Rozdział 3

3.1K 276 246
                                    

Po obiedzie udałam się z Ginny do dormitorium Gryffindoru, żeby pomóc jej wybrać strój na dzisiejszą imprezę. Cieszyłam się, że znów odwiedzę pokój wspólny, a poza tym dzięki temu nie musiałam obawiać się przedwczesnej konfrontacji z arystokratą. Po drodze opowiedziałam jej o tym, że Malfoy mieszkał za ścianą i jak bardzo mnie irytował już od pierwszego dnia.

Gdy weszłyśmy do środka, niewiele osób zwróciło uwagę na moją obecność. Większość jeszcze nie wróciła z obiadu, a ci, którzy wrócili, najwidoczniej byli zajęci swoimi sprawami lub zbyt przyzwyczajeni do mojego widoku tutaj. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu na myśl, że dla nich wciąż byłam częścią grupy. Od razu skierowałyśmy się do sypialni, gdzie gryfonka wyrzuciła z walizki wszystkie ubrania i załamana usiadła na łóżku.

— Totalnie nie wiem co założyć. Chciałabym podobać się Harry'emu, więc założyłabym jakąś kieckę, ale wiem, że on woli tę skromną wersję mnie, więc może pójdę w spodniach? Ale na Merlina, w spodniach na imprezę! Wszystkie dziewczyny będą tam odpicowane, jak w burdelu, a ja przyjdę w spodniach? — jęknęła i rzuciła się na pościel.

Zaśmiałam się lekko i sięgnęłam po pierwszą lepszą krótką bluzkę, którą zaraz z powrotem wrzuciłam do walizki.

Cóż, prawda była taka, że nie wiedziałam nic o „odpicowywaniu" się i robieniu się na bóstwo. Wiadomo, że jeśli chciałam, to umiałam się ładnie ubrać i pomalować, ale zazwyczaj nie miałam takiej potrzeby ani chęci. A "odpicowana" czułam się, jakbym nie była sobą. Ginny kiedyś miała podobne podejście, jak ja, ale przez wakacje bardzo wydoroślała. Być może też związek z Harrym nadał jej więcej pewności siebie. Zaczęła bardziej podkreślać swoje atuty i zdecydowanie częściej się uśmiechała, co dodawało jej jeszcze więcej uroku.

— Naprawdę myślisz, że wszystkie będą wyglądały tak wyzywająco? To tylko impreza w szkole.

— Jestem pewna. Poza tym to nie tylko impreza. To ślizgoni. Wiesz jacy oni są.

Westchnęłam.

— I ślizgoni naprawdę zaprosili nawet gryfonów? — zapytałam szczerze zdziwiona, bo nie sądziłam, że stać ich na taki gest.

Ruda wzruszyła ramionami, gdy podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na mnie.

— Z tego, co zauważyłam, to chyba dążą do jakiejś wspólnej integracji. Myślę, że ogarnęli się po wojnie, stwierdzili, że chociaż na ten ostatni rok w szkole możemy zakopać topór wojenny. Osobiście podchodzę do tego z lekkim dystansem, myślę, że nigdy nie będę w stanie im zaufać przez doświadczenia z poprzednich lat naszej... znajomości. Ale kto wie, może naprawdę się zmienili?

Usiadłam na łóżku obok dziewczyny, wyobrażając sobie, jak Malfoy rozmawia z Ginny, śmiejąc się i popijając poncz.

Nie. To po prostu jest niemożliwe.

Sięgnęłam na oślep po jakieś ubranie i podniosłam ciemnozieloną, asymetryczną sukienkę, mieniącą się satyną.

— Może ta? Dobierzesz srebrną biżuterię i wtopisz się idealnie w tłum — powiedziałam, uśmiechając się szeroko, jednak Ginny mimo, że się zaśmiała, nie podzieliła mojego zdania.

— Nie kpij. Może założę zwykłą małą czarną?

Pokiwałam twierdząco głową.

— Klasycznie, seksownie, ale nie wyzywająco.

Ginny od razu się ożywiła, a po chwili wertowania ubrań na łóżku podniosła do rąk dwie sukienki, jedną rozkloszowaną, drugą obcisłą. Wskazałam palcem na obcisłą i położyłam się na łóżku, podczas gdy ona poszła się szykować. Z nudów poskładałam wszystkie ubrania z powrotem do walizki, jednak, kiedy nie wychodziła po kilku minutach, a z łazienki usłyszałam dźwięk lecącej wody pod prysznicem, uznałam, że jeszcze sporo czasu jej zejdzie zanim będzie gotowa, więc postanowiłam zejść na dół.

Wieczysta Przysięga | Dramione (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz