Rozdział 21

542 40 26
                                    

     Szlaban mijał Hermionie niemiłosiernie wolno. Przeczytała cały rozdział zadany przez profesor McGonagall. Oczywiście mogła czytać kolejne tematy, ale jakoś nie miała na to ochoty. Wolała przyglądać się Fredowi, jednakże obawiała się, że chłopak przyłapie ją na tym. Nadal była zła na niego za to co powiedział dzień wcześniej, ale zrozumiała, iż miał trochę racji. Każdemu potrafiła szybko wybaczyć oraz starała się nie wchodzić w konflikty, tylko z Weasleyami miała tendencję do ciągłych nieporozumień, o nic tak naprawdę. Nie wiedziała, z czego wynikają ich kłótnie, one po prostu towarzyszyły im od zawsze.

     W tym samym czasie bracia wygłupiali się podczas sprzątania, więc gdyby bardziej postarali się, to już dawno by skończyli. Natomiast oni woleli tańczyć ze szczotkami lub przepraszać meble, że muszą zmyć z nich ten piękny różowy odcień. Spoglądająca na nich, co jakiś czas Hermiona śmiała się pod nosem. Tak naprawdę uważała ich za zabawnych i kreatywnych, ale lepiej, żeby tego nie wiedzieli, bo ich ego i tak już było ogromne. Wolała je trochę połechtać ciągłym dokuczaniem niż doprowadzić do jego wzrostu. Po niecałych piętnastu minutach do szatynki podszedł uśmiechnięty George. Fred czyścił obecnie kredens.

He: Czego chcesz rudy?!
Ge: Twojej pomocy, Słońce.
He: Nie będę za was sprzątać! Nie ma mowy! Nie namówisz mnie!
Ge: Jasne, że nie! Chodzi o coś innego.
He: To mów! I wracaj do roboty! Nie chce mi się, już tutaj siedzieć!
Ge: Angelina ma niedługo urodziny, planuje romantyczną kolację w pokoju życzeń.
He: Ooo! To słodkie. Nie wiedziałam, że jesteś takim romantykiem
Ge: (Powiedział jej do ucha, co zauważył Fred, który poczuł nieprzyjemne ukucie w żołądku, jakby zazdrość). Widzisz, ale nie mam pomysłu na prezent dla mojej księżniczki. Pójdziesz ze mną do Hogsmeade w przyszłym tygodniu i pomożesz mi coś wybrać?
He: Oczywiście, że tak!
Ge: Dziękuję, tylko nie mów nikomu o tym. Błagam cię, to ma być niespodzianka.
He: Będę milczeć, jak zaklęta. (George spojrzał na nią zdezorientowany. Nie do końca zrozumiał, o czym mówiła dziewczyna). To takie mugolskie powiedzenie oznaczające, że nikomu nie powiem.

     Uradowany George wziął Hermionę na ręce, po czym zaczął ją okręcać z radości. Bardzo mu zależało na Angelinie, więc chciał jej zaimponować. Pierwszy raz był w poważnym związku, dlatego starał się zachowywać wzorowo. Czuł się bardzo szczęśliwy w pobliżu Johnson. Młodszy bliźniak wirował z szatynką na rękach, aż w pewnym momencie poślizgnął się na mokrej podłodze, następnie upadając na ziemię wraz z przyjaciółką. Oboje zaczęli się śmiać jak głupi. Na widok roześmianych przyjaciół, Fred zacisnął usta w wąską linijkę. Był zazdrosny, pomimo że nie powinien. Dobrze wiedział, iż bratu nie podobała się Granger, ale uczucie kontrolowała go. Pragnął jak najszybciej przerwać ich wygłupy, co skutkowało rzuceniem w brata mokrą ścierką. 

F: Do roboty Weasley! Nie chcę tutaj siedzieć do rana!
Ge: Nie denerwuj się, przecież sprzątam!
He: Pomogę wam! (Bracia zerknęli na nią zdziwieni).
Ge: Nie musisz, to przez nas masz karę.
He: Wiem, ale jak wam nie pomogę, to do wieczora nie skończycie. A ja chciałabym wrócić, jak najszybciej do dormitorium.

     Hermiona zaczęła czyścić ławki, przy czym nuciła sobie najnowszą piosenkę Fatalnych Jędz, co usłyszeli bliźniacy. Początkowo uśmiechali się pod nosem, a po chwili dołączyli do dziewczyny. W całych lochach było słychać ich śpiew. Fred chwycił dziewczynę za rękę i zaczął z nią tańczyć, chociaż bardziej się wygłupili. Oboje byli bardzo szczęśliwi oraz  uśmiechnięci. Ponownie mieli okazję być blisko siebie, poczuć swoją obecność. Nie liczyło się nic poza nimi. George przyglądał im się z radością w oczach. Nigdy nie widział tak wielu szczęśliwych ogników tańczących w oczach bliźniaka. Zauważył wybuchające pomiędzy nimi iskry. Piosenka powoli dobiegała końca. Fred okręcił Hermionę, trochę za mocno. Szatynka wpadła w ramiona chłopaka. Patrzyli sobie głęboko w oczy, powoli zbliżając się do siebie. Oboje mieli tysiące myśli na raz, ale żadne nie chciało tego powstrzymać. Młodszy bliźniak patrzył na nich zdziwiony z otwartą buzią. Ich usta prawie się stykały, brakowało kilku milimetrów, gdy do klasy wpadł wściekły Snape, przez co para odsunęła się od siebie.

Fremione- bo miłość pojawia się w najmniej oczekiwanym momencieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz