Rozdział 39

380 34 82
                                    

He: Dlaczego milczysz?
F: Muszę ci coś powiedzieć.
He: Mów, słucham misiu.
F: Za miesiąc opuszczamy Hogwart, żeby otworzyć sklep.
He: Żartujesz, prawda?
F: Nie Hermiono, nasze dni w tej szkole są policzone.
He: Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?! Od kiedy to planujecie?!
F: Bałem się, nie chciałem cię zawieść faktem, że nie podejdę do Owutemów, a planujemy to od roku. To będzie wielkie przedsięwzięcie, tylko ty i Angelina wiecie o tym.
He: Wiesz, co Fred. Źle mnie oceniasz! Nie byłabym zła na ciebie, że chcesz spełnić marzenie i odejść bez Owutemów!
F: Więc nie jesteś na mnie zła o to?
He: Nie, jestem zła, bo mi nie ufasz i uważasz za potwora, który nie widzi świata poza nauką. Myślałam, że mówimy sobie wszystko. (Stwierdza smutno)
F: Nie, Hermiono! To nie tak!
He: Nic, nie mów! Mam dość!

     Smutna Hermiona wstaje z kolan swojego chłopaka i szybkim krokiem udaje się do swojego dormitorium. Zauważa to Ginny, która posyła bratu wściekły uśmiech oraz rusza za przyjaciółką. Chcę dowiedzieć się o co się pokłócili, bo odkąd są razem żyli w zgodzie.

    Zdezorientowany Fred został sam na środku Pokoju Wspólnego, w którym cały czas trwała impreza z okazji ich urodzin. Nie chciał jej zranić. Fakt mógł jej od razu powiedzieć, że odchodzi ze szkoły, ale naprawdę myślał, iż będzie próbowała go przekonać do zdawania egzaminów końcowych. Pomylił się, dla niej liczy się on i jego marzenia. Chce go wspierać, a nie pouczać. Ma wspaniałą dziewczynę, bez której nie wyobraża sobie życia. Musi, tylko częściej okazywać jej zaufanie, gdyż jest ono podstawą każdego związku.

     Tymczasem smutna i zła Hermiona jednocześnie weszła do swojego dormitorium. Od razu położyła się na łóżku, nie płakała, o nie... Ona nie płacze, po prostu przerosło ją to wszystko i chciała pobyć chwilę ze samą sobą. Myślała, że ufają sobie bezgranicznie, mówią sobie wszystko, a tymczasem on ukrywał tak ważną rzecz, dla nich obu, dla ich związku. Przecież znają się od lat, wiedziała, że planuje z George'em otworzyć sklep z ich wynalazkami, więc nie rozumie jego toku myślenia. Dla niej nie miałoby to znaczenia, kiedy chcą to zrobić. Wspierałaby go całym sercem, ale nie on wziął ją za kujonkę, która będzie go odwodzić od spełnienia swoich marzeń. Po prostu nie może uwierzyć, jakie jej własny chłopak, ukochany rudzielec ma tak złe zdanie o niej. 

     Po chwili do pokoju wchodzi zdezorientowana Ginny. Siostra rudzielców myślała, że związek jej brata i najlepszej przyjaciółki jest idealny, ale najwidoczniej myliła się.

G: Hermiono, co się stało?
He: Twój głupi brat się stał!
G: Co znowu, ta ruda bania zrobiła?
He: Opuszcza Hogwart za miesiąc, żeby otworzyć sklep.
G: Eh... Hermiono. Podejrzewałam to od dawna.
He: Co? Nie rozumiem? Jak to podejrzewałaś?
G: Nie zauważyłaś, jak znika z George'em na kilka godzin, jak szepczą po kontach, jak wypełniają jakieś dziwne papiery praktycznie non stop?
He:...
G: No właśnie. Ja wiem, że to dla ciebie wstrząs, dopiero co zostaliście parą, ale to jego marzenie nie możesz być zła na niego, że chce je spełnić.
He: Nie jestem o to zła, tylko o to, że uważa, iż chciałabym odwodzić go od tego pomysłu na rzecz Owutemów, a ja bym go wspierała, starałabym się im pomóc. Nie jestem potworem, dla którego liczą się, tylko książki.
G: To faktycznie zgodzę się z tobą. Powinien mieć większe zaufanie do ciebie, ale złość wam nic nie pomoże. Porozmawiaj z nim spokojnie.
He: Wybacz Ginny, ale nie dziś. Muszę ochłonąć i pomyśleć. Nie chcę w złości powiedzieć coś, czego będę później żałować.
G: Masz rację. Odpocznij, ja wrócę na imprezę. W razie czego krzycz, to przyjdę.
He: Dziękuje Ginny, jesteś niesamowita!

Fremione- bo miłość pojawia się w najmniej oczekiwanym momencieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz