32 23
                                    

-Zagrajmy w kosza-Musieli przyznać, że tego dnia byli bardziej żywi. Wszyscy zjawili się w szkole. W tym Changbin. Chyba najcichszy w towarzystwie. Zdarzało się to rzadko. Był zły na Felix'a. Nie odezwał się do niego ani słowem. Za to Hyunjin i Seungmin cały czas prowadzili naprawdę żywą rozmowę. Minho z Jisung'iem...Nie było najlepiej, ale źle też nie. Minho nadal nie miał na nic ochoty, a Jisung powoli zaczynał mieć dość tego wszystkiego.-Po szkole-Dodał Chan

-Dla mnie spoko-Odezwał się Hyunjin. Dawno nie grali razem. Kiedyś robili to często. Zazwyczaj w czwartki po szkole. Nikt nie wiedział dlaczego akurat wtedy, ale tak już było.
Ostatnio każdy był zbyt zajęty by mogli zagrać w kosza razem....

-Minho. Jesteś smutny?-To pytanie brzmiało trochę jak pytanie dziecka, jednak było wypowiedziane przez prawie najstarszego, co wykluczało „pytanie dziecka"

-Nie. Zmęczony...-W połowie miał racje. Był okropnie zmęczony. Jego rodzice kłócili się długi czas w nocy, przez co nie mógł zasnąć. Chciał nawet napisać, lub może nawet zadzwonić do Jisung'a, ale nie chciał sprawiać mu problemu. Zwłaszcza o trzeciej w nocy, kiedy młodszy zapewne spał.

-Na pewno?-Pokiwał głową opierając ją na ręce. Chan nadal się martwił....

Każdy wiedział, jak długo zna się ta dwójka, oraz każdy wiedział, że są dla siebie jak bracia. Chan nienawidził, kiedy Minho działa się krzywda i na odwrót. Dlatego Chan był cholernie zły ma wszystko, kiedy widział Minho w takim stanie!

-Daj mu spokój, hyung. Nic mu nie będzie...

♾♾♾

Changbin nie czuł się dobrze czując wzrok wszystkich na nim. Oni nadal pamiętali to, o czym powiedział Felix. I jeżeli dotychczas naprawdę lubił piegowatego, ale teraz? Nie wiedział, czy czuł urazę, może nienawiść?
Wiedział, że było mu przykro. Bo zaufał Felix'owi, a ten po prostu wbił mu noż w plecy rozpowiadając wszystkim to, o czym ten mu powiedział.

Bolał go ten fakt, chociaż za wszelką cenę nie chciał tego pokazać.

Tak samo nie chciał pokazać tego, jak bardzo bolą go uszczypliwe uwagi innych. Changbin był chyba najmniej lubianą osobą z całej ich grupki i w taki sposób...nikt nie wytykał palcami Hyunjin'a, kiedy jego orientacja wyszła na jaw, jednak Changbin'a już tak. Nikt nie chciał przepuścić okazji dokuczenia temu bogatemu, rozpuszczonemu dzieciakowi.

Nie zwrócił uwagi na to, kiedy nauczyciel wołał go do tablicy. Nie chciał do niej podejść. Wolał dostać jedynkę niż słuchać chichotów swojej klasy.

Chciał wyjść z klasy bezpowrotnie, ale nie mógł tego zrobić. Nie w środku lekcji. Dlatego, kiedy tylko usłyszał dzwonek....

-Changbin? Gdzie idziesz?-Zostal złapany przez Chan'a.

-Daleko stąd. Nie widać?-Wyrwał rękę z uścisku Bang'a po czym zaczął iść dalej. Nie chciał z nim rozmawiać.

Chciał porozmawiać z kimś, ale nie z Chan'em. Nie lubił rozmawiać z Bang'iem o swoich problemach. Dlaczego? Sam nie wiedział.
Chan miał wystarczająco dużo na głowie.

Changbin nie chciał wracać do domu, ale nie chciał też zostać w szkole, nie miał ochoty pić, ani ćpać. Chciał po prostu nie słyszeć tych głupich uwag na jego temat.
W taki sposób znalazł się w kawiarnii niedaleko szkoły, co wbrew pozorom wcale do niego nie pasowało. Changbin w przytulnej kawiarnii? Kojarzono go raczej z klubami....
On nigdy nie chciał być tak kojarzony. Wręcz przeciwnie. Kiedyś marzył o tym, żeby być miłym, lubianym, przyjaznym z wyglądu. Nie wyszło.
Przysięgał sobie kiedyś, że nie zapali, że nie będzie pił dużych ilości alkoholu.
Nie wiedział, dlaczego w ogóle zaczął. Ale zaczął. I nie widział odwrotu. Nie dlatego, że nie chciał. Bał się.
To na pewno. I wiedział o tym chyba każdy, kto bliżej znał Changbin'a. W tym Felix.

B MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz