39

97 10 0
                                    

Vanessa

- A tak ogólnie z innej beczki to wiecie że oni nadal czekają nie? - spytałam patrząc na wszystkich.

- Kto czeka i na co lub na kogo? - spytał Will.

- Chcą nas pobić. No pobili już wszystkich z nas oprócz Carli. Ale ja najpierw pokonałam ich wszystkich a potem zemdlałam więc wiecie hah- zakłopotana podrapałam się po karku.

- Śmieli cię ruszyć?! - warknął William i od razu wstał uważając by mnie nie zwalić. - Idziemy tam, nakopiemy tym pierdolonym wygnańcą- zawarczał i ruszył do wyjścia z bunkru. Wszyscy ruszyli za nim.

-Clara zostajesz! - krzyknęłam przez ramię a dziewczyna posusznie siadnęła na kanapie i czekała.

Wyszliśmy na powierzchnię i przygotowaliśmy się do walki. Było nas 11 a ich przynajmniej trzy razy więcej. Jako pierwsza wyszłam z bariery a wilkołaki rzuciły się na mnie jednak każdego po kolei wyjebywałam różnymi ruchami rąk.

- Cześć gatunku! - powiedziałam do mężczyzny i ruszyłam mu na przeciw.

-Jak mija dzień moja córeczko? - spytał atakując mnie.

- A wiesz dowiedziałam się że jestem silniejsza od ciebie. Lepsza - powiedziałam żeby go sprowokować i muszę przyznać że cholernie łatwo go sprowokować.

Rzucił się na mnie ale wtedy kiedy miał się spotkać z moją pięścią spotkał się z ciałem mojego matę który się po prostu w niego wpierdolił.

-Nie będziesz dotykać mojej matę! - krzyknął chłopak pazurami rozcinając Maxowi koszulkę.

-Will skarbie nie ładnie tak bić teścia! - krzyknęłam do niego i pobiegłam w stronę Mike który walczył z trzema typami na raz. - Zapraszam do mnie - powiedziałam podbiegając do Mike'a i zabierając stamtąd aż dwóch.

Odbiegłam trochę od reszty, obróciłam się i przyłożyłam pierwszemu chłopakowi który podbiegł do mnie. On natychmiast się wyprostował, obok niego już stał kolejny facet. Ten drugi zamachnął się jednak ja w ostatniej chwili kucnełam robią tak zwany mini obrót wystawiając nogę przez co chłopaki się spierdzielili.

Spojrzałam na Willa który właśnie wygrywał z moim ojcem. Zerwałam się do biegu a ta dwójka za mną. Biegnąc obok mojego matę krzyknęłam:

- Nie zabijaj go! Mama chce mieć go żywego! - i pobiegłam dalej.

Wyglądałam pewnie śmiesznie ponieważ biegłam z zawrotną prędkością, włosy wiały na wietrze a dwójka typów biegała za mną. Czułam się teraz jak taka 'uciekinierka'.

Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz