zawieszone z powodu braku pomysłu na zakończenie 👉 jeśli ktoś ma pomysł, jak ta książka powinna się zakończyć, może wysłać mi prywatną wiadomość, rozpatrzę opcję i razem (bądź sama) będziemy mogli napisać zakończenie. creditsy pomysłodawcy (jeśli d...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Drink it up <Talking with myself>
Ciemnowłosy chłopak chodził gniewnie po ogromnej komnacie, co jakiś czas mocniej zaciskając pięść na trzymanym w ręce niewielkim kamyku. Bił się z myślami, walczył z samym sobą, jak i ze swoim sercem. Pierwszy raz od długich lat nie wiedział, co mógłby zrobić w sytuacji, w której się znalazł. Pierwszy raz był tak mocno rozdarty...
Jak głupi przez trzy ostatnie dni błąkał się po świecie ludzi w poszukiwaniu Taehyunga. Niestety, na nic był jego wysiłek. Zupełnie jakby osiemnastolatek zapadł się pod ziemię... O ironio...
Jungkook nie planował zaniechania swoich poszukiwań, jednak gdy do zrezygnowanego bruneta dołączył Dohyun - brat niebieskowłosego uciekiniera, informując, że to już koniec, Jungkook nie miał wyboru - musiał uszanować wolę bogini piękności i samotnie wrócić na Olimp. W końcu ich plan się powiódł...
Zacisnął usta w wąską linię, ostatecznie skupiając swoją uwagę na rozmowie z bratem nastolatka. Nie mógł go przecież teraz ignorować. Szczególnie, że blondyn leżał rozwalony nonszalancko na dużym łożu w sypialni syna Hadesa.
— Przestań chodzić w kółko, bo zaraz dziurę w podłodze wypalisz, Jungkook — Dohyun powtórzył to samo zdanie po raz setny tego dnia, zirytowany przewracając oczami. — Zaczynasz mnie wkurzać. Udało się, powinieneś się cieszyć z naszego sukcesu... — westchnął cicho i podniósł się do siadu, gdy nie otrzymał od młodszego chłopaka żadnej odpowiedzi. Zrezygnowany podjął kolejną próbę nawiązania kontaktu z Jungkookiem. — Dobrze się spisałeś. Taehyunga nie ma już na Olimpie, dzięki tobie razem z matką możemy odetchnąć z ulgą...
— Nie ma za co — przerwał mu zdawkowo brunet, by po chwili zreflektować się nad swoim zachowaniem. Nie mógł pokazać, że nieobecność osiemnastolatka go w jakimś stopniu boli. Uśmiechnął się więc kpiąco pod nosem i, chcąc zmienić temat, zwrócił się niby od niechcenia do swojego gościa: — Nie powiem, niezły z ciebie aktor. Wyglądało, jakbyś faktycznie się przejął i chciał mnie zabić — nawiązał do pamiętnej imprezy u potomka Dionizosa, gdy to po raz pierwszy spotkał Taehyunga. — "Odsuń się od niego Jungkook i już nigdy nie waż się choćby spojrzeć na mojego brata" — przedrzeźniał, prześmiewczo naśladując głos starszego.
Doskonale pamiętał, jak Dohyun z udawaną furią wpadł na parkiet, robiąc przy tym niezłą scenkę, podczas której dosadnie ostrzegł niebieskowłosego przed potomkiem Hadesa. Zdezorientowany Jungkook na moment wypadł ze swojej roli, nie spodziewając się, że blondyn przeszkodzi mu w wykonywanej misji. Szybko jednak brunetowi udało się otrząsnąć i na nowo wrócił do realizacji planu, pokazując się osiemnastolatkowi od tej "wredniejszej" strony. Wszystko jednak było tylko jednym wielkim przedstawieniem.
W rzeczywistości najstarszy syn Afrodyty chciał po prostu bardziej wystraszyć swojego brata. Miał nadzieję, że gdy (już na początków realizacji planu) zostawi nastolatka samego wśród bogów, niebieskowłosy przerazi się nie na żarty i szybciej ucieknie z Olimpu.