Zapukałem mocno w drzwi, zza których wychyliła się brunetka w okularach i włosach, które wyglądały jak po napadzie dzikich wiewiórek.– Co ci się stało? – skrzywiłem się.
– Obudziłam się parę minut temu.
Dopiero kiedy przepuściła mnie w drzwiach zauważyłem, że była w piżamie i długich skarpetach w pieski.
– Ja wracam ze szkoły a ty dopiero się obudziłaś? – zapytałem, rzucając plecak pod stół i siadając przy nim.
– Mam dzisiaj wolne – oburzyła się – Ale dobrze, że przyszedłeś, zjesz ze mną śniadanie.
– Chyba późny obiad. Ach, życie aktorki Wendy – westchnąłem.
– No nie przeżywaj, jesteś w przedostatniej klasie. Niedługo to wszystko się skończy i będziesz mógł otwierać swoją restaurację – uśmiechnęła się – Kimbap musisz nazwać w menu na cześć Marka, tylko on je zjada w tonach.
– Daj spokój – parsknąłem – Myślisz, że mi się uda?
– Każdego się o to pytasz. Jasne, że Ci się uda i nigdy nie przestawaj w to wierzyć – skarciła mnie palcem – Może twoja kariera się lepiej potoczy – parsknęła.
– Przecież twoja ma się dobrze.
– Niby tak, ale zawiodłam siebie z przeszłości. Wiesz, miałam ogromne chęci i chociaż wiedziałam, że nie od razu dostanę rolę z potencjałem do Oscara, to jednak to nadal nie to. Nigdy nie daj zawieść samego siebie Hyuck.
– A co gdy zawiodę innych?
– A kogo to obchodzi? To twoje życie i prędzej czy później będziesz odpowiadał sam za siebie. Nie możesz robić coś co wybrali ci inni, a potem wyklinać to sobie. Moja mama tak zrobiła, i co? Ile razy usłyszałam, że moje narodziny zniszczyły jej karierę – westchnęła cicho.
Wendy na ogół była bardzo silna i raczej optymistyczna. Dużo się uśmiechała i zawsze każdego pocieszała. Mimo że znałem ją dość długo, nie za wiele wiedziałem o jej życiu. Zawsze mówiła co dzieje się u niej teraz i nigdy nie wracała do przeszłości. Przeprowadziła się do Vancouver z Seulu już sama, nigdy nie poznałem jej rodziny.
– Przecież to nie twoja wina, że się urodziłaś.
Widziałem, że chciała jeszcze coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko machnęła ręka. Ustawiła pod moim nosem kubek herbaty i talerz z kilkoma kanapkami, po czym usiadła na przeciwko.
– Jak szkoła? – rzuciła.
– Może być – wzruszyłem ramieniem – Albo się nudzę, albo stresuję.
– Dlaczego?
– Cały czas coś się dzieje, a ja nigdy nie wiem co – odparłem, a Son tylko zaśmiała się cicho.
– A jak sytuacja z Markiem?
– Nijak. Wszystko jest takie same jak było – wzruszyłem ramieniem.
– Ach, Hyuck... Nie masz zamiaru mu powiedzieć?
– Dobrze wiesz, że Mark niedługo wyleci, a ja nie chce być tylko ciężarem. I nawet nie wiem czy on też lubi mnie trochę bardziej.
– A co jeśli się nie dostanie?
– Nie wierzysz w niego?
– Wierzę, oczywiście, że tak – pokręciła głową – Ale chętnych jest setki, nawet tysiące. Rozumiesz o co mi chodzi...
– Rozumiem, ale... Wolę nie ryzykować.
– No co ty, do odważnych świat należy – kopnęła mnie pod stołem, na co parsknąłem cicho.
– Dlatego nie należy do mnie.
ㅁㅁㅁㅁ
CZYTASZ
JUST HOLD ON| markhyuck
Fanfictionzakończone ✓ Donghyuck, aby nie zniszczyć marzeń swojego najlepszego przyjaciela, który chce zostać idolem, musi zmierzyć się z rosnącymi do niego uczuciami. "wish that you could build a time machine" instagram!au; pobocznie: johnten start: 10.01...