Według zaleceń Leona, policja czekała pod kościołem. Po pogrzebie rodzina zaczęła się rozchodzić, cicho rozmawiając między sobą przy wycieraniu łez. Klemens i Anselm stali najbliżej trumny, Anselm chłodny i opanowany, Klemens zapłakany. Leonowi udało się od nich oddalić, stanął bardziej z tylu, pomiędzy szarymi nagrobkami, obserwując ich, zły, że pogrzeb zmienił się w przedstawienie i wzajemne podkładanie sobie nóg. Nie miał pojęcia co myśleć, cała ta sytuacja była zwyczajnie obrzydliwa i pełna obłudy. Czuł nieprzyjemne napięcie, kiedy w trójkę, pogrążeni w milczeniu, kierowali się w stronę kościoła, z uwagi na to, że z tej strony był lepszy wyjazd. Gdy Ronan wyszedł im na przeciw, Anselm od razu się zatrzymał, jakby wiedział, że to o niego chodzi. - Niestety, ale skucie mnie może stanowić problem - powiedział spokojnie, kiedy jeden z policjantów wyjął kajdanki, mimo tego, że jedna z rąk mężczyzny była wyraźnie unieruchomiona. Surre obrócił się bokiem, nie chcąc na to patrzeć, kiedy policjant odprowadzał Anselma do wozu. Klemens reagował na to nieznośną wręcz obojętnością. Początkowo Surre zamierzał pozostać w cieniu, by później na własną rękę sprawdzić czy Klemens jest tak niewinny, jak sam twierdził. Jednak coś w nim drgnęło, pchając go do ruszenia za mężczyznami, by następnie stanąć przy Ronanie, gdy policjanci ładowali Anselma do wnętrza czarnego pojazdu.
- Zabierzcie go do szpitala - powiedział cicho, gdy Ronan patrzył na niego z wyraźnym z zmieszaniem. Brunet od razu zareagował ciężkim westchnieniem.
- Jakiego dowodu jeszcze chcesz? Ma wejść ci w nocy do domu i poderżnąć gardło?
- Zabierzcie go do szpitala - powtórzył - chcę mieć pewność, że to rana postrzałowa, a nie coś innego. Ja zajmę się Klemensem.
Amber zmarszczył swoje ciemne, gęste brwi, następnie łapiąc blondyna za ramię, by odejść z nim kawałek.
- Niby jak chcesz się nim jeszcze zająć? Własny brat zabił mu matkę, odpuść w końcu, mamy go.
- Myślę, że to Klemens to zrobił.
W odpowiedzi Ronan zacisnął szczękę, patrząc na Leona z wyraźną złością, która z kolei podsycała irytację blondyna.
- Jeśli okaże się, że Anselma postrzelono, a ty zrobisz coś Klemensowi, to koniec ze zleceniami, dopilnuje żebyś nawet sprawy zaginionego kota nie dostał - wysyczał, a kiedy Surre odpowiedział na tę groźbę swoim typowym, oschłym spojrzeniem, Ronan kontynuował - nie wiem co sobie ubzdurałeś, ale traktujesz to zbyt osobiście, a to cholernie nieprofesjonalne.
- Wiem - odpowiedział spokojnie - skończyłeś? Mogę już iść?
W odpowiedzi Ronan machął obojętnie ręką, marudząc coś pod nosem, a Surre obrócił się i ruszył w stronę Klemensa, który czekał na niego przy bratkach. Miał nadzieję, że Amber puścił go, bo sam czuł, że coś nieznośnie śmierdzi w tym wszystkim.Nie spodziewał się, że szansę na odkrycie prawdy zdobędzie przesadnie szybko, a jednak kiedy podszedł do Klemensa, ten zaproponował mu herbatę w swoim mieszkaniu, tłumacząc się tym, że cała sytuacja potężnie nim wstrząsnęła i potrzebuje wsparcia. Surre nie zamierzał dyskutować i nie podsuwając mężczyźnie pomysłu, by porozmawiał z rodziną, przyjął zaproszenie, kilka minut później wsiadając już do pojazdu mężczyzny.
Przez miasto jechali pogrążeni w milczeniu, swój wzrok skupiając na drodze. Mimo milczenia - a może właśnie dzięki niemu - w pojeździe panowała napięta atmosfera, a Surre co kilka sekund zerkał na kierowcę, podświadomie czekając na jakiś nagły ruch Klemensa. Był gotowy na wszystko, zarówno psychicznie jak i fizycznie, jego mięśnie pozostawały spięte i gotowe do działania. Nie ufał mu, nie ufał mu w najmniejszym stopniu. Gdyby spojrzeć na to logicznie, wszystkie fakty i wydarzenia jasno wskazywały na Anselma, który odwożony był teraz na komisariat, lub do szpitala, jeśli Ronan postanowił posłuchać Leona. A jednak Surre nie chciał uwierzyć w taki obrót spraw. Znając dynamikę, która zachodzi między rodzeństwem, kiedy jedno z nich omijają wszystkie krzywdy, z którym musi borykać się ta druga osoba, bardziej był skłonny uwierzyć Anselmowi. Jego słowa wydawały się bardziej szczere, podczas gdy Klemens przypominał mu raczej aktora, który wygłaszał wyuczoną kwestię. Poza tym, to on był właścicielem lokalu, w którym Surre zgubił kolczyk, którym potem ktoś zapłacił Jasperowi za informacje i Ronan zdawał się o tym zapomnieć. Klemens cuchnął kłamstwem i Surre wolał stracić możliwość dalszej współpracy z policją, gdyby okazało się, że Klemens jest niewinny, niż dalej pracować z Ronanem i ze świadomością, że mimo swoich podejrzeń nie zrobił nic i zginęła kolejna osoba. Z resztą i tak planował porzucenie współpracy z policją, przynajmniej na jakiś czas. Przez ostatnie wydarzenia stał się bardziej agresywny i porywczy. Nadużywał też alkoholu, od którego tak chciał się uwolnić. W związku z tym pozostało mu tylko doprowadzenie tej sprawy do końca i to na własnych zasadach i z czystym sumieniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/155309285-288-k41061.jpg)
CZYTASZ
Ironia przekwitu | bxb
General Fiction❝Z mego gnijącego ciała wyrosną kwiaty, będę ich częścią, a to oznacza wieczność❞ W mieście Tem, śmierć przywdziewa maskę miłości, sadząc kwiaty w bijących sercach. ℹ️Praca wygrała głosowanie czytelników, w edycji letniej konkursu "Splątane Nici"