Rozdział 12

6.4K 284 58
                                    



Dopiero po tygodniu opuchlizna z mojego oka zeszła całkowicie. Przez poprzednie dni w lustrze widziałam codziennie inny kolor na oku, przez głęboki fiolet po żółty. Przez to wielu ludzi zaczęło się ze mnie po prostu śmiać. Przeważnie słyszałam to, że byłam sierotą, która nie zauważyła nadlatującego tłuczka. Nigdy nie przejmowałam się opinią innych, więc i ta sprawa nie zrobiła na mnie większego wrażenia. 

Korzystając dosłownie z ostatnich ciepłych dni późnej jesieni wraz z Harrym, Ginny, Ronem i Hermioną po lekcjach udaliśmy się na dziedziniec szkolny. Wszyscy usiedliśmy na trawie rzucając swoje torby z książkami na bok.

— Nareszcie po lekcjach — westchnęła z ulgą Ginny, która akurat wiązała swoje długie włosy w kucyka.

— Przecież miałaś dzisiaj dwie godziny eliksirów, a Slughorn zachorował — zmarszczył brwi Harry.

— Co nie znaczy, że to był lekki dzień — powiedziała z uśmiechem.

Na szczęście ta dwójka szybko się pogodziła, stwierdzili, że jak chcą mnie widywać w skrzydle szpitalnym, to w warunkach gdzie nie będą się kłócić nad moich uchem.

— Dla Ginny każdy dzień kiedy musi wstać wcześniej niż o dziewiątej jest ciężki — zaśmiałam się na co ruda posłała mi chłodne spojrzenie.

— Nie przesadzaj — prychnęła. — Ostatnio prawie zdarzyłam na śniadanie.

— To chyba twój największy sukces w tym roku — uśmiechnęłam się do rudej.

— Aż się prosisz, żeby ci podbić drugie oko — Gin pokazała język.

— Lepiej nie, bo bez niej przegracie pierwszy mecz - wzruszył ramionami Ron, który nie był już tak cięty na temat Quidditcha jak jeszcze niedawno.

— Sama sobie poradzę na boisku — powiedziała Ginny z wysoko podniesioną brodą.

— Jesteś pewna? — spytaliśmy wszyscy na raz niemalże chórem.

— Ej! — uniosła się oburzona.

- Dobra słuchajcie mnie wszyscy - odezwała się Hermiona, która dotychczas była zajęta tasowaniem kart, które przywiozła z domu. Dziewczyna rozłożyła po siedem kart przed każdym z nas.

— Co to za gra? — spytał Ron.

— Uno — oznajmiła Granger.

— Ufo? — spytała Ginny — Nigdy nie grałam. — wzruszyła ramionami.

— Uno, Gin — oznajmiłam.

— Znasz tą grę, Cam? — zdziwiła się Hermiona.

— Tak, moja mama mi ją kiedyś pokazała. Uwielbiałam w nią grać jak byłam mała.

— Twoja mama nie jest wiedźmą? — spytał Harry.

— Jest, ale moi dziadkowie nie są. Więc znam przez nią trochę fajnych mugolskich gier — oznajmiłam.

— Mam jeszcze u siebie inne gry, jak będziemy się nudzić — powiedziała Herm — Narazie zacznijmy od zasad — oznajmiła.

Dziewczyna musiała reszcie tłumaczyć zasady po trzy razy. Nawet Harry, który wychował się wśród mugoli nie znał tej gry. Przez następne 1,5 godziny błogo spędzaliśmy czas nie myśląc o niczym innym.

Nie zapomnij o mnie • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz