– Wracamy już? Robi się trochę zimno.Przytaknąłem, pocierając o siebie dłonie, żeby było mi trochę cieplej. Wyjście na spacer z Markiem nie było złym pomysłem, ale nie przemyśleliśmy tego, że im późniejsza będzie godzina, tym zimniej się zrobi. Był już październik, a jesień była dla mnie najgorszą porą roku.
– Chcesz kurtkę? Zaraz zamarzniesz.
– Nie, wtedy tobie będzie zimno.
Mimo to, Mark ściągnął swoją kurtkę i zarzucił ją na moje ramiona. Posłałem mu uśmiechem, okrywając się nią bardziej i musiałem przyznać, że było cieplej.
– Teraz le- Och, ktoś dzwoni – skrzywił się.
Zaśmiałem się cicho, słysząc że za jego dzwonek służyła czołówka z Kim Kolwiek.
– Ładna piosenka – mruknąłem.
– Nic nie mów – wywrócił oczami – Halo?
Zatrzymałem się, zostawiając Marka kawałek za sobą. Podszedłem do bramy domu, pod którym akurat się zatrzymaliśmy, bo kręcił się obok niej niewielki piesek.
– Ale jesteś słodki – uśmiechnąłem się.
Nie byłem wstanie przełożyć całej dłoni między bramą, ale jakoś udało mi się pogłaskać łepek zwierzątka. Uśmiechnąłem się ostatni raz i odwróciłem się do Marka, który stał jakby zobaczył ducha.
Akurakt gdy do niego podszedłem rozłączył się, po czym podskoczył w miejscu.
– Donghyuck! – złapał moje dłonie i zaczął kręcić się w koło.
Parskąłem śmiechem, czując jak kręci mi się w głowie. Nie wiedziałem co nagle mu się stało.
– Woah, zwolnij – powiedziałem – Co się dzieje?
– Udało się! J-ja... zadzwonili do mnie! Donghyuck, dostałem się!
Widząc jego szeroki uśmiech sam nie mogłem się od niego powstrzymać. Objąłem go mocno, bujając jego ramionami.
– Mówiłem, że Ci się uda! Woah to.... takie nierealne. Jestem z ciebie dumny.
– Dziękuję Hyuck. To wiele dla mnie znaczy – dodał.
– Powiedzieli coś więcej? Kiedy lecisz?
– Za miesiąc.
I wtedy zszedłem na ziemię.
Uświadomiłem sobie, że za miesiąc Mark zniknie i nie zobaczę go przez miesiące czy lata. Że nie będzie go obok w święta, Nowy Rok, moje urodziny i zakończenie roku. Po prostu... go nie będzie.
– To szybko. Nie spodziewałem się.
– Im szybciej tym lepiej, prawda? Muszę powiedzieć rodzicom! I zadzwonić do Johnnego, obiecałem mu.
– Chodźmy do ciebie, będziesz mógł szybciej im powiedzieć – zaproponowałem.
Mark przytaknął i energicznie ruszył do przodu, przez co musiałem przyspieszyć.
– Mogę zadzwonić? – odezwał się.
– Jasne, dlaczego mnie pytasz?
– Jesteś ze mną, więc wypada – wzruszył ramieniem.
Przytaknąłem i westchnąłem cicho. Od dawna nie miałem tak mieszanych uczuć. Jednocześnie naprawdę byłem dumny z Marka i jego sukcesu. Jednak kiedy podekscytowany opowiadał Johnnemu o tym, co się wydarzyło, czułem coraz większe przygnębienie.
Wiedziałem, że ten dzień kiedyś przyjdzie, ale za każdym razem starałem się odepchnąć tą myśl na bok. Teraz była już faktem, a wszystko skończy się za miesiąc.
– Hyuck, dobrze się czujesz? Jesteś jakiś nieobecny – usłyszałem.
– Wszystko w porządku – przytaknąłem.
– Jesteś pewien?
– Jestem.
Chociaż bałem się o to, co z nami będzie, próbowałem wmówić sobie, że czuję się z tym dobrze.
ㅁㅁㅁㅁ
CZYTASZ
JUST HOLD ON| markhyuck
Fanfictionzakończone ✓ Donghyuck, aby nie zniszczyć marzeń swojego najlepszego przyjaciela, który chce zostać idolem, musi zmierzyć się z rosnącymi do niego uczuciami. "wish that you could build a time machine" instagram!au; pobocznie: johnten start: 10.01...