– Mark.– Hm? – obróciłem głowę w stronę Jaehyuna.
– Zaraz wylejesz tą kawę, a Johnny cię udusi.
Poprawiłem kubek w uchwycie i znów skupiłem się na jezdni. Byliśmy w drodze do Las Vegas, którego Donghyuck tak bardzo nie mógł się doczekać. Droga była długa, bo trwała całe dwadzieścia cztery godziny. Pierwsze kilka godzin prowadził Johnny, ale potem zmienił się z Jungiem i od razu zasnął. Też chciałem iść spać, ale coś sprawiało, że w ogóle nie mogłem zmrużyć oczu. Takim sposobem siedziałem na miejscu pasażera, a reszta spała.
Z radia przygrywała cicha muzyka, a po szybach spływały krople deszczu. Przez ulewę nikt oprócz Jaehyuna nie chciał kierować. On najwyraźniej nie miał z tym problemu, ale wydawało mi się, że on nigdy z niczym nie miał problemów.
– Mało dziś mówisz – odezwał się – Zawsze jadaczka ci się nie zamyka.
Parsknąłem pod nosem i przekręciłem się lekko w jego stronę.
– Jak układa się tobie i Wendy? – zapytałem.
– W porządku.
– Tylko tyle?
– Mhm. Wiem, że wszędzie związki opisywane są jako motylki w brzuchu, fajerwerki i słodkie słówka, ale nie zawsze to tak wygląda. Nie mówię, że nie może tak być, ale ludzie często są zawiedzeni – westchnął.
– Mądre – przytaknąłem.
– Nadal myślisz o swojej tajemniczej walentynce?
– Szczerze, zdążyłem o tym zapomnieć.
Walentynka zupełnie wyleciała mi z głowy, przez to, że zajmowałem się zupełnie innymi rzeczami. Nadal byłem ciekawy kto jest jej autorem, ale z każdym dniem chęć szukania go opadała. Przecież mógł być nim dosłownie każdy, nawet ktoś kto chodził ze mną do klasy i już skończył szkołę. Możliwe, że już nigdy więcej nie spotkam tej osoby.
– Serio? Ten fragment był naprawdę ładny.
– Był, racja. Może kiedyś go wykorzystam. Czy ta osoba się nie obrazi? – westchnąłem cicho.
– Chyba nie, skoro ci to dała – wzruszył ramieniem – Och, to chyba wasza piosenka.
Zanim zdążyłem zapytać o co chodzi, Jung podgłosił radio. Uśmiechnąłem się, słysząc "just hold on", którego nie słuchałem naprawdę długo.
– Od razu masz lepszy humor. Jest taka wyjątkowa? – zaśmiał się cicho.
– Jest. Ja i Hyuck mamy z nią dobre wspomnienia, zawsze jak ją słyszę to mi go przypomina.
– Słodko. Czy ja i Wendy też powinniśmy mieć swoją piosenkę? – parsknął.
– Jasne! To fajne.
Kiwałem głową w rytm piosenki, a moje myśli same odtwarzały różne momenty. Sylwester sprzed dwóch lat, każde urodziny spędzone wspólnie, imprezy czy noce pod namiotem w moim ogródku.
– Mam wrażenie, że coś się psuje – odezwałem się w końcu.
– Co takiego?
– Hyuck chyba mi nie ufa, a ja... nawet nie wiem dlaczego. Zrobiłem coś nie tak?
– Czemu tak uważasz? – zmarszczył brwi – Jest twoim przyjacielem, na pewno Ci ufa.
– Widzę, że często coś go trapi, ale nie chce nic powiedzieć. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko. Wiem, że nie mamy już po czternaście lat, ale... Martwię się.
– Może przyszedł czas na poważną rozmowę jak dwójka dorosłych ludzi? Jak będziemy na miejscu to znajdź dobre miejsce i zapytaj.
– Myślisz? Nie chcę też na niego naskakiwać. A co jeśli nie chce się już ze mną przyjaźnić?
Miałem dużo problemów, do których zaliczało się przesłuchanie, fakt czy w ogóle się dostanę, co będę robić w życiu. Jednak chyba najbardziej bałem się, że już na zawsze stracę Donghyucka i gdy podwinie mi się noga, nie będę miał do kogo wrócić. Bo jego już nie będzie.
– Mark, nie mów tak nawet – zgromił mnie wzrokiem, a później znów skupił go na drodze – Jesteś dla niego bardzo ważny.
– Wiesz coś, prawda? Wiesz coś o czym ja powinienem wiedzieć, ale on prosił cię o milczenie – rzuciłem w końcu.
Jaehyun nie odezwał się, a to tylko utwierdziło mnie w moim przekonaniu. Nie widziałem, o co mogło chodzić, ale źle się z tym czułem. Zawsze o wszystkim wiedziałem pierwszy, a teraz chciał coś przede mną ukrywać.
– Zgadza się. Nie będę cię okłamywać, wiem o czymś ważnym. Ale... jestem gotowy Ci powiedzieć.
– C-co? Naprawdę? Co jeśli Donghyuck dowie się, że mi powiedziałeś?
– Obiecaj, że zachowasz się dorośle i nie będziecie bawić się w jakieś głupie gry. Chcę powiedzieć Ci, tylko dlatego, że to może pomóc. Nie mogę patrzeć jak ten dzieciak dusi się w tym wszystkim.
– O co chodzi? Czy mu coś się dzieje? – moja warga zadrżała, a ja zacząłem odczuwać pewnego rodzaju strach.
– Pamiętasz jak w dzień twoich urodzin powiedziałeś, że nie pamiętasz nic z poprzedniej nocy?
– Tak... To dlatego wydawał się taki smutny? Zrobiłem mu coś?
– Całowaliście się. No i... zapytałeś się go, czy zostanie twoim chłopakiem.
Rozchyliłem usta w zaskoczeniu, wpatrując się tępo przed siebie. Wstyd było mi przyznać, że naprawdę nic nie pamiętałem. Odruchowo przyłożyłem palce do ust, próbując przypomnieć sobie tą sytuację. W głowie miałem zupełną pustkę, ale czułem ciepło rozchodzące się w moim brzuchu.
– Pocałowałem go? – wyszeptałem – Chciał tego? Czy... jak odpowiedział na moje pytanie? Zgodził się?
– Myślę, że o tym powinien powiedzieć ci sam.
ㅁㅁㅁㅁ
3/6
CZYTASZ
JUST HOLD ON| markhyuck
Fanficzakończone ✓ Donghyuck, aby nie zniszczyć marzeń swojego najlepszego przyjaciela, który chce zostać idolem, musi zmierzyć się z rosnącymi do niego uczuciami. "wish that you could build a time machine" instagram!au; pobocznie: johnten start: 10.01...