Poszłabym na spacer
Poszłabym gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie
Tańczyłabym nocą
Na trawie wciąż boso
Ręce rozłożyła
Wokoło się okręciła
Leżałabym na ziemi
Wśród ciemności
I cieni
Wianek bym zaplotła
A potem spaliła go jak pochodniaW góry bym wyruszyła
Nad urwiskiem stanęła niepewna
A potem skończyła ze sobą
W nieskończonych odmętach piekła
CZYTASZ
w ciemnościach
PoesiaBo w ciemnościach nie widać szklistych spojrzeń... Wiersze pisane na parapecie przez uzależnionego od herbaty autora. Autora, który czasem wychyla się z okna nieco za daleko. Autora, który lubi określać się tym mianem.