Niebieskie skrzydła

422 15 0
                                    

Dwunasty lipca cztery lata temu był sobotą. W przybliżeniu była godzina 11.15 rano, a ten szczególny dzień był jasny i słoneczny. Castiel był pewien tych faktów z jednego żałosnego powodu: wtedy pierwszy raz spotkał Deana Winchestera.

I poszło to z grubsza tak...

Drzwi autobusu otwarły się z piskiem i Castiel wsiadł do niego, wzdychając, zapłacił kierowcy nawet na niego nie patrząc i zajął miejsce bez sprawdzania, czy nie przykleiła się do niego guma. Można było bezpiecznie powiedzieć, że był nieszczęśliwy.

Baltazar, jego chłopak od dwóch lat, postanowił porzucić go przy śniadaniu składającym się z jajecznicy i tosta, i choć to obwieszczenie było niespodziewane, to się nie zdenerwował. Castiel nawet nie trudził się, by zapytać, czemu Baltazar chciał odejść. Po prostu przez jakiś czas gapił się oszołomiony, po czym rzucił swemu eks krótkie OK i dalej czytał gazetę. Nic nadzwyczajnego, że to wkurzyło Baltazara do tego stopnia, że wypadł z mieszkania Castiela w samej bieliźnie.

Nie było jego winą to, że się nie przejął. Nawet całkiem lubił Baltazara, a seks był przyjemny, ale Castiel był, od zawsze zresztą, niezdolny do miłości. Nieustannie irytował go fakt, że nikt nie zdołał nawet zbliżyć się do tego, by poruszyć mu serce. Chciał tylko kogoś kochać, albo, jeśli nie kochać, to czuć jakiegoś rodzaju silną żądzę, taką, która napędza ciało wedle swojej woli.

Czy prosił o zbyt wiele? Czy to naprawdę było przeciąganie struny? Trochę ognistego pożądania? Trochę pokusy, żeby przeżyć ciche bzykanko w krzakach?

Najwyraźniej działo się tak dlatego, że w ciągu 26 lat życia jeszcze nigdy nie poczuł niczego choćby zbliżonego do żądzy. Lubił paru, jasne, ale „lubić" to było za mało.

Zanim sobie uświadomił, że był skazany na życie z lodowym pancerzem wokół serca, Castiel próbował wymusić pożądanie i miłość, zrobić to na siłę. Ale ta metoda była tak bezcelowa i męcząca, że szybko odpuścił sobie całą tę gierkę.

W pewnej chwili naprawdę rozważał fakt, że być może pomylił się co do swojej seksualności i że w rzeczywistości był hetero. Jednak szybko odrzucił ten pomysł jako niedorzeczny, kiedy spróbował wyobrazić sobie seks z kimś mającym piersi i bez fiuta, którego mógłby złapać zręcznymi palcami.

Ostatecznie chwycił się nadziei, że miłość i pożądanie przyjdą z czasem, jeśli zostanie z kimś, kogo lubi, wystarczająco długo, ale niestety ten plan przy śniadaniu przepadł z kretesem.

Burknął coś znowu do siebie i skrzyżował ramiona, gapiąc się przez zakurzone okno. Może powinien sobie kupić psa lub papugę, coś żywego, co by mu dotrzymywało towarzystwa w późniejszym wieku, skoro już pogodził się z życiem w samotności.

Autobus podjechał do przystanku, aby wypuścić pasażerów i wpuścić nowych, a Castiel wciąż

się marszczył, prawdopodobnie wyglądając jak dwudniowe dziecko z zarostem, jak mu często powtarzano w przeszłości.

Wkurzone dziecko, oto, czym był Castiel, wkurzonym dzieckiem pozbawionym serca. Ujrzał w odbiciu w szybie dwóch wsiadających mężczyzn, z których jeden był bardzo wysoki i dobrze zbudowany.

Kiedy płacili, zerknął na umięśnionego mężczyznę, mając bezowocną nadzieję, że jego serce lub fiut mogłyby okazać jakieś zainteresowanie. Mężczyzna był przystojny; ciemnobrązowe włosy spadały mu tuż za uszy, był silny, wysoki, miał niezłe ramiona i również wspaniały uśmiech.

Castiel powinien być zainteresowany. Ale nie był.

Castiel westchnął znowu i odwrócił się do okna, mgliście świadom tego, że mężczyźni zajęli siedzenia tuż za nim. Leniwie przysłuchiwał się ich rozmowie.

Oneshoty DESTIELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz