To akurat jest dziwne, ale czasami mam wrażenie, że Annabeth znam słabiej niż resztę postaci z siódemki, choć nie jest to prawda. Takie przeświadczenie wynika z faktu, że Percy'ego, Jasona, Piper, Leo, Hazel i Franka poznałam, czytając rodziały z ich własnej perspektywy, "siedząc w ich głowie". Natomiast Annabeth poznałam, patrząc na nią z perspektywy osoby trzeciej i długo mogłam tylko razem z Percy'm domyślać się, co siedzi w jej głowie. Później, gdy w końcu dostała ona swoje własne rodziały, czułam jakby to było takie... nienaturalne? Choć bardzo je lubiłam i ją samą też lubię.
CZYTASZ
Percy Jackson Thoughts
Random》przemyślenia i spostrzeżenia, będące często headcanonami 》dotyczą one nie tylko serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, ale także oczywiście Olimpijskich Herosów, Boskich Prób Apolla i czasem Kronik Rodu Kane oraz Magnusa Chase'a 》pomimo to więks...