Rozdział 41

5K 256 128
                                    

Draco

Gdy tylko Cam zasnęła delikatnie wyswobodziłem się z jej objęć i wyszedłem z jej dormitorium. Z jednej strony czułem się źle wychodząc, bo obiecałem jej, że zostanę całą noc. Miałem nadzieję, że wrócę przed tym jak się obudzi.
Czułem w sobie nieopanowaną złość z powodu śmierci tego chłopaka. Dlaczego? Bo domyślałem się kto go zabił.
Wparowałem do pokoju wspólnego ślizgonów i udałem się do odpowiedniego dormitorium.

— Nott — warknąłem do chłopaka, który aktualnie rozrabiał lekcje. — Korytarz. Ale już. — dodałem i odwróciłem się na pięcie. Chłopak wyszedł za mną z pytającą miną. Rozejrzałem się dookoła upewniając się, że jesteśmy sami.

— O co chodzi? — spytał z kamienną miną.

— Zabiłeś go — oznajmiłem spokojnym tonem.

— Co? — zmarszczył brwi.

— Zabiłeś go dokładnie kiedy Czarny Pan zakazał — warknąłem. — Co dopiero do nas dołączyłeś, a już chcesz wszystko spieprzyć!

— Nie wiem o czym mówisz — wzruszył ramionami, co wywołało we mnie złość. Zacisnąłem pięść i wylądowałem swój gniew na jego twarzy, zdezorientowany Theodor oparł się o ścianę i splunął krwią na podłogę

— Malfoy, czy ciebie pojebało?? — powiedział zdenerwowany. Przygwoździłem chłopaka do ściany i złapałem za skrawek jego koszuli.

— Jeszcze się nie nauczyłeś, że ja wiem wszystko? Jakim prawem kłamiesz w żywe oczy! — krzyknąłem.

— Chciałem mu pokazać, że jestem mu wierny, więc zabiłem Fincha. Był zwykłą szlamą, więc i tak by skończył martwy. — wyjaśnił przerażony chłopak.

— On i tak się dowie — wzruszyłem ramionami.

— Nie, nie dowie — oznajmił hardo.

— Coś ty do mnie powiedział? — warknąłem.

— Jeśli mu powiesz, co ja powiem o tym co ty odpierdalasz — powiedział z cynicznym uśmiechem.

— Czyli? — prychnąłem.

— Nie sądzę, że Czarny Pan wie, że jego jeden z wierniejszych śmierciożerców chodzi z przyjaciółką Pottera. — uśmiechnął się.

— Jestem z nią właśnie z tego powodu — warknąłem. — Snape kazał mi się do niej zbliżyć, bo jest głupia i naiwna. Śpiewa mi wszystko co jej mówi Potter. 

— Czyżby — prychnął Nott.

— Spróbuj coś pisnąć, to skończysz gorzej jak ta szlama — rzuciłem oschle. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem do swojego dormitorium. 

Zatrzasnąłem za sobą drzwi i zacząłem krążyć po pokoju, wyglądało kropka w kropkę jak dormitorium Cam, jednak był w kolorze butelkowej zieleni.

Jakim prawem ten skurwiel mi groził? Po co miesza Cameron w to gówno?

Warknąłem ze złości i zacząłem wyżywać się na moich drzwiach od łazienki. Ból na knykciach był satysfakcjonujący i dał mi spokój ducha.

Podszedłem do przeszklonej szafki i wyciągnąłem z niej butelkę starej, drogiej whisky, którą podarował mi ojciec. Jak widać Lucjusza Malfoy'a nie obchodził fakt, że jestem nieco za młody na takie prezenty, teraz cieszyłem się z jego obojętności na mój wiek i pociągałem porządny łyk. Ohydny smak alkoholu rozlał się po moim gardle i poczułem przyjemne ciepło. Wziąłem głęboki wdech, by się uspokoić.

Nie zapomnij o mnie • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz