Ostatnia część dzisiejszego dnia! Upewnijcie się, że przeczytaliście cztery poprzednie!
Dla Parka było to wręcz szokujące jak dużo biegał po korytarzach dzisiejszego dnia.
Znalazł odpowiednią linę, dzięki której ta dwójka bez problemu będzie mogła zejść murami więzienia, znalazł również uprząż dzięki której zabezpieczy Jihyuna do pleców Jiwoo.
Był zaskoczony tym jak jeszcze przed południem udało mu się wszystko naszykować, a przez to, że zagadał się ze swoim braciszkiem, ponownie musiał biegać, tym razem spóźniony na obiad.
Wpadł zdyszany do wielkiej stołówki, starając się nie zwracać uwagi na ciekawskie spojrzenia wielu ludzi i cały czerwony ruszył do ich stolika, gdzie Jiwoo już wcześniej wzięła jedzenie dla niego.
-Cześć, smacznego- mruknął szybko, siadając obok szesnastolatki.
-Smacznego- odpowiedział mu Seokjin, posyłając mu uroczy uśmiech.
Jimin prędko odwzajemnił jego uśmiech, by zaraz zacząć grzebać pałeczkami w cieplutkim ryżu. Koło niego siedziała uśmiechnięta Jung, wesoło rozmawiając z własnym bratem, a blondyn prędko zdał sobie sprawę, że dziewczyna naprawdę nic mu nie powiedziała.
Chciał prychnąć głośno, doskonale zdając sobie sprawę, że Jiwoo szczególnie polubiła się z Yooną, a teraz tak po prostu chce ich wszystkich zostawić.
-Nie jesteś głodny?-nagle w stronę Jimina, odezwała się zaspana Chungha, a on skinął głową.-Proszę, oddaj trochę noonie.-mruknęła słodko była tenisistka, a blondyn nie mógł powstrzymać się od chichotu.
Prędko oddał starszej cały swój posiłek z wyjątkiem kubka herbaty i miseczki ryżu, dopiero po trzech tygodniach przebywania z nią, zdając sobie sprawę, że ta dziewczyna ma żołądek bez dna.
Chungha jadła tutaj na potęgę, a za każdym razem, gdy ktoś z homoteamu patrzył na nią przez to nieprzychylnie, mówiła z pełną buzią: „Robię zapasy tłuszczyku na czarną godzinę!"
I za każdym tych wyjaśnień Jimin wiedział, że kobieta robi jak najbardziej słusznie. Gdyby było kruszej z jedzeniem, ona zdecydowanie dłużej by wytrzymała niż taki Jimin.
A Park naprawdę chciał jeść, bo wiedział, że jeśli chce przetrwać nie może przejmować się swoim wyglądem. Tylko, że jedzenie nie chciało mu przejść przez gardło i cholernie go obrzydzało na myśl o nadchodzącej nocy.
-Siemaneczko!-nagle przy ich stoliku pojawiła się radosna Yoona, nachylając się tuż nad młodą Jung.
Położyła swoje dłonie na jej ramionach, a brodę ułożyła na czubki jej głowy. Posłała wszystkim uśmiechy i niepewnie ucałowała miejsce perfekcyjnego przedziałku.
A w tamtym momencie zarówno Jimin, Chungha i Hoseok mieli wrażenie, że zaraz się zapowietrzą.
Jimin był po prostu zszokowany i zbulwersowany zachowaniem młodej Jung. Ona miała niby umierać po zauroczeniu w sobie jakiejś ładnej dziewczyny?! Przecież Jung w życiu nie przepuściła by takiej okazji przez jakąś głupią śmierć. Pewniej kazałaby trupowi z kosą poczekać na nią chwilkę, by ta zrobiła to co miała zrobić.
Hoseok jak to Hoseok, po prostu zaczął być zazdrosny o siostrę od razu w swojej głowie uznając młodą Min za wroga numer jeden. No bo niby jakim prawem te różane usteczka i te mleczne łapki, miały w ogóle prawo tknąć rozgadaną nastolatkę?
A Chungha po prostu poczuła się zdradzona. Dała Jiwoo przecież pierwszego dnia jedzenie, więc liczyła na to, że dziewczyna prędzej zostanie jej przyjaciółką niż jakaś ledwo znana dziewczyna. W dodatku nie homo tylko bi! Przecież nie mogłaby zostać członkiem homoteamu, jedynym wyjątkiem jak już była rodzina członków, którzy tak jak w przypadku Jihyuna i Taehwana stali się vip-członkami.
-Ahh, przyszłam tutaj dlatego, że mój kochany braciszek kazał przekazać, że Seokjinie nie masz dziś nocnej warty-zacmokała wargami, posyłając byłemu modelowi koci uśmieszek.
Seokjin po jej słowach wyglądał, jakby co najmniej miał się popłakać ze szczęścia. Już od samego początku musiał wypatrywać tych truposzy w nocy, więc był wdzięczny losowi, że będzie mógł się normalnie wyspać.
Namjoon też się ucieszył z tej wiadomości, posyłając narzeczonemu figlarny uśmieszek, a gdy ten walnął go w ramię, zaśmiał się głośno.
-Dzięki Yoona-Jin odwzajemnił jej uśmiech, licząc na to, że dziewczyna po podziękowaniach sobie pójdzie i da im w spokoju dokończyć posiłek.
Jednak ona dalej trwała na swoim miejscu, tuląc się do pleców jedzącej Jiwoo i wpatrując się w jedzącego Jimina, widocznie pośpieszając go swoim zbyt natarczywym spojrzeniem.
-Jiminie, jak zjesz to wpadnij do mnie na chwilę-mruknęła młoda Min.-Mam Ci coś ważnego do powiedzenia. Myślę, że Jihyun będzie mógł już zacząć bawić się z dzieciakami-zaśmiała się, posyłając mu uśmiech pełen bólu i czym prędzej się oddaliła.
I dopiero po tym pełnym bólu uśmiechu, smutnym i współczującym spojrzeniu zrozumiał, że Yoona zdaję sobie sprawę z jego małego dramatu.
Jego oczy rozszerzyły się w szoku, a gdy przyjaciele cieszyli się tą informacją za niego, on jedynie walczył ze łzami i własnym strachem przed możliwymi konsekwencjami.
Skąd? Skąd ona to do kurwy wie? Może mi się wydawało? Może tak naprawdę mnie nie lubi? Może nie lubi Jihyuna? Albo współczuje mi tego co się stało?
Chciał, tak bardzo chciał trzymać się tych myśli.
Chciał, ale dłoń Jiwoo, która wylądowała na jego dłoni lekko ją ściskając, dała mu jasno do zrozumienia, że każde jego założenie jest błędne, a to ta pierwsza myśl jest najprawdziwsza.
Jimin spojrzał na nią z bólem, przygryzając swoją wargę niemal do krwi. Powiedziała jej, a nie była w stanie powiedzieć własnemu bratu.
Teraz przeklinał ją jeszcze bardziej za zdjęcie tych pierdolonych glanów tamtej nocy. Chciał ją za to nienawidzić, jednak każdy popełnia błędy.
Nawet takie których nie da się już naprawić. Po prostu złamała najważniejszą zasadę tego pierdolonego świata.
⋆ ˚。⋆୨୧˚ ˚୨୧⋆。˚ ⋆
Ostatnia część maratonu! Mam nadzieję, że rozdziały Wam się podobały!
Dziękuję Wam za czytanie aniołki! To naprawdę wiele dla mnie znaczy! 🙇♀️❤
Kocham Was słońca! Miłego dnia lub wieczorku! ☁❤❤❤
CZYTASZ
↜Don't get bitten↝
FanfictionNowy świat, którego najważniejszą zasadą stało się: nie daj się ugryźć. A w nim głupiutki i słodziutki chłopiec, który za wszelką cenę będzie starał się przeżyć całe to bagno wraz z innymi ocalałymi, których to spotka po drodze do przeżycia. Jimin p...