22. Spotkanie prefektów Tom I

20 0 0
                                    


W ciągu kolejnego tygodnia pierwszy rocznik jak i pozostałe miały po zajęciach Kurs Wychowania Seksualnego. Codziennie przez sześć dni po dwie godziny zazwyczaj w Sali lekcyjnej nauczyciela, który prowadził rocznik. Jeśli chodzi o pierwszy rocznik to profesor Green spisywała się nad wyraz dobrze. Długie rozmowy dokładne wyjaśnianie zarówno założeń prawnych jak i medycznych oraz typowo życiowe podejście do sprawy. Jednak Harry mało zwrócił na to uwagę on już wiedział, co chciał w tym temacie i słuchanie tekstów przeznaczonych dla jedenastolatków nie było dla niego. Poza tym miał ważniejsze sprawy na głowie. Poczynając od odpowiednio sformułowanych zapytań do półświatka medycznego na wuju kończąc. Oczywistym było dla niego, że musi zebrać informacje na temat swojego ciała jak i oczywistym było, że nie mógł ujawnić ani swoich personali ani dać żadnych próbek do badania. Dlatego też zdobyte informacje będą ogólnikowe i niepotwierdzone, ale to będzie musiało mu wystarczyć. Natomiast, co tyczy się wuja musiał go wyeliminować jednak nie mógł zabić. Co dawało prosty wniosek „Zakład Zamknięty" I w związku z tym Harry opracowywał odpowiedni plan. Brak dostępu do Internetu strasznie mu wszystko utrudniał jak i sprawiał, że Śmierciożerca będzie miał trudniejsze zadanie. No, ale w końcu za coś mu płaci. Kolejną sprawą, która zaczynała go irytować była dyskoteka. Sara a raczej Sam ciągle go nagabywał, aby zrobić spotkanie i wszystko omówić, bo zostało coraz mniej czasu. Jak by tego było mało zawsze przy takich rozmowach sugerował, że Prefekci wiedzą dość o seksie i nie chce im się czekać aż on się dowie.
W piątek po kolacji Harry wiedząc, że jeszcze jedna zaczepka Sama spowoduje, że będzie trzeba mu przyłożyć Harry wybrał się do profesora Snape'a. Poprosił, aby ten pozwolił mu zagospodarować jutro Wielką Salę zaraz po obiedzie. Oczywiście profesor pytał go dokładnie, o co chodzi, więc Harry wyjaśnił mu ze ma zamiar spotkać się z prefektami i zająć organizacją dyskoteki i Wielka Sala będzie im potrzebna. Niechętnie, ale profesor się zgodził, więc Harry wrócił do salonu i poinformował o terminie spotkania Sama i Sarę.

