epilog

1.1K 81 145
                                    


– Donghyuck, już wychodzę! – usłyszałem.

– Jasne, ja zamknę! Dziękuję Yoo!

– Do jutra – uśmiechnęła się i opuściła lokal.

Westchnąłem cicho i zabrałem się za układanie na umyte już stoliki pudełek z serwetkami i małych wazoników ze sztucznymi słonecznikami.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu, które wyglądało identycznie jak Fullsun i uśmiechnąłem się szeroko. Wyłączyłem neon z nazwą knajpy, wiszący na ścianie i byłem gotowy do wyjścia. Gdy upewniłem się, że wszystko jest bezpieczne ruszyłem do tylnych drzwi. W tym momencie usłyszałem pukanie do nich, co wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy.

– Przyszedłeś?

– Oczywiście, obiecałem. Jak ma się moje słońce? – zapytał.

– Bo się zarumienię – parsknąłem – Mam się świetnie Mark.

– Wracamy do domu? Mam ochotę na fajny film i leżenie w łóżku do końca dnia.

Koncert w Vancouver był już pięknym wspomnieniem. Minęły od niego prawie trzy lata, ale nadal miałem w pamięci głośny tłum, dedykowaną dla mnie piosenkę i wejście na backstage.

Gdy Mark pojechał dalej w trasę nie byłem przygnębiony tak jak po jego wyjeździe dwa lata wcześniej. Miałem nową energię i motywację, aby dać z siebie wszystko.

Znów nie widziałem się z Markiem naprawdę długo, ale nasz kontakt wyglądał o wiele lepiej. Mogłem do niego dzwonić – zarówno żeby go zobaczyć jak i tylko posłuchać. Raz miał nawet prawdziwe wakacje, na które wrócił do Kanady i spędził z nami trochę czasu. Był o wiele lepiej.

Minęło dwa i pół roku oczekiwania. Tak naprawdę nie wiedziałem na co. Jednak ufałem Markowi i jego słowo było dla mnie najważniejsze. Dlatego byłem gotów zaryzykować wszystko.

Skontaktowałem się z moją kuzynką mieszkającą w Korei, która jako jedyna odzywała się do mnie po przeprowadzce. Nasz kontakt nie był najlepszy, ale po kilku rozmowach z nią zapadła ostateczna decyzja.

Lecę do Korei.

Takim sposobem zamieszkałem z Yoo i jej narzeczonym. Dostałem własny pokój i czułem, jakbym miał prawdziwie rodzeństwo, którego zawsze mi brakowało. Kobieta naprawdę traktowała mnie jak młodszego brata. 

Jaehyun, Johnny, Ten i Wendy bardzo kibicowali mi w wyjeździe, mimo że ich opuszczałem. To oni wręcz zmusili mnie do niego i gdyby nie wsparcie oraz determinacja, może nie zdecydowałbym się na przeprowadzkę. 

Po, w pewnym sensie ponownym, przystosowaniu się do życia w Korei byłem w stanie otworzyć restauracje i tutaj. Nadal byłem właścicielem Fullsun, które zostało w Vancouver. Mama oficjalnie dostała tytuł współwłaściciela, a wraz z Bonnie i Joshem świetnie dawali sobie radę. Po milionach narad z kuzynką i przyjaciółmi knajpa w Seulu została nazwana Sunny Side – w pewien sposób się one łączyły.

Ban dotyczący randkowania minął po równych trzech latach, konkretnie kilka dni po mojej przeprowadzce. Wtedy wytwórnia Marka dowiedziała się, że jest w związku, a kilka miesięcy później zostało to oficjalnie ogłoszone.

Nie było żadnych informacji poza tym, że Mark jest z osobą prywatną, a jej dane nie zostaną ujawnione. W taki sposób mogliśmy być spokojni. Czasami wchodziłem na media społecznościowe i czytałem posty z tym związane. Nie mogłem uniknąć tych negatywnych, ale widziałem wiele osób, które nas wspierały. Zazwyczaj pisały o drugiej połówce Marka w formie żeńskiej, ale w żaden sposób mnie to nie ruszało – nawet w pewien sposób bawiło.

JUST HOLD ON| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz