22

8.9K 200 22
                                    

Emery

Patrzyłam na Nikolaia, jak na osobę, której w ogóle nie znałam.

Wiedziałam, że należy do mafii. Nie były to świeże informacje, ale od początku naszej relacji rozumiałam, że Nikolai zajmuje się czymś niebezpiecznym i niezgodnym z prawem. To, że należał do mafii, mogłam przeboleć. Natomiast to, że był jej szefem, było czymś zupełnie innym.

Po tym, jak ojciec mężczyzny wyjechał z jego posesji, Nikolai wpadł w szał. Może robił z tego zbyt duży problem. Pewnie przywyknę do tego, że jest bossem rosyjskiej mafii, więc dlaczego tak bardzo się denerwował?

W końcu Nikolai usiadł w fotelu znajdującym się przede mną. W dalszym ciągu klęczałam na tarasie, niezdolna się podnieść. Wolałam pozostać niewidzialna tak długo, jak to możliwe. Nie chciałam, aby mój pan się na mnie wściekł.

Blondyn chwycił w dwa palce mój podbródek. Nakierował moje spojrzenie na siebie.

- Nie chciałem ci o tym powiedzieć w taki sposób, skarbie. W ogóle nie chciałem ci o tym mówić. Ta wiedza jest niebezpieczna, rozumiesz? Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie. Chcę cię chronić przed gniewem Vittelich, ale nie wiem, jak daleko zdołają się posunąć, aby nam zaszkodzić. Gdybym nie był szefem, nie przejmowałbym się tak twoim losem. Vitteli nigdy nie tknęli żadnej niewolnicy wroga. Problem w tym, że ty możesz być ich na celowniku. Należysz do mnie. Vitteli wiedzą, jak dbam o swoje rzeczy.

Skinęłam głową. Nie odważyłam się odezwać. Nikolai może i próbował nie dać po sobie poznać, że nerwy mu puściły, ale jego oczy zdradzały prawdę.

- Czy teraz bardziej się mnie boisz?

- Nie, panie - odpowiedziałam niepewna, jak się do niego zwracać. Wolałam wybrać oficjalną formułkę. Tak na wszelki wypadek.

- Na pewno, милая? Wiesz, że zabijam. Nigdy jednak nie widziałaś, jak morduję z zimną krwią. Jestem potworem.

Wzruszyło mnie, że Nikolai martwił się, iż przez to, że jest bossem, będę się go bardziej bała. Owszem, to, co robił mój pan, było dla mnie niezrozumiałe, ale ufałam mu. Niejednokrotnie mi pokazał, że mu na mnie zależało.

Uśmiechnęłam się do blondyna. Powoli wstałam. Nikolai nie spuszczał ze mnie wzroku. Usiadłam okrakiem na jego udach. Przysunęłam się możliwie najbliżej i położyłam dłonie płasko na jego piersi. Pogładziłam go po niej, po czym zaczęłam rozpinać jego koszulę.

Zielone oczy Nikolaia prześwietlały moją duszę. Ręce trzymał na podłokietnikach fotela.

- Nie jesteś potworem, kochanie - wyszeptałam drżącym głosem. Miałam nadzieję, że Nikolai nie pogniewa się na mnie za to słowo. Było zarezerwowane dla osób będących w związku. Miałam nadzieję na zbudowanie z nim czegoś więcej niż tylko relacji łączącej pana i niewolnicę. Chciałam, aby został moim parterem. - Masz rację. Nigdy nie widziałam, jak zabijasz i raczej wolałabym tego nie widzieć, ale stanie się to, co musi się stać. Nie zmienię swojego zdania na twój temat. Zależy mi na tobie i w pełni ci ufam.

Pogładziłam Nikolaia po nagiej piersi. Wstrzymał oddech, obserwując mnie uważnie.

- Przepraszam.

W jednej chwili wstałam z jego kolan. Odeszłam na bok, otulając się rękami. Wpatrzyłam się w słońce zbliżające się ku zachodowi.

Wzdrygnęłam się, czując oplatające mnie w pasie ręce Nikolaia. Mężczyzna położył głowę na moim ramieniu.

- Dlaczego mnie przeprosiłaś, Emery? Dlaczego wstałaś?

- Nazwałam cię kochaniem. Nie powinnam była tego robić. Przepraszam. Muszę pamiętać, że jestem twoją niewolnicą, a nie kochanką.

His PropertyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz