04

263 35 2
                                    

Myślał Jungkook, że dostanie ataku serca, tak mocno mu waliło ono ze strachu. Co zaraz zrobią, a jego wyobraźnia mu w tym ani o jotę nie pomagała. A wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej pogarszała sprawę, co nie było mu wcale na rękę, ale czuł, że tak nic na to nie poradzi i po prostu musi to przezwyciężyć, to jedynie co mu teraz pozostało.

Nie wspominając, że gadanie do siebie, już było oznaką, że coś jest z nim nie tak, ale machnął na to ręką. Jednak tylko tak mógł sobie poniekąd pomóc, bo nikogo innego rozmówcy ze sobą jednak nie miał. Miał tylko siebie i tylko na sobie mógł w takim momencie liczyć. Wiedział, że to nie było za dużo, ale zawsze było coś, tego był w stu procentach pewny, to było pewne. Tak czy inaczej, musiał zebrać się w sobie, bo tylko tak mógł dokonać tego, co od dłuższego czasu planował.

━━ Jungkook, weź się stary w garść! Jak teraz nie uciekniesz, kolejnej szansy już nie będziesz miał! ━━ syknął Jungkook do siebie, aby podnieść się na duchu, dodając sobie odwagi, której teraz tak mocno mu brakowało.

━━ JUNGKOOK! ROZKAZUJĘ CI OTWORZYĆ NATYCHMIAST TE DRZWI, INACZEJ JE WYWAŻĘ! ━━ ryknął męski głos tuż za drzwiami, wcale nie owijając w bawełnę.

Nie miał Jungkook zamiaru na te słowa odpowiadać, bo i tak wiedział, że są one zbyteczne. Nawet jeśli by się odezwał i tak by je wyważył, jak to miał w zwyczaju. Słyszał, jak się wkurzał i łomotał, z każdą chwilą coraz bardziej. Nie wiedział, co on brał, ale zdawał sobie sprawę, że te drzwi długo nie wytrzymają, pod jego naporem, tego był w stu procentach pewny.

Jeśli go teraz zobaczy na tym parapecie, będzie po nim, a tego przecież nie chciał, nieprawdaż? Meble zaczęły się przesuwać, co oznaczało to, że musiał być już bliski ich wyłamania albo już je wyłamał. Krew Jungkook’owi szybciej zaczęła krążyć w żyłach, a serce prawie wyskoczyło mu z piersi. Gdy ujrzał jego wściekłą twarz, był już pewny, że tak łatwo się nie wywinie. Wówczas jeszcze nie miał bladego pojęcia, że to, co przechodził do tej pory.

Było ukartowane, z powodu fortuny, jaką miał niedługo odziedziczyć. Patrzył Jungkook z coraz większym przerażeniem, jak próbuje się przedostać przez ten jego tor przeszkód, aby go dorwać w swoje ohydne łapska. Wiedział, że jak teraz nie skoczy, to będzie miał o wiele gorzej, niż jakby to zrobił. Tym bardziej że już doskonale wiedział, co on zaraz powie i wcale się pod tym względem nie mylił, ani o jotę.

Tak mocno był przewidywalny, chociaż nie zdawał sobie o tym wcale sprawy. Stąd też nie musiał się denerwować i skupić się na tym, co teraz chciał tak naprawdę zrobić. Wiedział, że odwrotu już nie było i pozostało mu jedynie brnąć w tym, co obecnie robił. A nie mógł się teraz z tego wycofać, tego był w stu procentach pewny. Za dużo by stracił i pewnie kolejnej szansy by już zapewne nie uzyskał, tego był pewny.

━━ TYLKO SPRÓBUJ, A POŻAŁUJESZ! ━━ ryknął, przedzierając się przez to, co było namiastką próby powstrzymania go, przed dotarciem do niego.

━━ ZŁAP MNIE, JEŚLI POTRAFISZ! ━━ po chwili Jungkook, nie spoglądając się już na niego i wyskakując przez otwarte okno, nim jego obleśne, spocone łapy miały zamiar go dosięgnąć.

𝕳idden 𝕿ruth . 01 . ᴘʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz