7

183 11 0
                                    

Vanessa

Po powiadomieniu mamy wybiegłam z gabinetu i pobiegłam na piętro omeg. Wbiegłam do pierwszego pokoju obok schodów zastając tam śpiącą pare. Chłopak miał może z dziewiętnaście lat a dziewczyna osiemnaście.

-Wstawać! Atakują! - krzyknęłam a chłopak od razu zerwał się na nogi i zaczął budzić dziewczynę.

-Co się dzieje? - zapytała ospale.

- Wstawaj i się ubierz. Idziesz do schronu - odparłam przez co dziewczyna szybko się ubrała i pobiegła się ubrać - powiadom całe to piętro o ewakuacji. Kobiety do schronu chyba że chcą walczyć i są do tego upowarznione to przed dom a mężczyźni po wyżej szesnastu lat którzy są zdolni do walki też przed dom. Reszta do schronów.- Skończyłam monolog i pobiegłam na piętro Bet gdzie to samo powiedziałam i poszłam przed dom.

Ustawiłam się w rzędzie walczących kobiet i czekałam na resztę.

Po niespełna dziesięciu minutach wszystko było tak jak powinno być. Czyli kobiety, dzieci i niektórzy mężczyźni byli w schronach a reszta walczyła. Cała moja rodzina walczyła.  Byłam bardzo zaskoczona tym że Carli też ponieważ ona mało ćwiczyła do walki i wątpie żeby miała jakieś szanse z wyszkolonymi wilkami. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Alfy.

-Jak się domyślacie, idziemy na wojnę o naszą watahę. Nie będe przyciągać tego bo on mogą przybyć w każdej chwili. Dajcie z siebie wszystko i pomagajcie słabszym żeby żadna nasza osoba nie umarła. Przygotować się! - krzyknęła na koniec i podbiegła w moją i Carli stronę.

- Carli skarbie co ty tu robisz? - zapytała przestraszona.

- Chce pomóc- odparła siostra.

-Ale ty nie ćwiczyłaś, nie masz szans z wyszkolonym wilkiem. Matko jedyna- powiedziała jeszcze bardziej przerażona moja mama.

- Ja będe ją bronić w razie czego- odparłam twardo. Bo jakby nie spojrzeć to z wszystkich tutaj zebranych to ja, Samuel, Blake i Rose jesteśmy najlepsi.

- Dobrze. Mam nadzieję że nic wam się nie stanie. Matko boska. Pilnujcie się nawzajem! - ostatnie zdanie krzyknęła do wszystkich.

-Tak jest Alfo!- krzykneliśmy. I nastała cisza tak straszna i uciążliwa. Wszyscy byliśmy przygotowani na atak. I długo nie musieliśmy czekać. Po chyba dwudziestu minutach z lasu na przeciwko nas wybiegły wilki. Strasznie dużo wilków.

Było ich dwa razy więcej od nas. Na pierwszy rzut oka wygląda że są wyszkoleni i w chuj niebezpieczni ale jak się przyjrzysz to zauważysz że chyba połowa z nich nie wie co tu robi i nerwowo rozgląda się na boki jakby szukało drogi ucieczki.

Ta połowa wyszkolonych stanęła twardo na ziemi i szykowała się do ataku. Jeszcze chwila a rozpocznie się piekło.

Ważna wiadomość!

Może jeszcze dziś dam radę coś wrzucić a jak nie to jutro najwyżej. Rozdziałów nie będzie teraz dużo wstawiane z powodu kartkówek, referatów i praktyk. Do tego jeszcze w niektóre soboty mam praktyki a w resztę sobót pracuje dorywczo jako kelnerka więc nie wiem czy w niedzielę bym dała radę napisać rozdział i przygotować się na poniedziałek. Także przepraszam jakby co.

Kocham was 🥺🖤🤍💜

Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz