Sprawdźcie kochani, czy przeczytaliście poprzedni rozdział! Dłużej nie przedłużam, miłego czytania słońce!
Jimin siedział spokojnie przy stole w kuchni, powoli rozpisując wszystko co na wyprawie udało się im odnaleźć.
Wszyscy (prócz Yoongiego oczywiście) byli zaskoczeni tym jak chłopiec dobrze się trzyma. Rano przecież pochował braciszka i przyjaciółkę, która była mu niczym siostra.
Jedynie Yoongi wiedział, że Jimin tłumi w sobie ból i smutek, na rzecz obiecanego życia bez zmartwień. To tak w końcu miał uczcić pamięć o dwójce z cząstką Ji na początku ich imion.
Blondyna również po pewnym czasie rozpracował też Hoseok, który w pewien sposób poczuł ulgę, nie widząc na twarzy Jimina niepotrzebnego smutku. Jednak jako jego przyjaciel musiał go wspierać, a Jimin miał dokładnie ten sam obowiązek.
Dlatego też nie przejmując się pracą Jimina, którą ten był teraz pochłonięty, ani tym bardziej ciekawskimi spojrzeniami, którzy niektórzy członkowie teamu posyłali w stronę Jimina, po prostu sobie przy nim usiadł, splatając palce jego wolnej dłoni z tymi należącymi do siebie.
-Hej Jimin-wyszeptał cicho Jung, pochylając się mocno w jego stronę.
Jego młodszy przyjaciel zaskoczony uniósł na niego wzrok przez tą nagłą bliskość, której jednak mu stronił przez ostatnie dni. Uśmiechnął się lekko, pociesznie mocniej ściskając dłoń o wiele większą od własnej.
-Hej Hobi-odszepnął mu Park, wracając spojrzeniem na krzywe literki w jego zeszycie.
-Czy udając radosnego zamierzasz tak cały czas czy tylko przy reszcie? A może wymyśliłeś inny sposób swojej żałoby? Ja też bym chciał spróbować nie rozpaczać tak bardzo-wyszeptał cicho Hoseok, a jego przyjaciel jedynie westchnął.
Jimin oparł swoją głowę na ramieniu ciemnowłosego i wlepił wzrok w dokładnie rozpisane nazwy konwers.
-Wiesz hyung, po prostu postanowiłem żyć bez zmartwień i w taki sposób uczcić ich życia. Nie przejmuje się smutkami, chce coś zrobić to po prostu to robię. Dzisiejszy dzień był dniem pożegnania-powiedział blondyn i gdy Hobi mocniej ścisnął jego dłoń, uśmiechnął się leciutko, zaczynając skrobać po papierze krzywe literki.
-Pozwól, że się tobą zainspiruje-zaśmiał się cicho Jung, składając delikatnego całusa na czubku głowy Parka i puścił jego dłoń.
Jimin w odpowiedzi na jego buziaka, zacisnął piąstkę do góry i wyszeptał ciche hwaiting. Hoseok na to ponownie się zaśmiał i podniósł się ociężale na równe nogi.
-Aishh, Jiminie, nie wiem czy się cieszyć czy zacząć się martwić-westchnął Hoseok i rozwalił fryzurę Jimina, prędko od niego odchodząc.
Park cicho westchnął, poprawiając swoje włosy dłonią i wracając do starannego pisania, i liczenia w powietrzu długopisem rzeczy leżących przed nim i na podłodze tuż obok niego.
Nucił cicho jakąś piosenkę, jednak tym razem nie był to słaby kawałek jakichś anorektycznych dziewczynek w kusych spódniczkach. Utwór wydał się nieco inny, jakby nosił za sobą jakiś sentyment, bo chłopiec nagle przestał nucić, odwracając się do reszty gwałtownie.
-Hej, nie zna ktoś słów do tej piosenki? Mam to gdzieś z tyłu głowy, a jedyne co mogę sobie przypomnieć to melodię-westchnął cicho Jimin, głośno nucąc piosenkę i czując na swojej twarzy naprawdę wiele zamyślonych spojrzeń.
Każdy obecny w pomieszczeniu starał się poznać piosenkę po samej melodii wydobywającej się z ust Jimina. To był właśnie jeden z momentów w którym chyba najbardziej żałowali braku internetu i który cholernie ich flustrował.
CZYTASZ
↜Don't get bitten↝
FanfictionNowy świat, którego najważniejszą zasadą stało się: nie daj się ugryźć. A w nim głupiutki i słodziutki chłopiec, który za wszelką cenę będzie starał się przeżyć całe to bagno wraz z innymi ocalałymi, których to spotka po drodze do przeżycia. Jimin p...