Jiwoo siedziała nadal cicho łkając, gdy blondyn stał pomiędzy nią, a Jihyunem starając sobie wszystko poukładać w głowie.
Jedyne co było w jego głowie to to, że nastolatka umierała. Zamieniała się w to straszne gówno.
Jednak nie widział żadnych znaków za tym przemawiających. Jej hebanowe oczy nadal miały swój piękny kolor, skóra była tylko delikatnie poszerzała, a Jimin chciał zrzucać to na brak słońca.
-Nie boję się Jiwoo, naprawdę-wyszeptał blondyn, czując jak te słowa wręcz cisnęły mu się na wargi.-Nie boję się ciebie-dodał naprędce, chcąc po prostu powiedzieć to nastolatce.
Nie chciał, by dziewczyna miała wrażenie, że się jej boi. O siebie się nie bał. Nie bał się też Jiwoo. Martwił się po prostu o bezpieczeństwo pięciolatka.
-Nie przejmuj się-szepnęła cicho.-To całkowicie normalne. W końcu Hyun jest w takim, a nie innym stanie-Jiwoo otarła swoje poliki z łez i niepewnie przyjrzała się buzi Jimina.
Nie była zła, że się z początku przestraszył. Właściwie jej zdaniem to była najlepsza reakcja jaką tylko mógł z siebie wykrzesać chłopak. Zareagował odpowiednio, a Jiwoo nie miała żadnego prawa być o to zła czy wściekła.
Jednak wiedziała, że najpierw musi mu wszystko wyjaśnić zanim ten zdecyduje się ją wypuścić. Jimin był dla niej jak starszy brat i doskonale zdawała sobie sprawę, że chłopiec, aż za bardzo będzie się o nią troszczyć. Park zwykł cholernie matkować, gdy się zamartwia.
-Kiedy?-zapytał Jimin, niepewnie kucając na zimnej podłodze, by móc spokojnie wysłuchać młodszej dziewczyny.
Usiadł na piętach, wlepiając w nią orzechowe patrzałki. Nie chciał jej pośpieszać, chociaż bardzo chciał wiedzieć o wszystkim jak najprędzej.
Jung głośno westchnęła, upewniając się czy oby na pewno są sami w pokoju i niepewnie rozchyliła wargi, by zacząć wypluwać z siebie słowa.
-Noona, nie mów na razie-do ich uszu doszedł szept Jihyuna, a oni przestraszeni na niego spojrzeli.
-Jihyunie, ty nie śpisz?-wyszeptał cicho zaskoczony Jimin, który pośpiesznie podniósł się na równe nogi.
Jego braciszek jedynie skinął głową i pozwolił, by starszy chłopak pomógł mu napić się odrobiny wody ze szklanki.
Wargi Jihyuna były spierzchnięte, jednak chłopczyk za każdym razem, gdy jego brat proponował mu posmarowanie ich odrobiną malinowej pomadki, odmawiał.
-Dlaczego mam nie mówić?-wyszeptała zaskoczona, bojąc się, że mały Park zaczął się jej bać.
-Dlatego, że ja muszę powiedzieć pierwszy-odparł na jej słowa, a Jung zmarszczyła brwi nic nie rozumiejąc.
-Hyun, co musisz powiedzieć?-zapytała, nie podnosząc się z krzesełka, by niepotrzebnie nie stresować już i tak przestraszonego Jimina.
-Muszę powiedzieć, że musisz wziąć mnie ze sobą-burknął, walcząc z pasami, którymi został przypięty do łóżeczka.
Park jedynie zakrztusił się śliną na słowa mniejszego, nie mogąc w to uwierzyć. Jego brat chce iść nie wiadomo gdzie z zarażoną dziewczyną. Nie chciał nawet w to uwierzyć.
Jimin w tamtym momencie chciał jedynie paść na kolana i głośno modlić się do jakiegokolwiek Boga o ratunek.
-Czemu? Nie mogę wziąć cię ze sobą. Jestem chora-sama Jiwoo chciała wybić małemu Parkowi ten pomysł z głowy, jednak ten dzielnie patrzył jej w hebanowe oczy.
-Ja też noona. Nie mam ani rączki, ani nóżki. Ja nie chce tak żyć. Będę ciężarem-Jihyun już nie był w stanie już nie płakać i po prostu wybuchł głośnym szlochem.
Nastolatkowie patrzyli na niego w szoku, nie mogąc dowierzyć, że dla radosnego Jihyuna tak naprawdę było to aż tak wielkim ciężarem. On sam myślał, że jest ciężarem.
Jimin zaczął kręcić przerażony głową, czując na swoich policzkach ciepłe łzy, a w jego gardle stanęła gula, której nie potrafił przełknąć. Chciał jak najszybciej zaprzeczyć, wtulić się w siebie ciepłe ciałko roztrzęsionego brata, jednak nie potrafił.
Sparaliżowany nie potrafił się ruszyć, mając w głowie to jak gładko zniósł śmierć matki. Nie potrafił się poruszyć, myśląc, że wcześniej poradził sobie z możliwą śmiercią. A teraz nie chciał się z tym godzić. Nie chciał go nigdzie wypuszczać.
Chciał zamknąć go najchętniej w jakiejś złotej klatce już na zawsze chroniąc przed wszelkim złem.
-Ja też jestem zarażony-wychlipiał chłopiec.-Za późno wujek odciął mi miejsca gdzie mnie ugryźli. Krwią już dawno popędziło zarażenie do mojej główki. Ja to po prostu wiem. Czuje to co się ze mną dzieje-wyszeptał Jihyun, podkulając nóżkę do klatki piersiowej.
Oparł o nią czółko, starając się ignorować spazmatyczny szloch swojego starszego braciszka. Bolało go małe serduszko na myśl o tym, że starszemu chłopcu będzie bez niego trudno.
Jung jedynie cicho szlochała, próbując sobie wyobrazić co teraz musi czuć Jimin. Buzia blondyna była już cała czerwona od płaczu, a on sam brał głośne oddechy. Jiwoo zaczynała się szczerze bać, że jej starszy brat może zareagować podobnie.
-Zadrapało mnie to jednej nocy-zaczęła cicho Jiwoo.-To było wtedy, kiedy spaliśmy na tym niskim drzewie. Strasznie starły mnie glany i musiałam spać bez butów. Wtedy Taehyung i ja byliśmy na warcie i niechcący nam się przysnęło. Wtedy to gówno zadrapało mnie w stopę, jednak nawet się nie zczaiłam, bo podkuliłam przez sen nogi, a obudziło mnie charczenie z dołu. Zabiliśmy to gówno z Tae, a ja dopiero tutaj, pod prysznicem zrozumiałam, że szypie mnie nie od glanów, a od tego cholerstwa. Nic z tym nie zrobimy, a ja już mam całą nogę w żyłach. Dlatego Jiminie, chciałam cię poprosić o pomoc. Błagam, pomóż mi stąd spierdolić. Widziałam jak spacerujesz z Minem po dworze wieczorami. Jeśli pozwolisz wezmę też twojego brata. Chce oszczędzić zarówno mu jak i sobie zamienienia się w tą bestię.
Jung zakończyła swój długi monolog, gryząc mocno swoją wargę i wpatrując się w czystą podłogę.
Bała się reakcji Jimina. Nie wiedziała czy puści ją i Jihyuna.
-Proszę hyung. Tak będzie chyba najlepiej-wyszeptał cicho chłopczyk, patrząc na swojego skulonego na podłodze braciszka.
A Jimin bił się z myślami. Nie chciał ich nigdzie wypuszczać. Nie chciał ich tracić. Nie chciał też, by zamienili się w te potwory. Nie chciał, by zostali zabici przez tych ludzi.
-D-dobrze-wyszeptał.-Pomogę Wam.
⋆ ˚。⋆୨୧˚ ˚୨୧⋆。˚ ⋆
Pierwsza część maratoniku z okazji mojej 15!
Widzimy się niedługo słońca! ❤❤
CZYTASZ
↜Don't get bitten↝
FanfictionNowy świat, którego najważniejszą zasadą stało się: nie daj się ugryźć. A w nim głupiutki i słodziutki chłopiec, który za wszelką cenę będzie starał się przeżyć całe to bagno wraz z innymi ocalałymi, których to spotka po drodze do przeżycia. Jimin p...