Rozdział 58

4K 222 43
                                    

Cameron

Napisałam kartkę urodzinową z życzeniami dla Harry'ego i przekazałam ją mojej sówce, która w gotowości czekała na otrzymanie listu.

— Do Harry'ego, malutka — powiedziałam i podałam jej do dzioba list. Ta natomiast zahukała cicho i podekscytowana wyleciała przez otwarty balkon mojego pokoju. Na biurku leżał ładnie zapakowany prezent dla niego, jednak to zamierzałam dać mu osobiście przy najbliższej okazji.

Wzięłam do ręki zaproszenie na ślub Billa i Fleur.  Było to conajmniej dziwne, że planowali wesele w takich czasach, ale nie mnie było to oceniać. Jedyne co mogłam zrobić, to przyjść, pogratulować młodej parze i świetnie się bawić z przyjaciółmi, bo to jedyne co mi pozostało.

Moje całe wakacje składały się ze spotkań z przyjaciółmi i dwoma wyjazdami za granicę z rodzicami, James'em i jego dziewczyną. Dzięki temu, że wyjechaliśmy do Hiszpanii i Włoch, to moja karnacja przybrała ładny odcień. Pierwszy raz od dawien dawna nie byłam blada jak albinos.
Przez te prawie dwa miesiące odbywały się sporadyczne spotkania zakonu, napewno było ich więcej, ale nie byłam do nich dopuszczana. Zatem nie miałam pojęcia co Malfoy robił, ani gdzie był. Nie widziałam go ani razu, więc liczyłam na chociażby jakiś list, jednak tego również się nie doczekałam. Wyglądało na to, że chłopak o mnie zapomniał i ma się dobrze, w przeciwieństwie do mnie, bo myślałam o nim dniem i nocą. Wspominałam każdą zapamiętaną chwilę i niemalże modliłam się, by to wszystko wróciło, jednak wiedziałam, że nie miało prawa wrócić. Tak musiało być, on działał po obu stronach, miał dużo na głowie, a ja nie chciałam mu przeszkadzać.
Nasza historia była piękna, ale zdecydowanie za krótka.

Miewałam lepsze dni, kiedy prawie w ogóle jego imię nie brzęczało mi w głowie, jednak były też chwilę, kiedy umierałam z tęsknoty, klnąc się na wszystkich i wszystko.
Najlepszym sposobem na ucieczkę przed myślami było ich zajęcie, więc nieustannie spotykałam się z najbliższymi, najczęściej w barach i zapijałam smutki czując konsekwencje dopiero na drugi dzień w postaci bólu głowy.

Po prawie roku niewidzenia się z Amy, miałyśmy wiele godzin rozmów przed sobą. Opowiedziałam jej wszystko po kolei. O Draco, o tym, że pochodził z rodziny tych złych gości, których nie lubimy, a potem przeszedł na naszą stronę i działał na dwa fronty. Potem objaśniłam jej, jak nasze drogi się rozeszły.

— To miłość jak z filmu — przyznała blondynka, zarzucając swoje długie karbowane włosy za plecy. — Tyle zwrotów akcji i w ogóle — dodała, upijając łyk lemoniady. 

— Dziwnie mi o nim mówić — wymamrotałam, krzywo się uśmiechając. — To wszystko jest już tak odległe... Niektóre wspomnienia widzę już tylko jak przez mgłę — westchnęłam. 

— Myślisz, że on jeszcze wróci? — spytała. 

— Nie sądzę — wzruszyłam ramionami. — Mam wrażenie, że to wszystko było tylko snem — westchnęłam. 

— Za to jakim pięknym snem — uśmiechnęła się pocieszająco. 


§


— Nie uważasz, że tata zachowywał się ostatnio jakoś dziwnie? — spytałam James'a, który wiózł mnie do Weasley'ów.

— Nie rozumiem? — zmarszczył brwi.

— Ostatnio dużo mnie wypytywał — mruknęłam. — O Harry'ego, o Zakon, nie wiedzieć czemu nawet o Malfoy'a — prychnęłam.

Nie zapomnij o mnie • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz