Czwartek spędzili razem, właściwie się nie rozdzielając. Balthazar unikał stoisk wystawców, bo wiedział, że Castiel nie ma pieniędzy, a nie chciał, żeby było mu przykro, że nie może niczego kupić. Ostatecznie jednak i tak tam poszli, a Balthazar, argumentując to wczorajszymi urodzinami Castiela, kupił mu koszulkę i kilka kompletnie bezsensownych rzeczy, ale to zawsze jakaś pamiątka, co nie?
Balthazar namówił też Castiela do tego, aby jednak został u niego jeszcze kilka dni, a Castiel się zgodził, chociaż trochę się bał, że popełnia błąd.
I niestety miał rację.
Balthazar go pocałował, gdy tylko mieli kłaść się spać, a Castiel tym razem tego nie odwzajemnił - zamiast tego odepchnął go i spojrzał na niego jakby Balthazar przynajmniej wyznał, że kogoś zabił.
— Rozmawialiśmy o tym — powiedział ostro. — To wczoraj to był błąd. Stracę cię, jeśli znowu zerwiemy...
— Kurwa, Castiel! — Balthazar krzyknął, bo był na niego wściekły. Czemu on musiał być takim upartym idiotą? — Mówiłeś coś dzisiaj o wylądowaniu na ulicy, więc o jakim straceniu mnie mówisz?! Według twojego scenariusza i tak cię stracę...!
Przerwał, bo Castiel zirytował się i zaczął się pakować. Balthazar nigdy na niego nie krzyczał. Nigdy. Castiel wzdrygnął się, gdy poczuł jak były łapie go za ramiona i siłą zmusza do patrzenia na siebie.
— Kocham cię, rozumiesz? — Balthazar trochę uspokoił ton głosu, ale to niewiele dało, bo Castiel już płakał. Balthazar poczuł wyrzuty sumienia, gdy to zobaczył. — Skarbie, przepraszam...
— Nie mów tak do mnie — prawie krzyknął, odpychając go. — Odebrałeś mi prawie wszystko, a teraz chcesz zrobić ze mnie tego złego, bo nie chcę z tobą być?
— Sam mnie wczoraj zaciągnąłeś do łóżka!
— Seks jeszcze o niczym nie świadczy! Wczoraj byłem w takim stanie, że zrobiłbym to z każdym!
Tym razem to Balthazar poczuł się zraniony. Myślał, że to wczoraj cokolwiek znaczyło, a okazało się, że Castiel po prostu go wykorzystał. Nie miał pretensji, bo domyślał się tego po porannej rozmowie, ale czemu musiał powiedzieć to wprost?
— Myślisz, że nie żałuję tego co się stało? — spytał, łamiącym się głosem. — Gdybym wiedział, że to się tak skończy, nigdy bym tego nie zaproponował. Kłamałbym przed twoimi rodzicami, że jestem tylko przyjacielem. Ale nie mogę cofnąć czasu, dlatego robię co mogę, żeby ci pomóc. Oferuję ci dach nad głową...
— Ale rodziny i domu mi nie oddasz, czy się mylę, co? — obaj mieli już łzy w oczach. — Zerwałem z tobą, bo wiedziałem, że inaczej cię znienawidzę. Nie chciałem mieszkać u ciebie, bo wiedziałem, że wtedy skończy się to tak jak teraz - że będziesz próbował namówić mnie, żebym wrócił. Żałuję wczorajszej nocy...
— Popraw mnie jeśli się mylę, ale wczoraj miałeś nocować u Gabriela, więc...
— I co? Wolałbyś, żebym pieprzył się z nim? Obaj wiemy, że on nie miałby z tym problemu. To dopiero byłoby niezręczne.
— Castiel — głos Balthazara się łamał. Chwycił delikatnie jego dłoń i opuścił wzrok, przygryzając wargę. — Nie oddam ci domu, ale mogę ci dać dom. Nie oddam ci rodziny, ale mogę ci dać rodzinę...
Castiel pokręcił głową.
— Nadal nie rozumiesz, prawda?
— Tak, nie rozumiem. Po co ci rodzina, która nie akceptuje tego kim jesteś? Nie zadzwonili nawet na twoje urodziny...
![](https://img.wattpad.com/cover/250849535-288-k945441.jpg)
CZYTASZ
Chłopak [Destiel AU]
FanfictionSiedemnastoletni Castiel Novak miesiąc temu został wyrzucony z domu przez wzgląd na swoją orientację seksualną. Jako prezent urodzinowy przyjaciele dają mu bilet na konwent, na którym spotyka aktora, Deana Winchestera, którego postać pomaga mu prz...