No to dawaj z tym

567 12 5
                                    

Rozdział 1

Castiel wciąż nie był pewien, dlaczego magazyn był czymś, jak to Sam ujął, "TYPOWYM, Dean, absolutnie, kurwa, typowym z twojej strony. I kompletnie bezużytecznym." Pobieżne oględziny wskazały, co prawda, że wyobrażał on znaczącą ilość skąpo odzianych kobiet; bez wątpienia było to dla Deana typowe. Jednak bliższe sprawdzenie zawartości wykazało, że magazyn był całkowicie nietypowy, jeśli chodziło o normalne nawyki i gusta

Deana, i to na różne sposoby. Po pierwsze, było w nim dużo różu. Dean nie zdawał się żywić cieplejszych uczuć do różowych rzeczy; prawdę mówiąc, Castiel podejrzewał go nawet o szczególne unikanie tego koloru (co Sam określił mianem wynagradzania sobie poczucia niższości). Co więcej, magazyn zagłębiał się w szczegóły ludzkich zachowań emocjonalnych, coś absolutnie obcego Castielowi na podstawie jego interakcji z Deanem, i coś zarazem fascynującego i użytecznego.

Dean bronił się przed oskarżeniami Sama względem tej publikacji.

- O czym ty gadasz, chłopie? Masz tam wszelkiego rodzaju bzdury na temat związków, zaspokajania się i innych takich. Nawet jest to na okładce – dla pewności podsunął Samowi artykuł pod nos.

Sam zdawał się być nieprzekonany.

- Dean, to jest dla KOBIET. To nie pomoże Casowi uporać się z jego Rosnącym Problemem.

- Tak, cóż, masz tam coś, jak 100 Sposobów, By Zadowolić Swego Mężczyznę W Łóżku, jasne? Jestem pewien, że to mu coś da. Prawda, Cas?

Cas był już w chwili obecnej bardziej zagubiony, niż wcześniej. Przenosił niepewne spojrzenie z pełnej oczekiwania twarzy Deana na sceptyczną twarz Sama. Daleko mu było do pewności, zgody odnośnie tego, czego od niego oczekiwano, ale pełen nadziei wyraz twarzy Deana, szeroko otwarte zielone oczy i triumfalnie uniesione brwi były tak... ZNIEWALAJĄCE.

- ... jasne.

- Dobra – powiedział Dean szczerząc się, i klepnął go w plecy. – W porządku zatem. Myślę, że z tym już skończyliśmy.

Wyraz twarzy, który w odpowiedzi na powyższe zmaterializował się na twarzy Sama Winchestera, nie był uśmiechem. Castiel nie był pewien, czy wiedział już dość dużo, by go poprawnie zinterpretować. Ale być może, z pomocą magazynu (możliwe, że, jak utrzymywał Dean, przydałby się jednak) mógłby zacząć się orientować.

Po tym, jak poradzi sobie z Inną Sprawą.

Inna Sprawa była określeniem Deana na ów problem od chwili, gdy Castiel poruszył ten temat w rozmowie z nim już ponad tydzień temu. Tak naprawdę problem narastał (dość dosłownie) od sporo dłuższego czasu, ale Castiel poświęcał mu bardzo niewiele uwagi, dopóki nie zaczęło go – cóż – BOLEĆ. Tak naprawdę była to bardziej dolegliwość, niewielka i dziwna, jak ból głowy w jakiejś nieokreślonej części ciała, ale Castielowi się to nie podobało. Sprawiało, że czuł ponaglenie, w jakiś sposób, jakby zapomniał zrobić coś bardzo ważnego, zanim wyszedł z domu. Jakby, być może, zostawił włączony gaz i teraz nie mógł wejść, by go wyłączyć i zapobiec nieuniknionej eksplozji. Czy ta analogia, zapytał Sama, miała dla ludzi jakiś sens?

Sam, z jakiegoś powodu, uznał to za o wiele zabawniejsze, niż Casowi się zdawało odpowiednie, chociaż uspokoił się po minucie.

- Nie wiem, Cas, czy chciałbyś tu UNIKNĄĆ eksplozji – powiedział powoli, przygryzając wargę, tak, że słowa zabrzmiały trochę niewyraźnie i z napięciem. Ludzie wydawali się robić tak wiele razy, gdy wyjaśniali mu swoje dziwaczne postępowanie. Cas zastanawiał się, czy wynikało to z hołdowania jakimś przesądom. – Dlaczego nie zapytasz o to Deana? On ci to odpowiednio przedstawi. Już i tak wyjaśniliście sobie różnicę między ciuchami dziennymi a piżamą, oraz dlaczego Dean sądzi, że w porządku jest spać nago, nawet, jeśli jest to całkowicie nierozważne, prawda? To naprawdę jest bardzo logiczny kolejny krok.

Oneshoty DESTIELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz