▪️◾◼️Rozdział 33◼️◾▪️

353 29 94
                                    

- Współczuję szlachcie.

- Hm? Czemu?

- Będzie kalać ich oczy.

- A, no w sumie racja.

Tak jak wcześniej byłaś w stanie wyczuć otaczającą cię magię, tak teraz nie mogłaś tego zrobić. Byłaś wykończona, a aktualnie jedynym dobrze działającym zmysłem był słuch. Oczy miałaś zamknięte ze zmęczenia, nos zatkany przez gluty, które nazbierały się w nim podczas płaczu, w ustach czułaś tylko krew, a całe twoje ciało cię bolało po tych wszystkich cięciach i soli w świeżych ranach. Ale z tego wszystkiego to chyba najbardziej bolały cię plecy, po tym jak odcięli ci skrzydła.

Jednak dzięki słuchowi, wiedziałaś że cię gdzieś ciągną.

Z każdą chwilą robiło się coraz głośniej i głośniej, a do twoich uszu zaczynało napływać coraz więcej krzykliwych głosów.

Chyba nadszedł czas "rozprawy".

Ty i dwóch mężczyzn, którzy ciągnęli cię za nogi po ziemi, zatrzymaliście się przed drzwiami na sale sądową. Chyba.

Po paru sekundach stania, z sali doszedł was rozkaz Damnatio. "Wprowadzić!" - tak on brzmiał.

Duże drzwi otworzyły się, zalewając cię jasnym blaskiem. Nawet mając zamknięte oczy, widziałaś światło, prześwitujące przez twoje powieki.

Poczułaś jak jeden z mężczyzn mocniej łapię twoją nogę, by po chwili rzucić cię gdzieś na środek tego hałasu.

- Daliście jej ten specyfik?

- Tak, Damnatio-sama.

- Odczekaliście tyle ile trzeba było, by zadziałał?

- Oczywiście, Damnatio-sama

- Świetnie. W takim razie rozwiązać ją. - rzekł człek z rodu Kira

Zdziwiły cię jego słowa. Czyżby środek, który ci podali, blokował twoją magię i osłabiał? Zapewne tak, skoro posuwa się do takich czynów.

Usłyszałaś jak jeden ze Strażników podchodzi do ciebie i kopnięciem w brzuch pomaga podnieść ci się na kolana. To jeszcze nie bolało aż tak bardzo.

Ból się zaczął dopiero wtedy, gdy zamiast cię rozwiązać, odciął ci obie łapy razem z więzami.

Twój wrzask był przepełniony bólem i agonią. Był wręcz potworny dla ucha. W poziomie rozpaczy przewyższał nawet krzyk Emmy z pierwszego odcinka The Promised Neverland.

Znowu z twoich oczu poleciały łzy.

Natomiast z miejsca, w którym jeszcze przed chwilą były dłonie, zaczęła wytryskiwać bordowa krew, lejąc się na podłogę i powoli rozlewając po sali.

Twoje związane dłonie, które odleciały gdzieś w bok, rozpłynęły się już w powietrzu, zostawiając po sobie tylko sznur, który je krępował. Reszta twojego ciała upadła bezwładnie w kałużę twojej własnej krwi. Byłaś już wyczerpana ciągłym leczeniem się i ciągłym przeżywaniem bólu.

- [Imię]... - powiedział drżącym głosem chłopak, stojący parę metrów przed tobą - [Imię]!!! Co ty tu robisz?! Co oni ci zrobili?!?! - krzyknął rozpaczliwie, zaczynając biec w twoją stronę

Zanim jednak do ciebie dobiegł, straż go zatrzymała i powstrzymała od dalszego biegu.

- A więc znasz tego demona chłopcze. - powiedział Damnatio, patrząc na niego z wyższością

- As..ta.. - powiedziałaś niemrawo, z trudem otwierając oczy

Widziałaś zielonookiego nastolatka, który próbował się wyrwać straży i podbiec do ciebie. Co on tu robił? Przecież miało go tu nie być.

🖤Miłość Demona🖤Asta x Reader🖤Black Clover 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz