28

108 10 3
                                    

🅥🅐🅝🅔🅢🅢🅐

Byłam w całkowitym szoku jak on może być tak okropny. To jest tylko dziecko! Nigdy mu tego nie wybacze!
Pójde na ten spacer ale sama osobiście dopilnuje by dom Delli był strzeżony.

-Kiedy to było skarbie? - zapytałam malucha.

- Tydzień temu - powiedział smutno.

- A wiesz co ci poprawi chumor? Zabawa z Dellą i nocowanko u niej! Co ty na to szkrabie? - zapytałam go.

- Tak! Kocham cię mamusiu! - piszczał uradowany ale po chwili chyba zdał sobie sprawę co powiedział i od razu spoważniał- Przepraszam ja nie powinienem..

- Też cię kocham synku- przerwałam jego bezsensowne tłumaczenia i  pocałowałam w policzek.

- Mam mamę! - zaczął radośnie piszczeć więc się do niego dołączyłam ale piszczałam ' Mam syna! ' .

Po niespełna chwili do pokoju wszedł Ernest. Ciskał pioruny w małego jakby był potencjalnym wrogiem.

- Co tu się dzieje? - zapytał podchodząc niebezpiecznie blisko mojego dziecka. Mojego!

- Nie twój interes. Zrobiłeś to co miałeś?

- jeszcze nie i po za tym to mój dom więc mój interes - warknął wściekły jak osa. No bez kija nie podchodź normalnie.

- Uspokój downa debilu a teraz idziesz zrobić to co miałeś. Natychmiast. - dodałam po chwili trochę ostrzej niż zamierzałam.

- Nie rozkazuj mi - warknął na mnie i spojrzał tymi czarnymi oczami na mojego synka.

Zauważyłam że robi małe kroczki w jego stronę więc od razu porwałam go w ramiona. Oczywiście mojego syna nie tego debila.

- Mogę ci rozkazywać więc rusz dupe albo z spaceru nici - warknęłam i zapewne miałam czarne oczy.

Mój matę tylko spojrzał na małego i wyszedł. Specjalnie cichaczem podeszłam do okna i je otworzyłam. Ern zaczepił pierwszego lepszego strażnika i zaczeli rozmawiać.

- Macie otoczyć dom Delli Gent. Bronicie dziewczynki i rodziców. Jeżeli ktoś przyjdzie po Bazyla macie go oddać rozumiemy się?

-Tak Alfo- Delta pokłonił się i poszedł pod dom.

- Dobra maluchu idziemy do Delli.

Zeszłam z małym po schodach i poszłam pod dom Delli.

- Przepraszam czy mogę wziąć państwa córke do schronu? - spytałam jej rodziców kiedy dzieci poszły do pokoju dziewczynki.

- Dlaczego? Coś się dzieje?

- Jeszcze nie ale może się stać. Chciałabym żeby państwo razem ze swoją córką i moim synem poszli do schronu. Ponieważ mój matę chce żeby zabrali mi syna a ja tego nie przeżyje. Samego go tam nie zostawie bo się boje że wyjdzie stamtąd.

Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz