Rozdział 23

2K 139 192
                                    

Nie odpowiedziałam. Przez krępującą chwilę, która dłużyła się wieczność, skubałam palcami skrawek swojej koszulki i miałam wrażenie, że on też nie oczekiwał mojego komentarza. Co miałabym mu powiedzieć? Że go nie nienawidzę? Uczucia względem niego były zagadką nawet dla mnie samej. Wciąż nie chciałam wybaczyć mu sytuacji z pamiętnikiem. 

A z drugiej strony cieszyłam się, że jest przy mnie.

— Co planujesz robić, gdy to wszystko się skończy? — zapytałam nagle.

Zastanowił się chwilę.

— Zapewne dostanę jakąś ciepłą posadkę w Ministerstwie i będę zarabiał miliony do końca życia — odpowiedział, wzruszywszy obojętnie ramionami. Zadziwiające, że mówił to w taki sposób, jakby światu magicznemu wcale nie groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Niemal uwierzyłam w to, że mieliśmy odbębnić odwiedziny innych szkół, bal, a potem już tylko Owutemy i po wszystkim. Koniec.

Chciałabym mieć na głowie tylko naukę.

Jego słowa zabrzmiały smutno, zupełnie jakby zarabianie milionów nie miało żadnego znaczenia, jakby wolał wieść inne życie. Miałam ochotę powiedzieć mu, że to, co z nim zrobi, zależy tylko od niego, a jeśli chciał, żeby wyglądało inaczej, nikt nie powinien go powstrzymywać. Nie odważyłam się jednak odezwać.

— A ty? — zapytał, choć raczej tylko z grzeczności.

— Pojadę do Bułgarii na plażę, skoro ostatnio ominęła mnie wycieczka — zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery.

Posłałam mu delikatny uśmiech. Właściwie nie miałam pojęcia co robić po szkole. Ten rok miał być czasem na przemyślenie swojej przyszłości, ale w związku z obecną sytuacją, nawet przez moment nie pomyślałam w tym wszystkim o sobie. No, może jedynie wieczoru, kiedy Malfoy zabrał mnie na przelot miotłą i rozpłakałam się, patrząc z oddali na Hogwart, którego blask odbijał się w nostalgicznie spokojnym jeziorze. Na przestrzeni ostatnich lat wszystko obróciło się do góry nogami. Niegdyś największy wróg siedział teraz przy mnie, a ja niemal nie mogłam sobie przypomnieć jak to było, gdy tak bardzo się nienawidziliśmy. Mało tego, nie potrafiłam wyobrazić sobie sytuacji, w której miałoby zabraknąć go w moim życiu.

— Spoko, zabiorę cię do Bułgarii — odpowiedział z podejrzanym uśmieszkiem, jakby potraktował moje słowa na poważnie.

Parsknęłam pod nosem.

Podejrzewałam, że podobnie jak ja, nie potrafił sobie tego wyobrazić. Nasza dwójka na wspólnych wakacjach? Przez cały wyjazd Malfoy prawdopodobnie próbowałby mnie zakopać w piasku albo utopić. Z wzajemnością.

Przewróciłam oczami, bo dobrze wiedziałam, że ten pomysł był niedorzeczny.

— Serio będziesz tu siedział? — zmieniłam temat. — Pani Pomfrey zrobi z ciebie fretkę, jak zobaczy, że ze mną zostałeś.

— Poczekam, aż zaśniesz i sobie pójdę — powiedział, wzruszając ramionami.

Poczułam, jak żołądek ścisnął mi się na jego słowa. Jednocześnie uwielbiałam to uczucie i nienawidziłam. Rodziło we mnie więcej pytań niż odpowiedzi. Pojawiało się coraz częściej, a ja przestałam kontrolować swoje zachowanie względem Ślizgona. W ostatniej chwili powstrzymałam się przed tym, by zatrzymać go do rana. Z utrzymaniem dystansu najwyraźniej też miałam problem.

Fuknęłam jednak pod nosem, jak wściekły kot, dla zachowania pozorów, na co zareagował śmiechem.

— Granger, przestań udawać, że mnie tu nie chcesz — odezwał się znowu rozbawiony i obrócił na bok w moją stronę. Oparł głowę na łokciu. — A może chcesz mnie jeszcze bliżej? Bo wiesz, ja zmienię łóżko w jednej sekundzie.

Wieczysta Przysięga | Dramione (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz