Rozdział 8

811 46 9
                                    

     W momencie, w którym weszła do swojego pokoju, zobaczyła kompletnie pijanego Freda. Chłopak stał obok okna i czekał na nią ze swoim głupim i uroczym uśmieszkiem jednocześnie.  Kiedy ją zobaczył, zaczął zbliżać się do dziewczyny, która patrzyła na niego zdezorientowanym i zdenerwowanym wzrokiem.

He: Co tutaj robisz?! Wyjdź!
F: Przyszedłem porozmawiać.
He: Nie chcę z tobą rozmawiać! Proszę cię! Wyjdź!
F: A właśnie, że mamy o czym rozmawiać! Nie pozbędziesz się mnie tak szybko!
He: Wynocha! W tej chwili opuść mój pokój!
F: Nie!

     Młodej czarownicy zabrakło słów, nigdy nie widziała Freda w takim stanie. Był zły i zdesperowany jednocześnie. Chciała odgryźć się jakąś błyskotliwą uwagą Gryfonowi, ale nie potrafiła. Słowa utknęły jej w gardle. Nagle rudowłosy zaczął iść w kierunku Hermiony. Szatynka zaczęła się cofać, niestety napotkała na ścianę. Rudowłosy objął ją jedną ręką w pasie, a drugą przytrzymywał ścianę. Dzieliły ich centymetry. Czarownica nie była w stanie uciec. Rudzielec trzymał ją mocno

He: Fred odsuń się! Śmierdzisz alkoholem i papierosami. Jesteś obrzydliwy!
F: Powiedz mi Granger, co ty masz w sobie? Od trzech miesięcy siedzisz mi w głowie i nie chcesz wyjść, nieważne jakbym się nie starał non stop myślę o tobie! Dlaczego jesteś taka odważna, waleczna, oddana, piękna? I ten błysk w oku (Uśmiecha się sam do siebie)
He: Co ty pieprzysz?! FRED ODSUŃ SIĘ! Proszę cię!
F: Najpierw wmawiałem sobie, że mi się wydaje, później, że się mylę, ale teraz gdy przeszłaś przemianę, nie mogę się opanować. Starałem się zniwelować to uczucie imprezami i dziewczynami, niestety to nic nie daje!
He: Zostaw mnie Fred! Wynoś się! Jesteś pijany! Proszę, puść mnie!
F: K***a, Hermiono zrozum, że od zakończenia wojny pragnę twojego ciała, każdego elementu związanego z twoją osobą. Chcę być przy tobie, opiekować się tobą, codziennie rano widzieć twój uśmiech i grymas, gdy krzyczysz na mnie. Tak uroczo, wtedy wyglądasz. Nie wiem, dlaczego wszystko, co związane z tobą od razu zmienia moje samopoczucie. Emocje mną targają, a ja pierwszy raz nie umiem tego opanować. Jeszcze żadna dziewczyna mi tak nie namieszała w głowie, jak ty Granger! Nawet nie wiesz, jak przez to mnie wkurzasz! Dlaczego akurat ty?!
He: Daj mi spokój Fred! Jesteś pijany, majaczysz głupstwa! Tylko ci się to wszystko wydaje! Nie podobam ci się! Jestem tylko kujonką, która przyjaźni się z twoim bratem!
F: Dla mnie jesteś kimś więcej, może to cię przekona. 

     Fred pocałował Hermionę, bardzo namiętnie, ale jednocześnie delikatnie. Trzymał ją w ramionach, jakby miała mu w każdej chwili uciec. Starał się przekazać wszystkie skrywane uczucia w jednym pocałunku. Gryfonka starała się odepchnąć chłopaka, ale on był zbyt silny i przyciskał dziewczynę do ściany. Z drugiej strony, podobało jej się to, co robił i nie chciała, żeby skończył. Po dłuższej chwili oddała nie pewnie pocałunek. Był to jej pierwszy całus w życiu, nie tak go sobie wyobrażała, nie z nim. A może właśnie tak miało być? Może czekała, aż to zrobi? Po kilku minutach rudowłosy odsunął się zadowolony od dziewczyny. Alkohol coraz bardziej uderzał mu do głowy, ledwo stał na nogach.

F: Jeszcze wrócimy do tej rozmowy, mała! Nie uciekniesz mi!

     Fred wyszedł z pokoju, zostawiając w nim zdezorientowaną Hermionę. Dziewczyna była wściekła na siebie, że tak łatwo dała podejść się Gryfonowi. Tak podobał jej się, ale to uczucie nie miało przyszłości. Byli z dwóch różnych światów, które nie łączyły się, jednakże czuła, że go potrzebuje. Nie potrafiła przyznać się przed sobą, że podoba się jej Fred. Młoda czarownica położyła się do łóżka. Długo nie mogła zasnąć, cały czas miała w głowie sytuację sprzed chwili. Usnęła dopiero nad ranem. 

Fremione- bo miłość pojawia się w najmniej oczekiwanym momencieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz