Draco przychodząc do mnie godzinę później, zastał mnie płaczącą na podłodze w mojej łazience.
— Chyba nie poszło jak po twojej myśli, hm? — spytał. podnosząc mnie jednym ruchem z podłogi.
— Ani trochę — jęknęłam, ocierając łzy.
— Powinnaś dać mi z nią porozmawiać — powiedział nieco zirytowany.
— To by tylko pogorszyło sprawę — pokręciłam głową i usiadłam na łóżku. — Jest jeden plus, nie powie Harry'emu.
—Wiesz, że prędzej, czy później bliznowaty się dowie — wzruszył ramionami.
— Nie mów tak na niego. — warknęłam — Wiem, ale odwlekam to na tyle długo jak mogę. Boje się jego reakcji.
— Czego się tu bać? - wzruszył ramionami — Jego przyjaciółka związała się z jego największym wrogiem.
— Nie pomagasz! — zdenerwowałam się.
— Wybacz — powiedział spokojnym głosem.
— Najgorsze jest to, że on wie, Draco. Przynajmniej się domyśla sam wiesz czego — wskazałam na jego lewą rękę.
— Nie mam wpływu na mój los. Ani na to, że to gówno jest na moim przedramieniu — warknął zdenerwowany.
— A może masz? — spytałam. — Co jeśli byś się sprzeciwił?
— Bez wahania by mnie zabił — powiedział chłodnym tonem.
— Nie ma jakiegoś rozwiązania?
— Nie, Cameron! - wykrzyczał ze złością. — Dopóki on żyje nie ma takiego rozwiązania! — warknął na mnie.
— A co ze Snapem! — krzyknęłam.
— Snape może w każdym momencie zostać zdradzony — powiedział chłodno — Wtedy nie będzie dla niego litości. To nie takie proste — warknął. Widziałam, że jest dosłownie nabuzowany złości, więc postanowiłam przestać, miałam dosyć kłótni na dziś.
— Zabiłabym go własnymi rękoma tylko po to, byś był wolny. — powiedziałam, a chłopak wyglądał jakby gorączkowo o czymś myślał jednak za chwile już się otrząsnął.
— Chodź tu do mnie — powiedział, kładąc się łóżku i wyciągnął do mnie rękę. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w chłopaka, napawając się jego ciepłem i pięknym zapachem.
— Boje się Draco — przyznałam.
—Czego? — spytał i pocałował mnie w czoło.
— Przyszłości.
— Skłamałbym gdybym powiedział, że ja nie — westchnął.
§
Następne dni były tylko gorsze. Draco znowu zniknął i nie wiedziałam kiedy wróci. Niewiedza co robi, ani gdzie teraz jest doprowadzała mnie do szaleństwa. Najgorsze były posiłki w Wielkiej Sali, bowiem gryfoni nadal żyli zwycięstwem, jednak mi nie było do świętowania. Ginny unikała mnie jak ognia i nie wiedziałam jak to zmienić. Tęskniłam za nią, ale musiałam mieć świadomość, że to Ruda powiedziała parę słów za dużo, nie ja. Reszta widząc to, nie chciała wchodzić pomiędzy nasze sprzeczki, postanowili przeczekać, aż się pogodzimy.
W między czasie czas spędzałam praktycznie tylko z Harrym, w wolnych chwilach nadal razem się uczyliśmy. Chociaż to pozwalało mi na chwilę odsunąć złe myśli na bok.
Wiedziałam, że wszystkich okłamywałam, ale nie mogłam tego zmienić. Za bardzo kochałam Malfoy'a, żeby wybierać pomiędzy nim, a przyjaciółmi. Wydawało mi się, że Ginny właśnie tego chciała.
Dla nich wszystkich Draco był wredny, arogancki, samolubny i niebezpieczny. Dla mnie był ostoją i osobą, na której mogę polegać.Nadeszło długo wyczekiwane przeze mnie wyjście do Hogsmeade. Wiedziałam, że Harry czułby się głupio, gdyby zostawił mnie samą na pastwę losu, a sam by poszedł z Ginny, Hermioną i Ronem.
