Rozdział 44

5K 271 144
                                    

Cameron

— To był błąd — jęknęłam, idąc szybkim krokiem w stronę mojego dormitorium. Co jakiś czas przykładałam sobie skrawek rękawa mojej sukienki do ust, by zebrać nadmiar krwi.

— O czym ty mówisz? — spytał Malfoy, dotrzymując mi kroku.

— O tym, że nie powinniśmy tam przychodzić — powiedziałam zatrzymując się. — Nie potrzebnie prosimy się o problemy. — warknęłam, wierzchem dłoni ocierając łzy.

— Ale to nie my jesteśmy tu problemem, Cam! — odparł gniewnie Malfoy. — Tylko ten zasraniec z blizną na czole — wskazał w stronę gabinetu. — To on ma chore wymysły, nie my — powiedział już spokojniejszym tonem. — Wszyscy rozumieją, że jesteśmy razem, to czemu on tego nie zaakceptuje?

— Za bardzo cię nienawidzi — odparłam.

— Jeśli mu to przeszkadza, to gówno mnie to obchodzi. Wtedy już na zawsze ciebie stracił bo jesteś moja. Tylko moja — powiedział zirytowanym głosem.

Zdziwiły mnie jego słowa, bo chyba jeszcze nigdy nie słyszałam od niego takiego wyznania. Moje serce szybciej zabiło. Od kiedy zaczęła się nasza relacja zauważałam w nim małe zmiany, które jak na niego były diametralne. To była kolejna z nich. Wiele osób by zakwestionowało, że Draco jest egoistą, bo chce mnie mieć na własność, jednak ja nie miałam z tym problemu. Bo chciałam być jego.

— Chodźmy do dormitorium — powiedział spokojnym, melodyjnym głosem. — Trzeba się tym zająć — kiwnął głową na moje rozcięte usta.

Dotarliśmy do mojego dormitorium, a blondyn odrazu podszedł do szafki z apteczką. Usiadłam na łóżku i obserwowałam jak wyciąga odpowiednie rzeczy.

— Szkoda mi Slughorna — wypaliłam.

— Miał dosyć... Ciekawe urodziny — prychnął. — Potter jak to ma w zwyczaju zabrał całe show dla siebie.

— Wbrew pozorom Harry nienawidzi być w centrum uwagi.

— Czyżby? — spojrzał na mnie marszcząc brwi. — Ten chłopak to chodząca atencja.

— Harry ma specyficzny charakter, trudno go zrozumieć jak się go nie zna na wylot. — wzruszyłam ramionami. — Ja wiem, że tak zareagował, bo taki ma charakter, a nie dlatego bo chciał zwrócić na siebie uwagę.

— A według ciebie jaki Potter ma charakter? — spytał spokojnym głosem i podszedł do mnie rozkładając obok potrzebne rzeczy by się zająć moimi ustami.

— Bywa złośliwy — przyznałam. — Ale zawsze stawia czyjeś dobro przed swoim.

— Niech ci będzie, a teraz się już nie odzywaj. — uśmiechnął się lekko i zaczął przykładać do moich warg wacik, który był czymś nasiąknięty.
Skręciłam się z bólu, czując ostre szczypanie.

— Wytrzymaj, Carrington. Dzielna z ciebie dziewczyna — dodał i sięgnął po eliksir.

— Co to?

— Zasklepi ci rozcięcie — oznajmił i zajął się dalszą czynnością. — I po krzyku — oznajmił i zaczął odkładać wszystko do apteczki. Dotknęłam palcami miejsca, w którym wcześniej czułam rozcięcie, teraz całkowicie zniknęło i już nie czułam bólu.

— Dzięki — powiedziałam.

— Drobiazg — rzucił i usiadł obok na łóżku i nastała pomiędzy nami głucha cisza.

— Nawet nie zdążyliśmy tam zatańczyć — powiedziałam z zawodem.

Chłopak w jednej chwili wstał i ukłonił się przede mną i wyciągnął przed siebie dłoń.

Nie zapomnij o mnie • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz