CameronPrzedostanie się do Hogwartu było wyjątkowo proste. Na drodze nie zastaliśmy żadnych śmierciożerców, ani dementorów. Kiedy szliśmy zwartą grupą korytarzami szkoły dookoła panowała idealna cisza, a nasze kroki odbijały się echem po korytarzach. Musiałam przyznać, że czułam się tu obco i nieswojo. To nie był ten sam Hogwart, o kiedyś.
Dotarliśmy pod Wielką Salę, z której dochodził donośny głos Harry'ego. Remus podszedł do drzwi i jednym ruchem popchnął je, by się otworzyły. W tym samym momencie ujrzałam jak Snape zamienia się w ciemne kłęby dymu i wybijając szyby wyleciał przez okna Wielkiej Sali.
Chwilę po tym uczniowie w pomieszczeniu zaczęli wiwatować, a ja nie wiele myśląc zaczęłam się przeciskać w stronę Harry'ego. Zauważyłam, że paru nieprzytomnych śmierciożerców leżało na drugim końcu sali
— Cameron? — rzucił zdziwiony Harry. — Co ty tu..? — spytał, jednak nie dałam mu do kończyć, tylko przytuliłam przyjaciela.
— Dobrze cię widzieć, Harry — uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
— Jak wydostałaś się z tamtego miejsca? — spytał, lustrując mnie wzrokiem. — Mówili o tobie w radiu, które słucha Ron. Mówili, że nie żyjesz — powiedział cicho.
— To bardzo długa i pokręcona historia — wzruszyłam ramionami.
— Najważniejsze, że jesteś cała — przyznał.
— Harry! — Ginny podbiegła do chłopaka i rzuciła mu się w ramiona. — Tak bardzo się o ciebie bałam przez ten cały czas — powiedziała, łamiącym głosem.
Poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę, odwróciłam się i ujrzałam znajomą twarz.
— Herm — uśmiechnęłam się na jej widok.
— Jesteś cała? — spytała troskliwym głosem. — Wyobrażam sobie jakie piekło przeżyłaś w posiadłości Lestrange.
— Faktycznie nie było łatwo — przyznałam. — Dobrze was widzieć — uśmiechnęłam się do Hermiony i Rona, który również przyszedł się przywitać.
— Na szczęście moje radio nie jest wiarygodne — zaśmiał się Ron.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo wszyscy wzdrygnęliśmy się, słysząc przeszywający krzyk jakiejś dziewczyny. Wszyscy z przerażeniem spojrzeliśmy w stronę dochodzącego krzyku i ujrzeliśmy młodą dziewczynę, która siedząc w kącie bujała się w przód i w tył, przeraźliwie przy tym krzycząc. Zakrywała sobie uszy, a z jej oczu leciały łzy. Po sekundzie nadszedł krzyk kolejnej osoby, a potem poczułam jakby ktoś wchodził mi do głowy.
Próbowałam zahamować wejście, jednak nacisk był tak silny, że i tak słyszałam pojedyncze słowa, a raczej cichy syk.— Wydajcie Harry'ego Pottera, to ocalę mury Hogwartu — usłyszałam w głowie.
— Czy tylko ja to słyszę? — rzucił Ron, który zrobił się teraz blady jak ściana.
— Wszyscy to słyszą — westchnął Harry.
Nadeszło kolejne uczucie w mojej głowie, jednak nie miałam zamiaru tego słuchać. Skupiłam się na tyle mocno, że wygoniłam okropny głos z mojej głowy, jednak był zbyt silny i za chwilę powrócił.
— Daję wam godzinę — usłyszałam w głowie, a po tych słowach nastała cisza.
— Uczniowie nie są w łóżkach! Uczniowie nie są w łóżkach! — rozległ się skrzekliwy głos Filcha, który wbiegł do Wielkiej Sali z panią Norris na rękach. Widząc tu tylu uczniów o tej godzinie wyglądał jakby zaraz miał się przekręcić na drugą stronę.
CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie • Draco Malfoy
FanfictionCameron to uzdolniona młoda wiedźma, która wraz z przyjaciółmi uczęszcza do Hogwartu. Cały świat czarodziejów drży ze strachu, bowiem Voldemort staje się coraz bardziej niebezpieczny, a z czasem niechciane uczucie Cam do pewnego nieznośnego ślizgona...