- Szach. - powiedziałaś, wracając swoją wieżą na pole h8
- Tch. - parsknął Yami. Jedyne co mógł teraz zrobić to uciekać swoim królem na pole g1
- Oh, jakże mi przykro. Mat. - oznajmiłaś z diabelskim uśmieszkiem, ruszając Hetmanem na pole g3. Biały Król był pod zbiciem i nie miał dokąd uciekać. Jednym słowem - wygrałaś
- Co za idiotyczna gra. - stwierdził oburzony Yami, odpalając sobie papieroska
- Może to po prostu ty jesteś idiotą?
- Może by cię tak wyjebać stąd na zbity pysk?
- Może by ci tak przywalić w tę twoją papkę?
- A może już się zamknij, bo serio cię stąd wyrzucę. - warknął mężczyzna
Zaśmiałaś się cicho. Wkurzanie ludzi od zawsze cię bawiło. Dlatego denerwowanie innych było twoim hobby.
- To co? Poker? - zaproponowałaś, składając szachy
- Nie chce mi się już w nic grać. - rzekł Yami, wypuszczając z ust chmurę dymu
- Jak tooo. Minęło... - spojrzałaś na zegar wiszący na ścianę i aż się zdziwiłaś.
- 2 godziny. - dokończył za ciebie Yami - Więc dajże mi już spokój. - poprosił zmęczonym głosem
Westchnęłaś ciężko i uderzyłaś głową o stół, przy którym siedzieliście.
- Nudzi mi się. - wymamrotałaś
- Wiem, widzę. Ślepy nie jestem.
Zirytowałaś się, widząc, że Kapitan Czarnych Byków ma na ciebie totalnie wywalone. Nudziło ci się w cholerę odkąd wszyscy wyszli na egzamin na Rycerzy Korony. Nikt oprócz ciebie i Yamiego nie został w bazie, więc byłaś na niego skazana. Albo on na ciebie.
- Kiedy wróóócąąąą. - marudziłaś przeciągłym głosem
- Skąd mam wiedzieć? Nie mam pojęcia ile trwa taki egzamin. - odpowiedział ci Yami
Jeszcze raz westchnęłaś. Bez Asty czy kogokolwiek innego życie wydawało ci się tak nudne.
- Wychodzę. - oznajmiłaś, leniwie podnosząc się z krzesła
- Ok. Jak się na kogoś natkniesz to się nie znamy. - powiedział mężczyzna, biorąc do ręki gazetę
- Jasna sprawa. - oznajmiłaś, wychodząc z bazy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Szach Mat drogi koleżko. - powiedziałaś, a na twoją twarz wstąpił szatański uśmiech
10 twoich Wilków oraz czterech Rycerzy stało w miejscu, okrążając twój cel. Na dodatek jeszcze ty unosiłaś się nad ziemią i nad swoim celem. Biedny cel. Nie miał gdzie uciec.
- Będziesz grzeczny czy wolisz bezsensownie stawiać opór? - zapytałaś, lądując przed nim na ziemi
Twój cel siedział cicho. Zapewne się bał.
- Nio jasne że będziesz gziećny. - powiedziałaś słodkim głosem, wplatając dłoń w milutką grzywę Mantykory - Takie kotki zawsze są grzeczne, prawda? - spytałaś, drapiąc bestię za uszkiem
Mantykora zamruczała potwierdzająco, machając przy tym swoim skorpionim ogonem.
- Kto jest dobrą kicią? No kto? Ty jesteś dobrą kicią! - powiedziałaś do bestii, dając jej kawałek mięsa, który wcześniej ukradłaś z kuchni i tu przemyciłaś
CZYTASZ
🖤Miłość Demona🖤Asta x Reader🖤Black Clover 🖤
FanfictionMiłość Demona... Pytanie tylko którego do kogo lub kogo do którego. Akcja opowiadania dzieje się w okolicach 70 odcinku Black Clover i idzie "wzwyż", że tak powiem, więc jeśli nie skończył*ś tej serii to najpierw obejrzyj do końca, a później tu wró...