W sobotę, gdy Harry był na stadionie ćwicząc jak zawsze pojawił się Krwawy Baron obserwując go przez chwile przy bieganiu a następnie dołączył do niego.
- Możemy porozmawiać?
- Oczywiście. Nie będzie panu przeszkadzać, że będę ćwiczył? Wolałbym nie tracić czasu, bo później mogą się pojawić zawodnicy a nie mam ochoty na przepychanki.
- Oczywiście, że nie. Poza tym to i tak ja będę mówi najwięcej. - Odparł lecąc cały czas po jego prawej stronie. - Więc opracowałem dla ciebie trening. Codziennie będziesz wstawał o odpowiedniej dla siebie porze i ćwiczył pół godziny. Czas sam sobie ustalisz, aby ci odpowiadało. Następnie będziesz ćwiczył wieczorami tyle, że przynajmniej godzinę. Tak przed snem będzie najlepiej.
- Przepraszam, ale jak mam ćwiczyć?
- I tu pojawia się problem. Ja, gdy się tego uczyłem starałem się sobie wyobrazić swoją moc. Robiłem to na zasadzie krwi. Czyli krew to moc i wydaje mi się, że nawet czułem ją jak płynie w moim ciele. Dzięki czemu mogłem pokierować ją w miejsce zranienia, dzięki czemu się leczyłem. Twoje ciało całe jest magią, więc musisz sam sobie dobrać wyobrażenie. Jednak ćwiczenia, jako tak polegają na wyczuciu swojej mocy i jej przepływu.
- Czyli, że mam medytować i skupiać się na swojej magii. Coś jak nauka Oklumencji?
- Znasz się na Magii Umysłu?
- Śmiało można powiedzieć, że jestem mistrzem w tej dziedzinie. Nie wiedział pan?
- Nie. Nie byłem tego świadom. Ale to ułatwi nam sprawę. Więc tak jak mówisz to jest jak z Oklumencją tyle, że chodzi o magię. Musi pan ją określić i umieć ją kontrolować.
- Rozumiem. A co z ćwiczeniami?
- Z tymi poczekamy do Kwietnia. Niema powodu abyśmy się śpieszyli poza tym chcę, aby twoje ćwiczenia miały jakiś sens a aby tak było musi minąć sporo czasu. Oczywiście, jeśli uznasz, że jesteś gotowy wcześniej zaczniemy wcześniej. Jednak wątpię abyś tak szybko poczynił postępy.
- Raczej nie będzie takiej potrzeby. Swoją drogą czy pana zdaniem takie ćwiczenia ułatwią mi naukę czarów. Szczególnie tych naprawdę trudnych i silnych. - Zapytał zatrzymując się nieopodal słupków bramkowych i rozciągając się przed pompkami.
- Raczej tak, ale nie jestem pewny. Ja się tego uczyłem, gdy byłem już dorosły, więc poza leczeniem nie miało to na mnie wielkiego wpływu. Poza tym to było bardziej na zasadzie ciekawości niż prawdziwych chęci.
- Czyli czas pokaże jaki to będzie miało na mnie wpływ.
- Dokładnie tak Harry. Swoją drogą zauważyłem, że nie układa ci się ostatnio z Severusem.
- Profesor toczy ze mną jakąś grę. Podejrzewam, że chce mnie czegoś nauczyć. Może powściągliwości może radzenia sobie w trudnych sytuacjach. A może większej staranności. Co kolwiek by to nie było czuję, że wyjdę na tym dobrze. Ale z drugiej strony stawia mi to pewne ograniczenia, co mi nie odpowiada. No, ale nie można mieć wszystkiego jak to mówią.
- Co ma pan na myśli mówiąc że nie można mieć wszystkiego?
- Chciałbym poszerzyć możliwości naszego domu. Chodzi tu o gospodarowanie czasu wolnego. Odpowiednio zagospodarowane lochy sprawiłyby, że uczniowie więcej by się mogli nauczyć jak i wyróżniać na tle innych. Nasze zjednoczenie jest naszą siłą jednak nasza pycha jest naszą największą słabością. Fakt, że wszystko to jest pokierowane moimi pragnieniami wszystko utrudnia, bo wiem, że niewielu myśli tak jak ja.
- Możliwe, że ma pan rację. Jednak nie powinien pan niedoceniać Ślizgonów. Jest wśród nich kilkunastu bardzo inteligentnych i żądnych wiedzy uczniów. Ale niech mi pan powie coś więcej o swoich planach. Może razem udałoby się nam coś wymyślić.
- W zasadzie nic wielkiego. Pracownia eliksirów dostępna dla uczniów siłownia jak i sala gimnastyczna. Rozwijanie magii jest ważne jednak nie można zapominać o przyjemnościach jak i rozwoju ciała.
- Te dwa ostatnie nie są trudne do zorganizowania. Natomiast pierwsze wymagałoby wiele pracy. Jak i ogromnego poparcia zarówno uczniów jak i Severusa.
- Wiem o tym. - Odparł kończąc kolejną serię pompek.
- Lepiej nich pan jeszcze z tym poczeka przynajmniej do przyszłego roku. Jak na razie wprowadził pan wiele zmian i pychą było by posuwać się dalej w tak krótkim czasie. Poza tym musisz odczekać aż gra z Severusem się wyjaśni.
- Ma pan rację.
- No dobrze to ja już znikam.
- Oczywiście.

Chłopiec o gadzich oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz