Rozdział 27

492 45 95
                                    

     Nadszedł długo wyczekiwany grudzień. Na błoniach Hogwartu pojawiła się gruba warstwa śniegu, z którego chętnie korzystali uczniowie, urządzając sobie wojnę na śnieżki. W zamku zapanowała świąteczna atmosfera, gdyż nieubłaganie nadchodziło Boże Narodzenie. Wnętrze zostało przystrojone mnóstwem choinek, lampek oraz bombek. Duchy śpiewały podniosłe pieśni, a skrzaty domowe codziennie w przygotowanych posiłkach nawiązywały do tego wyjątkowego czasu, jednakże większość uczniów zajęta była przygotowaniami do balu, który miał odbyć się dzień przed rozpoczęciem ferii zimowych, czyli dziś. Tak nadszedł dzień długo wyczekiwanej zabawy. Zajęcia odbywały się wyjątkowo tylko i wyłącznie do obiadu, później uczestnicy uroczystości mogli przygotować się do balu. W pokojach wspólnych panowało ogromne poruszenie, dziewczyny biegały z sukniami i kosmetykami, a panowie przyglądali się temu wszystkiemu, starając się zrozumieć, o co tyle krzyku. W końcu to zwykła impreza, tyle że w eleganckich strojach. 

     Ostatni miesiąc był bardzo szalony i niesamowity dla pewnej pary, albowiem Fred i Hermiona spędzali każdą wolną chwilę razem. Spacery po błoniach stały się ich tradycją, na których szczerze rozmawiali, wygłupiali się, po prostu zbliżali się do siebie, a po powrocie z nich siadali razem w pokoju wspólnym blisko kominka z kubkiem gorącej herbaty. Nigdy nie nudzili się swoim towarzystwem, uczyli się razem, śmiali, grali w różne dziwne gry lub spędzali czas z przyjaciółmi. Osoby nieznające bliżej sytuacji pomiędzy nimi uważali, że mają się ku sobie. Co nie pozostało bez echa w szkole, w końcu najprzystojniejszy chłopak i największy podrywacz stara się ustatkować oraz kręci tylko i wyłącznie z jedną dziewczyną, w dodatku była nią Wszechwiedząca Granger, to aż wydawało się niemożliwe. Nie wszystkim dziewczyną to się spodobało, dlatego jeszcze nachalniej starały się zwrócić uwagę rudzielca na swoją osobę bez większych rezultatów, a druga połowa dziewczyn stwierdziła, że Fred robi to, bo chce zaliczyć największą kujonkę. Nikt nie znał prawdy o ich relacji, poza najbliższymi przyjaciółmi. Raz w tygodniu Hermiona spędzała czas z Macmillanem. Chłopak nie był zadowolony z faktu, iż Gryfonka zaczęła go olewać, wręcz unikać go. Ich relacja opierała się tylko i wyłącznie na wspólnej nauce. Puchon cały czas pocieszał się, że podczas wspólnie spędzonego balu coś się zmieni, niestety Hermiona bardzo żałowała decyzji, że zgodziła pójść się z nim na tę uroczystość, ale nie mogła już tego odwołać. Po prostu przestała mu ufać, nie tolerowała kłamstwa nawet w dobrej wierze, dlatego gdzieś w głębi nadal ją to bolało, pomimo że mu wybaczyła. Warto dodać, że zaczynali tracić wspólne tematy. 

     Największym zaskoczeniem było obwieszczenie profesora Dumbledore'a, który z dnia na dzień ogłosił, iż profesor Umbridge zrezygnowała z posady nauczyciela obrony przed czarną magią i wróciła do pracy w Ministerstwie Magii. Niestety nie wiadomo kto zajmie jej miejsce po przerwie świątecznej. Harry, Ron i Hermiona przeżyli jeszcze większy szok, gdy dyrektor powiedział młodemu Potterowi, że musi pozostać w Hogwarcie jeden dzień dłużej, gdyż muszą razem coś załatwić, a później osobiście przyprowadzi go do Nory, w której miał spędzić święta wraz z Weasleyami. Niestety Hermiona w tym roku wybierała się z rodzicami na narty, dlatego przyjaciele obiecali jej listownie informować o bieżącej sytuacji.

     Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego, właśnie zakończył się obiad i Hermiona wraz ze swoimi współlokatorami wróciła do swojego dormitorium, żeby przygotować się do balu. Obecnie oglądały suknie, którą mama dziewczyny wysłała za pomocą sowy. Była wspaniała wręcz idealna. Nie szło opisać jej słowami. Była długa, aż do ziemi, prosta, ale delikatnie rozkloszowana, dopasowana w talii, ponadto była granatowa, na długi rękaw z dekoltem w kształcie litery V, zrobiona z delikatnego materiału, posiadającego srebrne drobinki. Wszystkie dziewczyny zachwycały się suknią. Nie mogły doczekać się, aż ich przyjaciółka ją ubierze. Nie sądziły, że w mugolskich sklepach można znaleźć takie perełki.

Fremione- bo miłość pojawia się w najmniej oczekiwanym momencieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz