43

96 9 0
                                    

Vanessa

Chłopiec pobiegł do salonu a potem do pokoju. A do kuchni wszedł Will.

-Nie miałem rodzeństwa jak mam się z nim bawić? - spytał przytulając mnie od tyłu.

-Tak jakbyś chciał żeby z tobą bawili się w dzieciństwie - powiedziałam rozbijając jajko do miski.

- No dobrze, tylko nas zawołaj - powiedział mój matę i poszedł na schody. Stanął na nich i popatrzył na mnie.

- Drugie drzwi od lewej- powiedziałam i wróciłam do robienia.  Chłopak poszedł we wskazanym kierunku.

Will

Weszłem do pokoju i myślałem że na zawał zejde. Ile tu jest zabawek. Szkoda że ja tyle nigdy nie miałem.

-Więc w co się bawimy? - spytałem widząc chłopca siedzącego na łóżku.

-Jesteś prawdziwym mate mojej mamy czy kłamiesz? - spytał obserwując mnie.

- Prawdziwym- usiadłem obok niego.

-Kochasz ją?

-Znamy się dopiero jeden dzień, mój wilk ją kocha a ja dobiero zaczynam się zakochiwać - na te słowa się rozmarzyłem.

-Będę się z wami wyprowadzał że oddacie mnie? - spytał patrząc w ziemie.

- Gdzie mamy cię niby oddać? - kiedy chłopczyk chciał coś powiedzieć dodałem szybko- Twoje miejsce jest przy nas. Tu jest twój dom. Nessa cię kocha a ja już cię uwielbiam- odpowiedziałem i zobaczyłem łze w oku dziecka. Baz się do mnie przytulił więc oddałem uścisk.

-Jedzonko! - krzyknęła z kuchni Nessa.

Chłopak się chciał ode mnie odsunąć ale ja na szybko przewiesiłem go sobie przez ramię i wybiegłem z pokoju.

-Uwaga na głowę- do chłopczyka i wbiegłem do kuchni.

- A co to ma być? - spytała poważnie Van. Jednak po chwili wybuchła śmiechem.

-Mamo pomóż! Potwór mnie złapał! - powiedział mały ze śmiechem.

- O nie tylko nie potwór jak już to dziwak- powiedziałem też z śmiechem.

- Chodźcie jeść bo stygnie- i tu pokazała na jedzenie. - reszta je w salonie i byśmy też tam jedli jednak nie chce żeby Baz na to patrzał.

-Ja mogę jeść tu sam. Możecie iść do nich- chłopczyk spojrzał na ziemię i cicho usiadł do stołu.

- Mój syn nie będzie jadł beze mnie- powiedziałem przysiadając się obok niego.

-A ja wolę jeść z wami niż na to patrzeć. Baz miałeś być wymówką! Zdradziłeś mnie pff- i jak urażona księżniczka usiadła z drugiej strony stołu koło Bazyla.

I tak w świetnych chumorach zjedliśmy obiad.


Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz