Nie byłaś pewna, czy sytuacja, kiedy niebo się rozjaśnia, ale słońce jeszcze nie wzeszło, nazywa się "brzask". Przyjmijmy, że tak.
W momencie, kiedy leciałaś po ciemno-pomarańczowym niebie, a gwiazdy powoli zaczynały znikać, byłaś szczęśliwa. Źródłem tego szczęścia był piękny widok, oraz to, że byłaś wolna. Po tylu latach męczarni i makabrycznego traktowania, w końcu się wydostałaś z tej okropnej klatki. Teraz pozostaje tylko kwestia ucieczki przed Magicznymi Rycerzami, którzy Cię gonili.
- Magia Wiatru: Biały Łuk Wichury! - krzyknął jeden z goniących Cię Rycerzy
Zwinnie uniknęłaś szybkich, wietrznych strzał, lecących w Twoją stronę. Niestety na razie nie mogłaś przejść do grubszej ofensywy. Tamto zaklęcie dużo Cię kosztowało, a do tego byłaś wykończona. Teraz jedynie mogłaś oszczędzać mane, unikać ataków i uciekać coraz szybciej i dalej. No, ewentualnie mogłaś użyć jakiegoś słabszego zaklęcia, ale mniejsza.
- Tch. Magia Ducha Wiatru: - kontynuował młody chłopak, który Cię gonił - Tchnienie Sylfa!
Wyczułaś, że to zaklęcie było silne. Na szczęście nie miałaś problemów z uniknięciem go.
- Daruj sobie! - krzyknęłaś w jego stronę - Jeśli nie chcesz bym wymazała Twoje istnienie jednym machnięciem ręki to zostaw mnie w spokoju! - zablefowałaś
- Bez szans! - odkrzyknął Ci chłopak, szykując kolejne zaklęcie - Magia Wiatru! D-
- Magia Śmierci. - zaczęłaś, zatrzymując się w powietrzu i obracając się w jego stronę - Labirynt Kości.
Po wypowiedzeniu tych słów, w stronę chłopaka poleciały wielkie, czarne chmury dymu, które uwięziły go w niewielkim czarnym kwadracie. Dopóki nie odwołasz zaklęcia, chłopak stamtąd nie wyjdzie. Gdybyś chciała to mogłabyś trzymać go tam do śmierci. Dlatego w nazwie zaklęcia są "Kości". Ale nie masz niestety na tyle many, więc maks 3 minuty go tam potrzymasz.
Zamykając go tam, zdziwiłaś się lekko. Zanim jeszcze zniknął w chmurach, zauważyłaś na nim złotą pelerynkę. Serio aż kogoś ze Złotego Świtu na Ciebie wysłali? Tego to się nie spodziewałaś.
Jednak to i tak nie miało znaczenia, więc po prostu kontynuowałaś swoją ucieczkę.
Nie tracąc czasu, zanurkowałaś w dół, przybierając na prędkości. Chciałaś wykorzystać las, który zdążył pojawić się pod Tobą, do schronienia się i odzyskania swoich sił.
Lecąc z dużą prędkością wśród drzew, ledwo udawało Ci się je wymijać. Na szczęście w żadne jeszcze nie przydzwoniłaś.
Po kilku minutach szybkiego lotu, zatrzymałaś się na chwilę i spojrzałaś za siebie oraz nad siebie. Nie widziałaś nikogo ani nie czułaś żadnej magii w pobliżu. Zgubili Cię. To dobrze.
Lekko podmęczona usiadłaś pod pierwszym lepszym drzewem, opierając się plecami o jego pień. Uciekłaś. Udało Ci się. Byłaś wolna. Teraz zostało tylko umycie się, ogarnięcie jakiś ubrań potrzebnych do przemiany, najedzenie się i będziesz w większości zadowolona. Ale nie chciało Ci się robić tego teraz. Zrobisz to za kilka godzin, po południu. W tym momencie chciałaś odpocząć, pogrążając się w krainie snów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten dźwięk
Ten zapach
Ten chłód
To uczucieZnowu tu jesteś
Znowu twoje ciało pokrywają świeże rany
Znowu to samo
CZYTASZ
🖤Miłość Demona🖤Asta x Reader🖤Black Clover 🖤
FanfictionMiłość Demona... Pytanie tylko którego do kogo lub kogo do którego. Akcja opowiadania dzieje się w okolicach 70 odcinku Black Clover i idzie "wzwyż", że tak powiem, więc jeśli nie skończył*ś tej serii to najpierw obejrzyj do końca, a później tu wró...