— Harry, zapewniałam cię o tym już chyba ze sto razy, naprawdę nie musisz ze mną iść — powiedziałam widząc, że brunet wybrał mnie zamiast ich.
— Daj spokój Cam, na moim miejscu zrobiłabyś to samo. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi, więc nie robię nic na siłę. — zapewnił.
— Dziękuję — powiedziałam z uśmiechem i ruszyliśmy ścieżką w stronę miasteczka.
— Mogę ci zadać pytanie?
— Już to zrobiłeś — odpowiedziałam z uśmiechem.
— O co się pokłóciłyście z Ginny? — spytał, a ja ciężko westchnęłam.
— Nie chcę o tym rozmawiać, Harry. Wybacz, ale to coś bardzo ... osobistego — wyjaśniłam.
— Nie ma sprawy — odpowiedział. — Co powiesz na pożądny kufelek piwa kremowego? — spytał, zmieniając temat.
— Z wielką chęcią — odpowiedziałam i razem udaliśmy się do Trzech Mioteł. W pubie jak zawsze dosłownie roiło się od uczniów.
Harry poszedł przodem szukając wolnego stolika, a ja szłam jego śladem. Chłopak zatrzymał się jednak przy zajętym stoliku, przy którym siedzieli Ron, Hermiona i Ginny.
— To chyba jakieś żarty — mruknęłam pod nosem.
Ginny widząc mnie odrazu wstała, byłam przekonana, że zrobi awanturę Harry'emu, że mnie tu ze sobą przyprowadził.
— Możemy porozmawiać? — spytała Gin, a ja zmarszczyłam brwi ze zdziwienia.
— Ee, tak. Jasne — powiedziałam zaskoczona. Harry spojrzał na mnie przepraszająco i zajął miejsce obok Rona. Ja i Ginny usiadłyśmy przy małym stoliczku przy oknie.
Ruda ciężko westchnęła i zaczęła mówić.
— Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam — powiedziała bawiąc się skrawkiem rękawa swojego swetra. — Nie powinnam tak reagować, przepraszam — powiedziała patrząc mi się prosto w oczy.
— Każdemu się zdarza — mruknęłam — Ja też przepraszam, że sama ci wcześniej o tym nie powiedziałam. Strasznie bałam się twojej reakcji. — przyznałam.
— Nadal uważam, że powinnaś powiedzieć reszcie. Napewno to zrozumieją.
— Jeszcze nie jestem na to gotowa — przyznałam. — Proszę, nie mów im — powiedziałam błagalnym tonem i chwyciłam jej dłoń. — Obiecaj, że im nie powiesz — jęknęłam.
— Obiecuję, Cam. — uśmiechnęła się lekko. — Nawet nie wiesz jak ciężko było się do ciebie nie odzywać — zaśmiała się. — To było jak katorga.
— Dla mnie też. Kłótnie z tobą są chyba dla mnie najcięższe. — przyznałam, a Gin się uśmiechnęła.
— Idziemy do reszty? Piwo kremowe na nas czeka — oznajmiła podekscytowana.
— Więc chodźmy — powiedziałam z uśmiechem i dołączyliśmy do reszty. Na naszym stoliku barmanka właśnie postawiła piwo kremowe.
— Za naszą przyjaźń — powiedziała Gin unosząc kufel.
— Za przyjaźń — powiedzieliśmy chórkiem i napiliśmy się najlepszego napoju wszechczasów
§ § §
CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie • Draco Malfoy
FanfictionCameron to uzdolniona młoda wiedźma, która wraz z przyjaciółmi uczęszcza do Hogwartu. Cały świat czarodziejów drży ze strachu, bowiem Voldemort staje się coraz bardziej niebezpieczny, a z czasem niechciane uczucie Cam do pewnego nieznośnego ślizgona...