Rozdział 43

4.8K 288 112
                                    

Cameron


Wierzchem dłoni wygładziłam swoją bordową sukienkę i poprawiłam włosy. Nie wiem czemu się stresowałam, przecież nie był to mój pierwszy bal u ślimaka. Może było to spowodowane faktem, że pierwszy raz szłam tam z Draco Malfoy'em, a nie z Cormaciem McLaggenem jak miałam w zwyczaju. Cormac to zrozumiał, było mu to nawet na rękę, bo słyszałam, że miał dziewczynę.

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, spojrzałam na godzinę. W samą porę.

Spojrzałam na mojego towarzysza, wyglądał pierwszorzędnie. Miał na sobie czarny garnitur, a pod spód założył czarny golf. Włosy miał jak zwykle rozmierzwione, czyli takie jakie lubiłam najbardziej. Nie wiedziałam, że zwykły śmiertelnik może wyglądać tak dobrze. Odwróciłam się z powrotem do lustra i jeszcze raz poprawiłam włosy.

— Pięknie wyglądasz — mruknął, podchodząc do mnie bliżej. Stanął tuż za mną i położył mi ręce na mojej talii, a następnie odchylił moje włosy, by pocałować mnie w szyję — Z resztą jak zawsze.

— Lizus — zaśmiałam się, czując jak moje ciało przepływają ciarki.

— Na nas już czas — oznajmił. — Chodźmy. — powiedział i złapał mnie za rękę.

Razem doszliśmy pod gabinet profesora Slughorna, gdzie odbywał się bal.

— Wytłumacz mi czemu to ja dostałam zaproszenie, a nie ty? Przecież udzielasz się w sporcie i masz dobre stopnie — zauważyłam.

— Ale mam na nazwisko Malfoy — wzruszył ramionami.

— Ahh — mruknęłam — Może coś w tym jest.

Draco już więcej nic nie powiedział, jedynie otworzył przede mną drzwi do gabinetu, w chwili kiedy to zrobił odrazu uderzył w nas dźwięk muzyki.

— Panie przodem — powiedział oficjalnym tonem i ukłonił się. Zaśmiałam się widząc jego zachowanie.

— Jaki ty dobrze wychowany — pokiwałam głową i weszłam do gabinetu.

— Zasługa ciotki Belli — prychnął i wszedł do pomieszczenia zaraz po mnie.

Przywitała nas piękna dekoracja w kolorach złota i zieleni. Przy ścianach były stoły zastawione przekąskami i piwem kremowym. Slughorn zaprosił tym razem o wiele więcej osób, niż poprzednio.

Na drugim końcu sali dostrzegłam Ginny w granatowej sukience za kolano w towarzystwie Seamus'a, szczerze był on ostatnią osobą którą mogłaby zaprosić Ginny. Harry najwidoczniej przyszedł z Luną Lovegood, trudno ich było nie zauważyć przez jej wielki niebieski kapelusz w kwiaty. Hermiona przyszła z rok od niej starszym krukonem , którego kojarzyłam z boiska. Z tego co pamiętam był tam obrońcą. Rozglądałam się po sali i po chwili odetchnęłam z ulgą widząc, że nie było tu Lavender. Unikałam tej dziewczyny jak ognia z powodu jej nadzwyczajnie długiego jęzora.

— Przyniosłem ci piwo — powiedział blondyn, podając mi kufelek.

— Dziękuję — powiedziałam.

— Przypomnisz mi z jakiej okazji Slughorn zorganizował te przyjęcie? — spytał biorąc łyk piwa.

— To jego urodziny — oznajmiłam.

Nie zapomnij o mnie • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz