↜Biegnij Yoona, biegnij za mną↝

129 16 11
                                    

W głębi piwnicy tuż obok generatorów zarządzających więzieniem słychać było skowyty bólu i głośny płacz.

Jego właściciel grzebał wśród elektroniki, a z jego oczu prócz łez wielkości grochu wypływała ciemna maź.

Ciało jego było wymęczone nie tylko nocą spędzoną na poszukiwaniu przeróżnych narzędzi, ale i zbyt wysoką gorączką przez którą pęknięte pęcherze na skórze miały kontakt z potem.

Ten człowiek nie chciał umierać, jednak wiedział, że jego czas dobiega końca. A niczego nie bał się tak bardzo jak samotnej śmierci.

Dlatego bezimienny pragnął zabrać za sobą całe więzienie. Nie chciał by oni cieszyli się dłuższym życiem od niego. Zachowywał się jak czarny charakter, którym jednak mógłby być nawet i w świecie bez upiornych niemartwych.

Pragnął paniki, nie obchodził go los innych. Nie obchodziły go dzieci, kobiety, starsze osoby, mężczyźni, nie obchodzili go żadni ludzie.

Złapał w dłonie ubrudzone w mazi wypływającej z jego ciała i smole nożyce, by zacząć nimi rozcinać odpowiednie kabelki.

Niebieski, dwa czarne i jeden czerwony, tyle wystarczyło jeszcze w drugim pomieszczeniu, by w całym więzieniu wybuchła panika.

Jednak dla powoli konającego organizmu nawet tak mała droga była żmudna, trudna i długa.

Natomiast na górze Jimin wraz z Yoongim siedzieli w pokoju i kompletowali plecaki dla wszystkich. Oboje doszli do wniosku, że skoro dwójka ludzi była zakażona nie było wiadomym czy nie pojawi się ktoś jeszcze.

Wcześniejszy spokój został zburzony, a wszyscy szykowali się na najgorsze. Wątpliwości targały każdym, jednak więzienie było ich bezpieczną ostoją.

-Zobacz hyung-zaczął cicho Jimin, gdy w jego dłonie trafił plecak z którym tutaj przybył.

-Hmm?-mruknął cicho Yoongi i przybliżył się do blondyna.

Oparł brodę na jego ramieniu i przyjrzał się dokładnie trzymanemu przez małe łapki przedmiotowi.

-To jest moja mama, to Hoseok, kolejno Jiwoo, Jihyun, ja i pani Jung. Mama Hobiego i Ji-szeptał cichutko, wskazując po kolei na każdą osobę na zdjęciu.

-Masz przy sobie zdjęcie?-zapytał zaskoczony i delikatnie zabrał je chłopakowi.-Ja o tym nie pomyślałem i wszystkie zdjęcia zostały w domu-westchnął Min, niepewnie przejeżdżając palcem po fotografii.

Jimin spojrzał na niego zaskoczony i zaraz wyjął kolejne dwa zdjęcia.

-Wziąłem tylko trzy, bo miałem je na wierzchu. Na resztę nie miałem czasu-wyszeptał i podał je starszemu.-Na tym zdjęciu jestem ja, tata, mama i malutki Jihyun, który dopiero co wrócił ze szpitala-powiedział łagodnie.

Min patrzył jak zaczarowany na zdjęcie przedstawiające rodzinę Parków i zaskoczony spostrzegł, że jedyną osobą mającą ciemne włosy jest matka chłopaka.

Oczywiście u malucha ledwo to było widać, ale u jego ojca i młodszego Jimina było to doskonale widoczne.

-A tutaj jestem ja, Hoseok i Jiwoo, to zdjęcie było robione na jej szóstych urodzinach-Jimin cicho zachichotał widząc jak cała ich trójka jest jeszcze dzieciakami, które nie mają żadnych zmartwień.

-Chodźmy do mojego domu-rzucił nagle Yoongi, a podniósł na niego zaskoczony wzrok.

-We dwójkę?-szepnął Jimin, a pomimo strachu na jego ustach pojawił się uśmiech.

↜Don't get bitten↝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz