↜Witamy w homoteamie, ślicznotki↝

196 24 12
                                    

Nastolatka głośno dysząc zatrzymała gwałtownie rower i wymordowana ciągłym pedałowaniem upadła na leśną ścieżkę.

Jej starszy brat i blondynek zatrzymali się zaraz obok niej równie zmęczeni co ona.

Jimin nie panując dłużej nad sobą wybuchnął płaczem, a zmordowany Hoseok jedynie opadł czołem na mech zbyt zmęczony, by sprawdzić czy wokół nich nie ma żadnego zagrożenia.

Do głośnego szlochu Jimina dołączył jeszcze jeden należący do Jiwoo, która tak samo jak starszy chłopak czuła się rozdarta i niepewna w tym wszystkim.

Ta dwójka była cholernie przerażona wizją zabicia nawet takiego stwora. Wcześniej sądzili, że będą w stanie to zrobić, ale rzeczywistość uderzyła w nich zbyt mocno.

Nagle zdali sobie sprawę jak słabi są w tym świecie.

Łkali cholernie głośno, pogrążeni w rozpaczy, a Hoseok postanowił im nie przeszkadzać.

Sam był cholernie wymordowany tym wszystkim, a dodatkowo postanowił udawać, że zabicie takiego potwora wcale na niego nie zadziałało.

Tak naprawdę to czuł się co najmniej jak jakiś morderca. Nawet jeśli to nie było ludźmi dokładnie tak to wyglądało, a to wszystko uderzyło w tę trójka aż za bardzo.

-Zatrzymajmy się tu.-wyjęczała Jiwoo i cała czerwona i obolała, oparła się o pień drzewa.-Nie dam rady pojechać kilka kilometrów dalej.-wyszeptała i starła z policzków pozostałości po łzach.

Jej zmartwione spojrzenie zawiesiło się na skulonym blondynie, a ona niepewna tego co właściwie robi ostrożnie sięgnęła po kuszę i strzały.

-Jiminie, może pójdę z Hośkiem poćwiczyć strzelenie z tego czegoś? A ty zostaniesz i spokojnie dojdziesz do siebie. Zjedź coś i popilnuj rowerów.-wyszeptała niepewna, a Jimin, który powoli uspokajał się po tym wybuchu lekko skinął na to głową.

Rodzeństwo Jung zaraz wstało na równe nogi i odeszli kawałek dalej, cicho pomiędzy sobą dyskutując. Blondyn wpatrywał się w ich, a jego głowa nieprzyjemnie pulsowała przez cały ten płacz.

Niepewnie oparł się o pień jakiegoś dużego drzewa i zaczął grzebać po swoim plecaku. Wyjął z niego butelkę wody i scyzoryk, który postanowił na wszelki wypadek wepchnąć do swojego buta, by łatwo móc go stamtąd wyciągnąć.

Cichutko odkręcił butelkę, a przykładając ją do ust czuł jak szumi mu w uszach. Wszystko go bolało, a nieprzyjemnie pieczące gardło poczuło się tylko odrobinę lepiej po wypiciu kilku łyków.

Jego oczy były jedynie delikatnie przymknięte, a skulony na swojej pozycji wpatrywał się w plecy przyjaciół.

Jiwoo ostrożnie celowała w drzewo, a przerażony Hoseok co chwila sprawdzał czy jego młodsza siostra nie zrobi sobie tym krzywdy.

Chciał się już roześmiać na ten widok, gdy nagle zobaczył coś dziwnie niebieskiego.

Jakieś niebieskie kudły biegły w stronę ich przyjaciół, a obok niego biegł jeszcze jeden z żółtą rzucającą się w oczy bluzą.

Zaskoczony otworzył szeroko oczy i prędko zakręcił butelkę, jeszcze bardziej skulając się przy drzewie.

To było z jego strony cholernie głupie, ale bał się teraz podnieść. Sparaliżował go strach i wolał poczekać na to co ma się wydarzyć, żeby w razie potrzeby odpowiednio zareagować.

-Nie ruszaj się, bo cię zastrzelę!-usłyszał cholernie niski głos posiadacza tych dziwnych włosów i dopiero teraz zauważył, że ten ma w dłoni pistolet.

↜Don't get bitten↝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz