↜Wiedziałem! Nic się nie układa!↝

134 17 12
                                    

Jimin na swoich kolanach trzymał zeszyt w kratkę, a w swojej buzi miętosił skuwkę niebieskiego długopisu.

Ubrany w miękki biały sweterek i przylegające czarne jeansy, wpatrywał się w swojego śpiącego brata siedząc na niewygodnym krześle.

Kilka kartek znajdującego się na jego kolanach zeszytu zapełnił już swoim krzywym pismem, spisując dokładnie swoje przemyślenia.

Większość ze zdań jakie chłopak napisał nawiązywała do gier, filmów czy seriali przy okazji dodając jeszcze własne przeżycia ze spotkań z tymi potworami. Gdyby to wszystko się nie wydarzyło, Park naprawdę mógłby opchnąć takie uniwersum jakiemuś wydawnictwu.

Jednak już na pierwszej stronie zdaniem Jimina znajdowała się najważniejsza informacja jaką sobie przystosował.

Świeżo zamienione potwory są najszybsze i najbardziej sprawne. Te późniejsze poruszają się zdecydowanie wolniej, a niektóre już teraz, po trzech tygodniach, potrafią poruszać się jedynie wolnym truchtem. Jednak wiele z nich nadal jest niezwykle szybka. Nie widzą w ciemności, w nocy poruszają się jedynie za pomocą słyszanych odgłosów. Każdy hałas przyciąga ich uwagę, za dnia reagują na człowieka jedynie gdy go dostrzegą lub usłyszą. Żaden z dotychczasowych napotkanych stworów nie potrafił się porozumiewać i kierował się jedynie jak najszybszą chęcią pożarcia. Ich oczy stają się białe, a skóra zaczyna prędko gnić. Po ugryzieniu krew w żyłach zaczyna stawać się czarną, niezwykle śmierdzącą mazią.

Tego z czarną mazią dowiedział się właśnie od swojego młodszego brata, który po cichu wyznał mu, że wujek nie miał tyle szczęścia co on i został ugryziony w brzuszek. Kiedy zobaczył na swoim ciele czarne żyły, przerażony je rozcinał, a z ran nie wypływała ciepła i czerwona krew, a zimna o wstrętnym zapachu i czarnym kolorze ciecz.

Chłopiec jednak wciąż nie chciał mu zdradzić jak to się stało, że tutaj dotarli. Nie chciał również powiedzieć jak i kiedy odcięto mu kończyny, ani jak zginął ojciec Taehyunga i Taehwana.

Zamiast tego pięciolatek powiedział mu tylko, że jest głupolem i dopóki nie będzie spokojny nic mu nie zdradzi, nie chcąc martwić dodatkowo starszego braciszka. Cytując Jihyuna, cytującego własną matkę: Mama zawsze mówiła, „nie dokładaj mi zmartwień Hyun, muszę teraz iść opłacić rachunki, a ty musisz grzecznie poczekać na swoją kolej", dlatego ty musisz zrobić to co musisz, a ja zaczekam na swoją kolej. Jaki ty się zrobiłeś głupiutki hyung.

Jimin lekko się na to uśmiechnął, wpatrując w spokojną buzię brata i wrócił do spoglądania na swój zeszycik.

Dostał go dwa dni temu od Yoongiego z którym to zaczął dzielić pokój, a u samych Minów siedzieli już dobry tydzień wykonując powierzone zadania.

Jimin wrócił do zdrowia, jednak przez stres i strach, jego skóra była poszarzała, a cienie pod oczami wyglądały na najprawdziwsze sińce. Jednak przez pyszne posiłki jego policzki powróciły do swoich okrągłych kształtów, a on przybrał minimalnie na wadze nie strasząc już ludzi wystającymi aż za bardzo kośćmi.

A powracając to tematu Yoongiego, Jimin wygodniej oparł się o fotel przypominając sobie buzię białowłosego.

Przydługie białe kosmyki, wpadające do czarnych jak smoła kocich oczu, które delikatnie przymykały się, gdy starszy chłopak się uśmiechał. Jego policzki, które delikatnie podnosiły się przy każdym parsknięciu śmiechem, a również różane wargi z których często ulatywały ziewnięcia.

Nie rozumiał wcale, a wcale dlaczego myśląc o hyungu od razu wyobraża sobie jego mleczną, pozbawionych skaz buzię i lekki uśmiech, gdy wieczorami zdarza im się zbyt bardzo wciągnąć w rozmowę.

↜Don't get bitten↝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz