30

118 11 3
                                    

🅅🄰🄽🄴🅂🅂🄰

Mineło pietnaście minut kiedy wyszliśmy z posesji. Obróciłam się na chwilę i zobaczyłam moją rodzinę byli przyjechani dwoma samochodami. Żeby tylko Ern ich nie zauważył. Żeby to nie nastąpiło to opróciłam się i spojrzałam na niego.

- Czemu się tak patrzysz?

- Bo nie wiem o czym rozmawiać bo dawno sami nie rozmawialiśmy- powiedziałam.

- Też zbytnio nie wiem

- Daj mi koc bo się zimno zrobiło. - kiedy mi już go dał to się okryłam i zsczęłam gadać- A gdzie idziemy?

- Na polanę. Ppatrzeć w gwiazdy czy coś. - widać że nie mamy wspólnych tematów.

A i jakby ktoś nie wiedział o co chodzi z tym kocem to jest grudzień kochani. 1 grudnia a jest już 16 ileś więc jest ciemno i zimno. No i co prawda mądra ja postanowiła że po co ubierać kurtkie? Przecież mogę ubrać bluze, jestem wilkołakiem będzie mi ciepło. Jo jo pierdolenie i co? I chuj, zamarzam. Czasem moja głupota mnie dobija.

Byliśmy już może w środku lasu gdy zaczęłam mieć dziewne przeczucie takiego czegoś złego. Czuje że ma się stać coś strasznego.

- Bazyl- powiedziałam automatycznie.

- Co znowu on? - spytał wkurzony Ern.

- Coś mu się dzieje. A ty jakoś Alfa powinieneś zadbać o jego bezpieczeństwo! - krzyknęłam na niego bo emocje mnie już rozpierały. Jak można być tak okropnym i wkurwiającym Alfą?

Nim zdążyłam się zorientować dotarliśmy na polanę rozłożyliśmy piknik i on zaczął jeść a ja leżałam i oglądałam gwiazdy.

Wszystko idzie zgodnie z planem. I to jedno zdanie sprawiło że czułam się silniejsza ponieważ dałam sobie radę ze wszystkim.

Uspałam mojego matę. Tak w tych kanapkach i piciu był proszek nasenny wsypany. Trochę go było i do tego nie jest on na człowieka a na niedźwiedzia.

- Śpij sobie a ja idę do syna - powiedziałam do jeszcze przytomnego Ernesta.

- Nie chce mi się spać - tyle zdążył powiedzieć bo zasnął.

Teraz trzeba pobiec do watachy, spakować się, namówić wilki na zmianę stada i do Fioletowego Księżyca. Niby prosty plan a w większości może się nie udać.

Przemieniłam się w czarnego wilka z fioletowymi oczami i pobiegłam do watachy. Pierwsze co pomyślałam gdy byłam przed bramom to to że jest otwarta i nie ma strażników.

Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz