> 136 <

608 56 104
                                    


Stałem przed moim domem, a nasza randka miała zacząć się dokładnie za trzy minut. Przynajmniej na tą godzinę byliśmy umówieni.

Rozglądałem się dookoła, sprawdzając co jakiś czas czy Ten faktycznie nie stoi w oknie. Na szczęście nie widziałem ruszających się zasłon, więc go tam nie było. Lub bardzo dobrze się ukrywał.

– Jestem! – odwróciłem się w stronę głosu i uśmiechnąłem się, widząc Marka.

– Na czas.

– Nie mógłbym się spóźnić.

– Czy ty masz zrobione kreski? – zmrużyłem oczy, patrząc w jego ciemne źrenice.

– Wendy się przytoczyła i powiedziała, że muszę jakoś wyglądać – wywrócił oczami – Wyglądają źle?

Widziałem, że był gotowy zacząć je tak po prostu ścierać, więc jego rękę i zatrzymałem ją.

– Wyglądają bardzo ładnie. Ty też... wyglądasz ładnie.

– Dziękuję. Ty też – uśmiechnął się.

Nie wiedziałem, co powinienem teraz zrobić. Wychodziłem z Markiem na miasto bardzo często, ale zawsze jako przyjaciele. Teraz mieliśmy mieć oficjalną randkę, co cieszyło mnie i stresowało jednocześnie.

– Chodźmy – pociągnął moją dłoń.

Drogę do miejsca którego Lee nie chciał mi zdradzić spędziliśmy rozmawiając o przypadkowych rzeczach, które nasunęły się na język. Dowiedziałem się, że jego brat przeprowadza się do Montrealu, czyli na drugi koniec kraju. Ja opowiedziałem mu o najciekawszych tematach w szkole, których nie brakowało, bo plotek było od groma.

– Kino? Na co idziemy? – zapytałem, widząc wysoki budynek.

– Nie wiem, zadecydujemy w środku.

Po tym jak drzwi się przed nami rozsunęły stanęliśmy przed kasami, spoglądając na to, co jest dziś grane. Nim zdążyłem coś powiedzieć, Mark pociągnął mnie za sobą do jednego ze stanowisk.

– Dzień dobry – odezwał się pracownik.

– Dzień dobry. Jak mija dzień? – rzucił starszy.

– Całkiem przyjemnie. Co u was?

Spojrzałem na nich zdezorientowany. Zastanawiałem się, czy Mark właśnie próbuje zaprzyjaźnić się z kasjerem w kinie.

– Chcieliśmy, żebyś wybrał dla nas film. Będziemy na tobie polegać.

– Naprawdę? Kolega się zgadza? – spojrzał na mnie.

– J-ja.. Tak, tak, jasne – przytaknąłem.

Okazało się, że seans zaczyna się już za kilka minut, więc szybkim krokiem ruszyliśmy do odpowiedniej sali. Usiedliśmy na miejscach przypisanych na biletach, a ja z wyczekiwaniem patrzyłem na ogromny ekran.

– To film animowany? – wyszeptałem.

– Na to wychodzi. Podoba Ci się? Jeśli nie to-

– Dramatyzujesz – machnąłem ręką – Kolega z kasy ma dobry gust – parsknąłem cicho.

Zaraz po wyjściu przetarłem oczy i ziewnąłem głośno. Mark zaśmiał się i złapał moją dłoń, ruszając do wyjścia. Uśmiechnąłem się pod nosem na ten gest. Pomachałem nawet temu kasjerowi i polazłem kciuk w górę, na co uśmiechnął się do nas i odmachał.

– Nie nudzisz się? – zapytał.

– Mark – spojrzałem na niego – Czemu się tak martwisz?

– Nie chcę, żeby nasza pierwsza randka była wtopą.

JUST HOLD ON| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz