15. Wigilia... Ale inna niż wszystkie poprzednie

188 9 83
                                    

* ANGELA *
Jutro wigilia, ale się cieszę bo rodzina Henryka przyjdzie do nas na wigilijną kolację
Przyszła właśnie do mnie Livia, mój psiak który dostałam od Alexa i Leny na urodzinki

- Cześć Livia - Pogłaskałam ją po brzuszku tam gdzie lubi, później się położyła obok mnie

Mam ją dopiero dwa dni a mam wrażenie że jest ze mną od urodzenia
Jest to rasa Psa pekińczyk słodziaaak

Wzięłam ją na rączki i poszłam na dół zobaczyć co się dzieje w Sąsiadowie bądź w Swellview

- UWAGA Z OSTATNIEJ CHWILI! W ŚWIĘTA MUSICIE ZOSTAĆ W DOMU, JAKIŚ ŚMIERTELNY GAZ UNOSI SIĘ NAD SWELLVIEW MOŻLIWE ŻE DOJDZIE TEŻ DO POBLISKICH MIAST MIĘDZY INNYMI SĄSIADOWO CZY NIEDALEKOWO - Powiedział Trent gość z telewizji

- Zgadza się Trent - Uśmiechnęła się do kamery Mary

- No szlak, oby nie doszło - Powiedziałam sama do siebie
Nagle zadzwonił mi telefon

Słodziak, MB: Widziałaś wiadomości?

Ja: Tak, myślisz że dojdzie do nas?

Słodziak, MB: Możliwe że dojdzie, a tak wgl to jak ta twoja suczka?

Ja: Właśnie tu ze mną siedzi hah, przyjdziesz do mnie?

Słodziak, MB: No dopóki nie ma tego gazu to mogę przyjść

Ja: To do zobaczenia

Rozłączyłam się i znów zaczęłam głaskać mojego psiaka

- Ahh, co za życie - Powiedziałam do psiaka

Usłyszałam dzwonek do drzwi poszłam otworzyć

- Szybki jesteś, byłeś w domu? - Spytałam

- Tak, a co? - Zaśmiał się

- Nieee nic - Powiedziałam - Wejdź

Wszedł do środka i usiadł na kanapie obok Livii

- Słodziak z niej - Powiedział Henryk

- Dobra a teraz, dzwonił do ciebie Ray? Z tym gazem? - Spytałam

- Tak to właśnie od niego się dowiedziałem o tym gazie - Powiedział - I podobno cała ich załoga czyli no Mika, Miles, Chapa, Bose, Ray i Schwoz została ''uwięziona" w kryjówce

- Serio? - Zaśmiałam się - Oni to mają szczęście

- Taaa - Powiedział Henryk - Idziemy do kryjówki porozmawiać z nim? Oczywiście przez wideo czat haha

- Możemy, Mogę zabrać Livii ze sobą bo nikogo nie ma w domu, a też nie chce żeby coś jej się stało - Powiedziałam z błagalnymi oczami

- No jasne - Powiedział uśmiechając się

- No to lecimy, tylko poczekaj pójdę po smycz i torebkę - Powiedziałam i szybko pognałam do swojego pokoju po rzeczy

Po trzech minutach byłam już na dole

- Jestem, możemy iść - Powiedziałam przypinając psiaka do smyczy

I poszliśmy do kryjówki Henryka, sklep był już otwarty bo Henryk wcześniej przyszedł z Jasperem i go otworzyli, Jasper został jak zwykle a Henryk poszedł do domu ale wracając do teraźniejszości, po drodze minęłam jakąś dziewczynę skądś ją kojarzę ale nie wiem skąd dobra nie czas na bzdety, weszliśmy do sklepu Soczi a na kasie stał Jasper już myślałam że go nie ma bo się schował i dopiero jak usłyszał Hena to Momentalnie wstał

Zwykłe miasto czy zupełnie inne? || Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz