Następnego dnia rano wszyscy wymienili uściski, po czym Gabriel i Cas wrócili do domu obiecując, że w noc gali charytatywnej znowu się wszyscy zbiorą. Następne kilka dni minęło szybko – niezbędne były przymiarki smokingów, a Cas skupił się na wykańczaniu kilku prac dla zoo; nie mieliz Deanem zbyt wiele czasu dla siebie i mogli pójść po świętach na tylko jedną prawdziwą randkę.
Dean jechał Impalą posługując się wyłącznie instrukcjami Casa i nie miał pojęcia, dokąd się właściwie udaje. Jechali w dół autostradą nr 1, przez Daly City i Pacifica, w górę na Devil's Slide, gdzie rozciągały się wspaniałe widoki. Szyby w samochodzie były opuszczone, a ogrzewanie podkręcono na maksa; mieszanka mroźnego zimowego powietrza i wilgotnego i gorącego w samochodzie dawała idealną temperaturę. Cas wziął Deana za rękę i na jałowym biegu zjechali w dół zbocza, pozwalając grawitacji ściągnąć ich po stromym podjeździe w kierunku celu.
Ocean był wzburzony, ale niebo czyste, co było zjawiskiem dziwnym jak na zimę w obszarze zatoki. Zabrali swoje jedzenie na wynos i zjedli, opierając się o maskę Impali i patrząc na spienione fale; kilku dzielnych surferów w kombinezonach, mewy i ludzie spacerujący po plaży z psami było ich jedynym towarzystwem.
Zachód słońca wyglądał wspaniale, jak zawsze zimą, pełen płonących czerwieni i pomarańczów, fuksji i złota rozświetlających niebo. Cas siedział oparty plecami o pierś Deana; Dean otaczał ramieniem jego barki. Otuleni kocem obserwowali, jak niebo ciemniało z minuty na minutę. Plaża opustoszała i wreszcie zostali tylko oni, siedząc w ciemności na masce Impali, na obrzeżu parkingu.
Gdy słońce zaszło, jedna po drugiej pojawiły się gwiazdy. Cas położył się na masce z Deanem, z kocem pod ich ciałami i głową Deana na swojej piersi. Pokazywał każdą konstelację, nazywał je ich popularnymi nazwami i imionami, które wiele lat temu nadali im astronomowie. Pokazał Deanowi Jowisza i Urana wyjaśniając, że można było odróżnić gwiazdę od planety dzięki temu, że planety nie migotały. Głos Casa brzmiał miękko, gdy przechodził przez każdy gwiazdozbiór, od Oriona z jego pasem i własną gwiazdą Casa w środku, aż do Ryb, Byka, Cefeusza i Erydanusa.
Cas uśmiechnął się i odezwał się łagodnie, trzymając usta przy czole Deana i wskazując kolejną gwiazdę, niemal nad ich głowami.
- Gdybym miał wybrać ci gwiazdę, wybrałbym tę... Gwiazdę Północną... bywa też nazywana Polarną i jest najjaśniejszą gwiazdą w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, czy też Małym Wozie... Marynarze używali jej, by prowadziła ich do domu przez niespokojne morza...
Cas tego nie powiedział, ale gdy wodził palcami po włosach Deana, znaczenie jego słów było oczywiste. Dean nie mógł być nawet uważany za najjaśniejszą gwiazdę na niebie, ale tylko ją Castiel widział; tylko jej potrzebował, by prowadziła go do domu.
Gdy leżeli tak blisko siebie, Dean czuł na skórze równe bicie serca. Poczuł, jak tętno przyspieszyło, gdy Cas wypowiedział ostatnie słowa. Ich znaczenie nie umknęło Deanowi i chłopak był wdzięczny za nocną ciemność, która ukryła jego płonące policzki. Zagapił się na niebo, na które Cas pokazywał palcem, i z łatwością odnalazł Gwiazdę Północną. To było dziwne myśleć o sobie w taki sposób, zdać sobie sprawę, że jeszcze ktoś oprócz Sama uważał go za ważnego, cennego, najjaśniejszą gwiazdę... dom... Dean wciągnął z drżeniem powietrze, po czym przekręcił się na bok, twarzą do Casa, zamiast w stronę nieskończonego nieba. Odnalazł dłoń Casa i wziął ją, splótł palce i podniósł ją sobie do ust, łagodnie całując mu knykcie.
- To mi się podoba – powiedział i nie chodziło mu tylko o gwiazdę, a również o wszystko inne. Zbliżył się jeszcze bardziej i oparł się czołem o czoło Casa, otaczając jego tors jedną nogą i naciągając na nich obu koc.
CZYTASZ
Dzień dobry, psorze
FanfictionNauczyciel sztuki Castiel Novak skończył właśnie 29 lat, kiedy poznaje Deana Winchestera w klubie gejowskim. Po przespaniu się z chłopakiem w pośpiechu wychodzi, próbując poradzić sobie z poczuciem winy z powodu zdrady swojej dziewczyny i nadmiernie...