Po bardzo udanym treningu razem z Ginny udałyśmy się po kolacji na dziedziniec, by sprawdzić rozpiski odnośnie meczy. W tym roku nieco zmieniono zasady, w pierwszym semestrze będą rozegrane mecze wstępne, by każdy ze sobą zagrał. Pierwszy raz od kiedy jestem w Hogwarcie jest taki system rozgrywek, jednak to zawsze coś świeżego i bardziej interesującego.— W końcu więcej grania — ucieszyła się Ginny.
— Pierwszy mecz mamy w ten weekend, to trochę mało czasu — westchnęłam, mając mieszane uczucia odnośnie nowego planu rozgrywek.
Ruda przyjrzała się rozpiscea.
— Tydzień pierwszy, godzina 10:00 Gryffindor — Slytherin, godzina 15:00 Rawenclaw — Hufflepuf — przeczytała — Ze Slytherinem, nie dobrze — zacmokała.
W duchu dziękowałam temu co rozpisywał kolejność meczy, że nie musimy grać po obiedzie, zawsze się wtedy bardziej stresowałam. Wolałam odrazu zagrać mecz i mieć go z głowy.
— Na szczęście to towarzyskie, te wyniki nie liczą się do końcowych kwalifikacji — pocieszałam przyjaciółkę.
— Całe szczęście, bo w tym roku puchar musi być nasz!
— O tym możecie pomarzyć, dziewczyny — powiedział za naszymi plecami Blaise, który dosłownie wyrósł spod ziemi.
Około pół metra za Blaisem stał dobrze mi już znany blondyn, który przyglądał się naszej rozmowie z kamienną twarzą.— Zobaczymy w drugim semestrze — uniosłam brew, przenosząc na niego wzrok — Może będzie tak, że Rawenclaw was wygryzie i to z nami zagrają o puchar? — podpuściłam chłopaka. Ginny cicho się zaśmiała na moje słowa. a brunet wbił we mnie rozbawiony wzrok niedowierzania.
— Stąpasz po cienkim lodzie — pokręcił głową, lekko się śmiejąc.
— To przez nią — wskazałam na Ginny — Obudziła we mnie moje wredne alter ego, o którym nie miałam pojęcia — wzruszyłam teatralnie ramionami.
— Uczy się od najlepszych - uśmiechnęła się dumnie Gin.
—To chyba mam konkurencję - powiedział Blaise, lustrując rudą wzrokiem.
Kątem oka zauważyłam jak Malfoy, który do tej pory nie ingerował w naszą dyskusję, wolnym krokiem podszedł bliżej.
— Carrington — mruknął cicho. Spojrzałam na blondyna, który był wpatrzony we mnie swoimi wielkimi oczami.
Moje serce z niewiadomego powodu jakby zrobiło się bardziej miękkie na jego widok. „Uspokój się, dziewczyno. To tylko Malfoy" skarciłam się w duchu za moje zachowanie. Nie doczekałam się kolejnych słów Malfoy'a, zamiast tego, kiwnął głową w swoją stronę.— Dajcie mi sekundę — powiedziałam do Ginny i Blaise'a, którzy dotychczas byli zbyt zajęci rozmową, by zauważyć ślizgona.
Podeszłam bliżej Malfoy'a i odrazu do moich nozdrzy dostał się piękny zapach jego perfum.
— Co chcesz? — spytałam, jednocześnie odgarniając niesforne kosmyki z mojej twarzy.
— Czekaj — powiedział nieco zirytowany i sięgnął dłonią do moich włosów, by zrobić to za mnie.
Kompletnie nie spodziewałam się takiego gestu z jego strony.— Dzięki — mruknęłam, czując jak od jego dotyku przechodzą mnie ciarki.
— McGonagall chce nas widzieć — oznajmił w końcu.
— Tylko naszą dwójkę? — zdziwiłam się.
— Carrington, skąd mam wiedzieć? Czy ja ci wyglądam na stuletnią nauczycielkę od transmutacji? — pokręcił głową.
CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie • Draco Malfoy
FanfictionCameron to uzdolniona młoda wiedźma, która wraz z przyjaciółmi uczęszcza do Hogwartu. Cały świat czarodziejów drży ze strachu, bowiem Voldemort staje się coraz bardziej niebezpieczny, a z czasem niechciane uczucie Cam do pewnego nieznośnego ślizgona...