Kiedy Jimin był zbyt zajęty płaczem i skrobaniem krzywych liter na papierze, w pokoju zawitał pewien wysoki brunet, który na widok blondyna jedynie zacmokał zasmucony ustami, by następnie ruszyć w jego kierunku. W ostatniej chwili zdołał dostrzec obrzydliwą plamę wymiocin i cudem w nią nie wdepnął, lądując tyłkiem na miękkim materacu.
-Aishh, Jim, czyli moje oczy mnie nie mylą-westchnął Kim, a zaskoczony młodszy uniósł na niego spojrzenie, zaraz kuląc się przez kaszel.-Już, już, spokojnie, pokaż czoło.
-Seokjin hyung-wyszeptał zaskoczony chłopiec, jednak posłusznie odkrył głowę, pozwalając, by boski mężczyzna przystawił mu dłoń do czoła, by następnie zastąpić ją własnym policzkiem.
-Cholera, jesteś tak kurewsko rozpalony-syknął Jin, odsuwając się od niego, a na jego przystojnej twarzy przez moment pojawił się grymas zdenerwowania.-Co żeście z Minem odpieprzali, że aż tak cię wzięło?-wstał na równe nogi i otworzył okno, by następnie złapać za kocyk i narzucić na kołdrę.-Musisz to wypocić.
-My nic takiego nie robiliśmy-wyszeptał Jimin, a pomimo przykrycia było mu cholernie zimno.-Hyung, zamknij okno. Tu jest lodowato-chłopiec ukrył swoją buzię pod kołdrą i porzucił nawet zeszyt, by okryć dłonie.
-Wcale nie, tu jest gorąco, a na zewnątrz również jest ciepło-Seokjin jęknął i wziął do dłoni zeszyt i długopis.-Park, musisz mi podyktować co chciałeś napisać o wyprawie. Jak Nam będzie miał to przed oczami to nie będzie tak wściekły-zaczął i odchylił kołdrę z twarzy czerwonego Jimina.
Jimin spojrzał na niego spod przymkniętych powiek, wywinął wargę i z ledwością powstrzymał łzy. Zakrył dłonią usta przy kasłaniu, jednak wiedział, że musi to zrobić. Czułby się źle ze sobą, że zawiódł, nie pozwolił by sobie na odpoczynek mając wyrzuty sumienia.
-Kiedy przyjdzie Yoongi?-zapytał jedynie, a gdy nie uzyskał odpowiedzi, jęknął przeciągle.-Zapisałem już osoby, dopisz, że jutro o dziesiątej, nie dłużej niż do szesnastej-wyszeptał chłopak, co jakiś czas przerywając wypowiedź kaszlem.
Seokjin westchnął i napisał to co chłopiec mu podyktował, jednak osoby, które zapisał, nie potrafił w ogóle odczytać. Nie wyglądało to nawet na koreański, bardziej jak szlaczki jakiegoś trzylatka. Dlatego przygryzł wargi, widząc krople potu na twarzy chłopca, nie chcąc go męczyć. Gdyby nie to, że Jimin był mądry i jego polecenia były naprawdę warte wykonywania i miały długoterminowe znaczenie dla grupy oraz ich przetrwania, to poszedłby do swojego narzeczonego i skopałby mu tyłek, jeśli ten miałby pretensję o chorobę młodziutkiego.
-Jimin, mógłbyś jeszcze raz podyktować imiona?-zapytał Kim, spoglądając w stronę drzwi, mając nadzieję, że Yoongi zaraz wpadnie, by móc zacząć zbijać gorączkę blondi.
Chłopiec jęknął, by przetrzeć oczy i ukryć nos w kołdrze. Chciał iść spać, jednak musiał mu wszystko podyktować. Dlatego odchrząknął i zaczął cicho dyktować:
-Namjoon, Seokjin, Jungkook i-tu chłopiec urwał, by kalsznąć.-I Yoongi. Tylko uważajcie na niego, dobrze?-wyszeptał, przymknął powieki i zawinął się w małą kulkę.
-A co z Hoseokiem i Taehyungiem?-zapytał zaskoczony, nie spodziewając się tak okrojonego składu. Tym bardziej nie rozumiał, dlaczego nie zostawił właśnie Yoongiego.
-W mniejszym składzie zejdzie Wam dłużej, ale będziecie ciszej i nie będziecie się rozdzielać. Musicie się trzymać teraz razem, a jeśli znajdziecie drugie auto wtedy będą jeździć wszyscy prócz mnie i Taehwana. Połowa coś przywieźć, druga na nauki jazdy-wyszeptał i akurat otworzyły się drzwi, a w nich stanął zaskoczony Min.
CZYTASZ
↜Don't get bitten↝
FanfictionNowy świat, którego najważniejszą zasadą stało się: nie daj się ugryźć. A w nim głupiutki i słodziutki chłopiec, który za wszelką cenę będzie starał się przeżyć całe to bagno wraz z innymi ocalałymi, których to spotka po drodze do przeżycia. Jimin p...