Severus siedział w swoim gabinecie i dopracowywał w głowie jak powinien przeprowadzić rozmowę z Potterem. Oczywiście wiedział, że Baron odwiedzi go niedługo przed kolacją, więc jego wizyta, aby odniosła pożądany skutek musi nastąpić po posiłku. Wtedy Potter powinien być najbardziej wrażliwy na zaczepki. Swoją drogą ciekawe jak chłopak poradzi sobie z tymi informacjami. Z tego, co Severus zarejestrował Potter bardzo wiele pokładał w swojej wiedzy i kontroli tymczasem dowie się, że tak naprawdę nie ma żadnej kontroli. Tak wielu po czymś takim mogłoby się załamać lub całkowicie zmienić. Dalsze rozważania Severusa zostały przerwane przez pukanie do drzwi.
- Wejść! - Warknął niezadowolony, że mu się przerywa.
Drzwi otworzyły się i wszedł przez nieuśmiechnięty Lucjusz Malfoy. Po, mimo że ta wizyta była zaskoczeniem dla Severusa nie okazał tego.
- Widzę, że wciąż chłodno traktujesz gości. Czyżbym przeszkadzał
- Bynajmniej. - Odparł wstając i zapraszając go gestem, aby wszedł głębiej. Ciekawe, co go sprowadza tym bardziej tak nagle. Przecież nic się nie działo a nawet gdyby to musiałoby to być coś poważnego. Jakby na to nie patrzeć Lucjusz nie odwiedził nawet syna, gdy ten leżał skatowany w Skrzydle Szpitalnym. Co sprowadza go teraz Powracające pytanie zaczęło drażnić Severusa.
- To dobrze chciałbym ci zająć chwilkę. - Odparł z uśmiechem podchodząc do biurka i ściskając dłoń Severusa.
- Chyba nic się nie stało
- Nic szczególnego. Byłem u Dumbledore'a aby poinformować go, że rada zatwierdziła wniosek Pottera.
- Obawiałem się, że tak zrobicie. Swoją drogą nie mogłeś tego jakoś utrącić Wiesz ile mi to przysporzy obowiązków
- Daj spokój Severusie niech dzieci się pobawią. Za naszych czasów mogliśmy tylko marzyć o czymś takim. Pamiętasz te skromne spotkania w nieużywanych lochach a tak dzieci będą miały okazję dojrzeć.
- Raczej narobić głupstw. W naszych czasach nie mogli nas upilnować a co dopiero, gdy wszyscy będą się bawić. No, ale dobrze stało się. Ale to chyba nie jest sprawa, z którą do mnie przychodzisz
- Nie. Oczywiście, że nie. Chodzi mi o Pottera.
- Pottera
- Tak. Spotkałem go na peronie przed świętami. Był bardzo miły wręcz przyjacielski chodź zachowywał się bardzo dorośle. Możliwe nawet, że trochę przesadzał, aby mnie zmylić. Jednak dzisiaj odwiedziłem go w Skrzydle Szpitalnym. - Severus tylko dzięki długoletniemu doświadczeniu zamaskował zdziwienie jak i cisnące się na usta pytania. - Co ciekawe przyjął mnie dość ciepło. Porozmawialiśmy sobie i w ogóle. Dlatego też przychodzę do ciebie, aby poznać prawdę.
- Prawdę - Zapytał wiedząc, że to odpowiedni moment na włączenie się. Naprawdę, co się tu dzieje Przeszło mu przez myśl. Potter i Malfoy razem rozmawiający. Przecież Potter zna jego kartotekę no i Draco. Spokój! Zbierz informacje później myśl.
- Chodzi mi o jego podejście do Śmierciożerców jak i koneksje z Dumbledore'em Wiesz przecież, że wszem i wobec panuje przekonanie, że ten głupiec go wychowuje pod dachem Mugoli.
- Jeśli o to chodzi to mogę powiedzieć ci tylko tyle, że Potter nie jest od nikogo zależny a bynajmniej takie sprawia wrażenie.
CZYTASZ
Chłopiec o gadzich oczach
FanfictionJest to opowieść z bloga Onetu który został usunięty. Znalazłam ta opowieść na stronie Blogspot. Opowieść autorstwa Gohan a na stronie Blogspot opublikowane przez Vista674.