14

166 12 7
                                    

Vanessa

Siedziałam w salonie kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ernest czyli mój mate pojechał do głównego domu watachy, żeby załatwić jakieś sprawy. Mówił jakie ale mi to tam wisi.

Dzwonek zabrzmiał znowu więc wstałam i poszłam w stronę drzwi. Ale mam dzisiaj lenia ugh. Stanełam przed drzwiami i spojrzałam przez wizjer. Jakiś brunet. Młody dość. Sięgnęłam po klamkę i otworzyłam drzwi.

- W czym mogę pomóc? - zapytałam na wstępnie bo nie chciało mi się tu stać.

- Zależy kim jesteś- powiedział i uśmiechnął się podejrzanie.

- Jednorożcem, więc nie pomogę. Żegnam- odparłam znudzona i zamknęłam drzwi. Poszłam do salonu i znowu siadłam.

Usłyszałam że drzwi się otworzyły i wszedł przez nie ten chłopak. Ugh normalnie go zabić.

Wszedł se do salonu i tak stał patrząc na mnie.

Oczywiście ja jak to ja włączyłam se Netflixa i zaczęłam szukać jakiegoś filmu lub serialu. Wypadło na ,,The Older'' czy jakoś tak. Ten dalej się na mnie gapił a ja se zaczęłam oglądać.

- Irytujesz mnie. Więc wyjć zanim cię nabije na mój róg- warknęłam zła na siebie. No bo kurwa. Czemu ja nie zamknęłam tych drzwi? Jestem pojebana i tyle.

- Tak tak. Czekam na kogoś więc przestań mi utrudniać zadanie- westchnął i poszedł do kuchni i tam prawdopodobnie siadł.

- Spoko- odparłam i skupiłam się na filmie.

Minął pierwszy odcinek serialu czyli 42 minuty i on nadal nie wyszedł. Jak już miałam włączać następny odcinek gościu wszedł do salonu.

- Idzie- i po tym wspaniałym słowie poszedł do drzwi. Otworzył je a tam stał najerzony Ernest. Ciekawe. Wszedł do domu i przodem do chłopaka szedł w moją strone.

-Co on tu robi? - zapytał nie patrząc na mnie.

- A bo ja wiem - wzruszyłam ramionami.

- Go też nabijesz na swój róg? - spytał brunet.

- Jo jo a potem oby dwóch za fistaszki na dachu powiesze. - powiedziałam i włączyłam następny odcinek. - a jak chcecie o czymś rozmawiać to nie tu. Bo oglądam. - i się położyłam.

- Też będziesz potrzebna w tej rozmowie - powiedział mój matę.

- Uhhhh-stęknęłam i sturlałam się z kanapy lądując od razu w ramionach mojego matę. Zazdrośnik. No ale ma przynajmniej o co. Bo ja nie mam.

- Do kuchni- i po moich słowach tak się skierowaliśmy.

Moje życie jest do bani. Robię se przerwę nie wiem na ile ale no. Jak będzie wena to wstawię jak nie no to trudno.

04:22 no to se posiedziałam. A dziś wstaje o 6. Już mi się nie opłaca wstawać więc miłego ranka myszki.

Kocham was myszki 🖤❤🖤

Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz